Z cyklu: Lato na wsi. Krzyk. Fanaberka bloguje
Świt, czwarta trzydzieści. Budzą się żurawie, a każdy ich krzyk jest linką, ostrą żyłką, która drąży powietrze i patroluje wieś. Jestem bezpieczna, szczelna - przyjęłam szczepionkę, ale dla pewności otulam się szlafrokiem i podciągam chronione papuciami stopy. Wystarczy pęknięcie, odcisk, martwy płatek naskórka, a nić zahaczy się, szarpnie i ściągnie mnie z balkonu. A może zejść i odsłonić skórę. Pozwolić się prowadzić labiryntem pól, rozgarniając mgłę, depcząc krwawnik i maki. Dotrzeć do serca tych mokradeł, gdzie wielki ptak założył swoje gniazdo. Może zobaczyć pisklę i śmiertelnie wystraszyć. Może wrócić. Zobacz cały wpis na blogu » |
W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.
Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.