święta święta
świątecznie. wokół znaczy się. dla mnie te święta trochę za szybko przyszły. w wigilie do 12stej w pracy, później ubieranie choinki, żegnanie się z Te, który pojechał do rodziców, przeprowadzka "do siebie" czyli powrot do kotów, pakowanie prezentów w pośpiechu i zastanawianie się "co ja na siebie włożę". brat wyjątkowo nie pokłócił się z żoną (może z powodu pierścionka wartego ponad 1/2 mojej pensji), mamie wyjątkowo nie było smutno (z powodu braku przy stole londyńczykującego się Młodego), mnie wyjątkowo nie przyszło do głowy sprawdzać, kto nie ma cienia (głupie wróżby i zabobony, fuj!!), tato jak zwykle skomentował w jedyny sposób prezenty ("pasek?? i tak nie będę go nosił"; "koszula?? tak myślałem, co roku jest koszula"), a poza tym wszystko było po staremu. życzenia wieeelkiej ryby (dla taty), wieeelkiego spokoju i cierpliwości (dla mamy), dzieci (wiadomo, nie mnie przecież) i ślubu (mnie, ale tym razem dodane było, z (...) Zobacz cały wpis na blogu » |