# 299 The last unicorn
No i zaczęło się.Niby decyzja zapadła już dawno (bo tym w końcu wg mnie są przyjęte zaręczyny), ale przygotowania na serio zaczęliśmy niedawno... I jak się okazuje trochę późno ;) Sala już wybrana, w kościele termin do ustalenia. Kapeli dopiero szukamy (a może ktoś z Was chce nam zagrać ;)), menu weselne i lista gości gdzieś tam w planach też jest...I jedyne co mnie w tym wszystkim przeraża to brak opanowania u Mojego Słoneczka. Nie ilość przygotowań i formalności, nie pieniądze (których mało nie wydamy), tylko właśnie to jak się zachowuje. Ja wiem, że to duża ilość wrażeń, że adrenalina działa, ale ja nie zwykłem panikować i popadanie w panikę po prostu mnie irytuje. Ja wiem, że tak jak znaleźliśmy salę, tak znajdziemy i zespół i załatwimy wszystko na czas. Damy radę, o ile oczywiście wcześniej na wzajem się nie wykończymy nerwowo, bo minęło kilka tygodni a nam coraz ciężej się rozmawia. Pamiętaj Kochanie - ja zachowuję spokój, jestem cierpliwy i tak (...) Zobacz cały wpis na blogu » |