Okolica Amor Resort Ciesz się życiem teraz
Wspaniałe położenie, doskonała pogoda, ciepła woda, wszechobecne palmy a właściwie dżungla, profesjonalna obsługa i przystępne ceny oto cechy tego pobytu już na początku. Codziennie rano siedziałam nad morzem patrząc w jego niezwykłą kolorystykę i czułam niekłamany zachwyt nad miejscem. Wtedy już nie żałowałam, że tu jestem, choć kiedy siedziałam w nocy w samochodzie, deszcz nie przestawał padać a my nie mogliśmy dostać się do domu myślałam, że gdybym tylko mogła wsiąść do samolotu z powrotem, z pewnością byłabym pierwsza, która by to zrobiła. Na szczęście to nie było możliwe. Kolejne dni zrekompensowały mi tamtą niezapomnianą deszczową noc. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Amor Resort Donsol Filipiny Ciesz się życiem teraz
I oto nasz urlop rozpoczął się w pełni. Będąc jeszcze w Polsce zrobiłam rezerwację, korzystając z wyszukiwarki Agoda, w resorcie wypoczynkowym Amor nad samym morzem, jednocześnie mając świadomość, że piasek tu nie jest taki, jaki sobie wymarzyłam, bowiem jest wulkaniczny i czarny, mnie natomiast marzył się biały, jak na Filipiny przystało. Nic to, pomyślalam, przecież na białe piaski pojedziemy później. Tak więc cudowna pogoda, domki, bliskość wody, restauracja, wszelkie niezbędne wygody. Brzmiało zachęcająco. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że pierwszego dnia nie możemy tam dojechać, ponieważ tajfun zalał wszystkie drogi dojazdowe i pozostaje nam tylko łódź. Postanowiliśmy przesunąć nasz pobyt o jeden dzień z nadzieją, że wody opadną jak podczas biblijnego potopu. Tak też się stało. Dotarliśmy to Resortu Amor jeden dzień później. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milosc pogotowie milosne
pomogę wam w miłości piscie do mnie Zobacz cały wpis na blogu » |
Trafiony amor
Mojego obecnego męża poznałam w Dover. Byłam tam wtedy na tygodniowym szkoleniu z mojej firmy. Pamiętam, że od razu wpadł mi w oko. Inteligentny, dowcipny i oczywiście zabójczo przystojny. Pomyślałam wtedy, że to jest chyba ten jedyny i muszę spróbować szczęścia. I tak małymi kroczkami doprowadziłam do naszej pierwszej randki, w przed ostatni dzień szkolenia. Wiedziałam, że muszę to zrobić, bo na drugi dzień powrót, a okazja mogła już się nie powtórzyć. A z natury jestem szalona, więc zaryzykowałam, a on nie odmówił. Po jakimś czasie przyznał się, że liczył na mój pierwszy krokJ Niestety ja musiałam wrócić do siebie, a on oczywiście musiał zostać w Dover. Nasz związek na odległość trwał nie cały rok, było nam ciężko, ale wytrzymaliśmy. I po tym okresie, oświadczył mi się. Wiedziałam z czym to się wiąże. Musiałam zrezygnować z obecnej pracy i przeprowadzić się do niego. Teraz z perspektywy czasu, nie żałuję tego. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |