Święte piękno Śni mi się pani?
Czasu na rozmyślanie było mało. Dotychczas ze wszystkich sił, zabraniał sobie myśleć o niej w tych kategoriach i było tej zasady trzymał się skuteczne. Patrzył na nią zawsze, jak na kobietę swojego życia, swoich marzeń, ale za każdym razem, gdy pojawiała się myśl o tym, że chciałby być z nią tak blisko, że bliżej już nie można, przychodziło otrzeźwienie. Jej ciało było doskonałe i stanowiło najczystsze piękno. Wiele lat zabraniał sobie myśleć o fizycznej bliskości z nią. - Pobrudziłbym ją całym moim bagażem – myślał. – Jak moja łapa, wyglądałaby na jej boskim ciele? Przecież mój dotyk by ją obrażał. Ona – z całą swoją wyjątkowością, z delikatnością, świętym pięknem - i moja łapa… Tego się trzymał, gdy była dla niego niedoścignionym marzeniem z górnej półki, umieszczonym w segregatorze z napisem: marzenia nierealne. Ale gdy się pojawiła, gdy zobaczy (...) Zobacz cały wpis na blogu » |