W palacu Słowa malowane życiem.
Rozdział I. Irmina zbudziła się wczesnym rankiem, poczuła mdłości i wzmogło sie w niej uczucie złości. Znowu zaprosiła przyjaciól i całą noc trwało szaleństwo. Imprezowe życie po raz kolejny wzmagało w niej uczucie pustki i roczarowania. Omiotła wzrokiem porzucone butelki po drogich drinkach, opakowania po suschi, pieczonych krabach i krewtkach we wszystkich możliwych wariacjach. Postanowiła, że nazajutrz zacznie nowe rozdanie bez zabaw, bez swawoli, bez rozrywek i znajdzie dla siebie dobre i godne bogatej panienki zajęcie. Jednakże, nie było to proste zadanie, albowiem niegdy nie zaznała niedostatku, zawsze opływała w dobra nadroższe i same luksusy. Nie znała biedy i skromności, bogaci rodzice zapewniali jej wszystko co mozna było kupić, lecz nigdy nie mieli dla niej czasu i cierpliwości. Rodzce Irminy państwo Leokadia i Ryszard Zomojscy, szczycili się wielkim dostatkiem, albowiem byli włascicielami kilku prężnie działąjacych firm inwestycyjny (...) Zobacz cały wpis na blogu » |