|
This weekend it all comes true Life in the times of cholera
Technically it was the third weekend of the "Life in times of Cholera" - since closing Polish schools. Probably the first one, though, when we really experience firsthand the changes, as the legal limitations have introduced real changes for millions of people. Until then - well, it was mostly quarantined unfortunates who knew how (apart from getting sick) the pandemia feels like. After all, who normally takes part in events where more than 50 people meet? But Saturday the weather was balmy, inviting for walks, for meeting friends. Suddenly you cannot meet friends. You cannot enjoy walking in major parks (which is true idiocy, since doctors insist we SHOULD get out and about, while the administration closes down numerous - and spacious! green areas). You cannot get on any public transport conveyance unless you luck out to find a seat between two unocuppied ones. If not, out you go (and start walking, friend - it is what doctors advise, after a (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
|
How important is it to see each other? Life in the times of cholera
Today my first lessons with the Zoom platform. Videoconferencing, which means that I could see the students (they could see each other as well). Apart from praising Zoom (or its CEO) for reacting so quickly to the needs of the time by lifting the 40 minutes limit in the free version, providing school is the user - so that we can hold longer lessons - apart from the technical ease with which the platform is handled - it is a bonus, to see. To hear. To react to the nuances of the face and the body. I was so thrilled, my eyes watered slightly - and I did not even try to hide it. Some of the students confirmed this feeling, saying in the after-lesson note that it was wonderful to be able to see. It made the school experience even more closer to "normality" for which we fight. Do I regret that this pandemia made me learn new things? Not at all. I would probably never wanted to experiment with online work. I remember being loath to edi (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
|
Historia lokalna - Epidemiczny Sieciechów....cz 2 Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii
Część Druga ( II) W Woli Klasztornej z piaskowca postawiono pomnik w upamiętnieniu tego wydarzenia, znaczy tragedii epidemicznej. Las, bujna roślinność skutecznie zaciera ślady, ślady pamięci też. Ten w Bąkowcu (Garbatka Letnisko) też się ma nie najlepiej, ten cmentarz choleryczny oczywiście. Dobrze, że pan Stefan dba, promuje, przypomina, nie daje zapomnieć, walczy z chyba coraz większą obojętnością tych czasów. A my pasjonaci historii lokalnej razem z nim. By nic nie umknęło, by nic nie przemilczeć a co gorsza nie zmienić biegu historii. Nie zniekształcić, pozostawić prawdziwą, być może trudną. Te miejsca epidemiczne tu w Sieciechowie, Woli Klasztornej, Bąkowcu, Włostowicach, Końskowoli, Bobrownikach przeze mnie odwiedzone niosą ogromny bagaż emocji. Wielkich żałości i niesprawiedliwości świata. K (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
|
Historia lokalna - Epidemiczny Sieciechów....cz1 Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii
Część PIERWSZA (I) Sieciechów miejscowość tak znana, że nie wypada już o niej nic opisać czy dopisać. Sama w Sobie jest historycznie zamocowana w głębokim średniowieczu. A jak ktoś czuje niedosyt to zapraszam na stronę pana Stefana Sieka – lokalny pasjonat historii, regionalisty - www. izbasieciechow.pl. Tam wyczyta i poczyta o tej niegdysiejszej ważnej miejscowości i jednej z najstarszych parafii w regionie. Do Sieciechowa nie przywiódł mni (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
|
szlak mnie trafia o sobie samej..
nie wytrzymam z tym mowym blogiem ! mam szablon ale nadal poruszanie sie w tym nowym obcym portalu soprawia mi trudnosc.. fack fack fack !!!! Zobacz cały wpis na blogu » |
