Początek anetanadachuswiata
Czasem przychodni taki moment, ze czujesz, ze juz dluzej nie dasz rady tego wszystkiego trzymac dla siebie, w sobie. Kiedys wystarczylo wziac zeszyt i pisac pamietnik, jednak czas poszedl do przodu, dziś mamy internet i blogi. Jestem więc i w tej sieci ja. Normalna statystyczna Polka po trzydzieste, jeden mąż (cywilny, więc nie wiem czy sie liczy, dla mnie sie liczy), jedno dziecko (urodzone przez cc, ale chyba sie liczy), jeden pies, jeden kredyt hipoteczny... i to koniec tych pojedynczych rzeczy. Nie, nie koniec jeszcze jedna zmiana hyperechogeniczna w szyjce macicy (moze polip) i to ona spowodowala, ze pękłam dziś do tego stopnia, ze możesz to czytac. Jest więc środek nocy, moj mąż reprezentant "wyksztalconego spoleczenstwa polskiego", wyszedl na "jedno-dwa piwa", nie ma go nadal... a ja z ta diagnoza, ktora szczerze nie wiem gdzie mnie tak naprawde zaprowadzi, piszę, bo czuje, ze bez tego wentyla oszaleje, albo spale sie od srodka. A moze bede musiala walczyc, musze (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Początek anetanadachuswiata
Czasem przychodni taki moment, ze czujesz, ze juz dluzej nie dasz rady tego wszystkiego trzymac dla siebie, w sobie. Kiedys wystarczylo wziac zeszyt i pisac pamietnik, jednak czas poszedl do przodu, dziś mamy internet i blogi. Jestem więc i w tej sieci ja. Normalna statystyczna Polka po trzydzieste, jeden mąż (cywilny, więc nie wiem czy sie liczy, dla mnie sie liczy), jedno dziecko (urodzone przez cc, ale chyba sie liczy), jeden pies, jeden kredyt hipoteczny... i to koniec tych pojedynczych rzeczy. Nie, nie koniec jeszcze jedna zmiana hyperechogeniczna w szyjce macicy (moze polip) i to ona spowodowala, ze pękłam dziś do tego stopnia, ze możesz to czytac. Jest więc środek nocy, moj mąż reprezentant "wyksztalconego spoleczenstwa polskiego", wyszedl na "jedno-dwa piwa", nie ma go nadal... a ja z ta diagnoza, ktora szczerze nie wiem gdzie mnie tak naprawde zaprowadzi, piszę, bo czuje, ze bez tego wentyla oszaleje, albo spale sie od srodka. A moze bede musiala walczyc, musze (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Początek anetanadachuswiata
Czasem przychodni taki moment, ze czujesz, ze juz dluzej nie dasz rady tego wszystkiego trzymac dla siebie, w sobie. Kiedys wystarczylo wziac zeszyt i pisac pamietnik, jednak czas poszedl do przodu, dziś mamy internet i blogi. Jestem więc i w tej sieci ja. Normalna statystyczna Polka po trzydzieste, jeden mąż (cywilny, więc nie wiem czy sie liczy, dla mnie sie liczy), jedno dziecko (urodzone przez cc, ale chyba sie liczy), jeden pies, jeden kredyt hipoteczny... i to koniec tych pojedynczych rzeczy. Nie, nie koniec jeszcze jedna zmiana hyperechogeniczna w szyjce macicy (moze polip) i to ona spowodowala, ze pękłam dziś do tego stopnia, ze możesz to czytac. Jest więc środek nocy, moj mąż reprezentant "wyksztalconego spoleczenstwa polskiego", wyszedl na "jedno-dwa piwa", nie ma go nadal... a ja z ta diagnoza, ktora szczerze nie wiem gdzie mnie tak naprawde zaprowadzi, piszę, bo czuje, ze bez tego wentyla oszaleje, albo spale sie od srodka. A moze bede musiala walczyc, musze (...) Zobacz cały wpis na blogu » |