A może by tak na północ? o czym myślę jadąc na rowerze
Dwudniowy wypad do Stańczyk i dalej... (Witacz GV w Bolciu) Niektóre nasze wyprawy szczególnie zapadły nam w pamięć. Tak było z naszą sierpniową wycieczką do Stańczyk. Sierpień uważam za ostatni miesiąc na dłuższe wyprawy. Dzień jeszcze długi, temperatury na ogół przyjemne. Wystarczy tylko się spakować i hajda na koń. Ja miałem ustalić trasę, Jacek wyszukać kwaterę w pobliżu Stańczyk. Co zobaczyliśmy i jak nam się udała ta wycieczka, postaram się opisać w dzisiejszej opowieści. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Czy warto pamiętać? o czym myślę jadąc na rowerze
Pamięć o nich jest jak stygmat (zambrowski kirkut, pierwsza z lewej macewa z 1829 Lejba syna Mosze Segala) Żydzi. Można ich nienawidzieć, można ich nie lubić, można być po prostu ciekawym ich kultury. Dawni mieszkańcy, którzy we wszystkich miasteczkach stanowili większość ich obywateli, o których pamięć jest jak wieczny stygmat. Krwawiąca, ropiejąca i nie dająca się zabliźnić. Ja w swoich wędrówkach po Podlasiu jak r (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Wspomnien czar. Dzien drugi o czym myślę jadąc na rowerze
Powrót z Włodawy do domu Czego obawiamy się w trakcie naszych wypraw? Napewno intensywnych opadów deszczu i bardzo silnego przeciwnego wiatru. Przez całą noc lało. Zmęczenie, pochrapywanie Jacka, nowe miejsce i szum lejącego się z nieba deszczu to wszystko powodowało, że nie mogłem spać. A jak nie przestanie padać? Jak wrócimy? Ciągle kołatały mi się w głowie te pytania a odpowiedzi na nie nie mogłem znaleźć. Poranek przywitał nas jednak pięknym słońcem. Niestety wiatr wiał dość silny i wskazywało na to, że będzię to powrót pod wiatr. Ponad 200km pod wiatr....brrrrr. Fajna perspektywa. Włodawa. Pamiętam ją sprzed kilku lat i miło było do n (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Wspomnien czar. Dzien pierwszy o czym myślę jadąc na rowerze
Pewne trasy sprawiają, że bardzo chętnie wraca się wspomnieniami do nich. Tak jest z naszą wyprawą do Włodawy w sierpniu 2019r. Bodajże 4 czy 5 lat temu mieliśmy okazję część tej trasy pokonywać w grupie. Był to rajd pod patronatem burmistrza Zambrowa. Do ponania mieliśmy około 600 km i pierwotnie miał kończyć się w Lwowie na Ukrainie. Niestety sytuacja polityczna zmusiła organizatorów do zmiany punktu docelowego. Niestety tamta wyprawa nie do końca pozwoliła mi nacieszyć oczy tamtymi terenami. W kolejnych latach wypuszczaliśmy się wzdłuż Bugu czy też do Białej Podlaskiej i Janowa Podlaskiego. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |