milczac Milcząc
Kolejny dzień, koleja próba by zawalczyć o samą siebie. Zdaję sobie sprawę, że nie mogę trwać w tym maraźmie a to juz dużo, nieprawdaż? Pomimo, ze jest strasznie cięzko, że łzy cisną się do oczu, nie poddam się, nie mogę..... jestem silną kobietą i poradzę sobie, może nie dzisiaj, może nie jutro....ale kiedyś na pewno. Tym bardziej, że mój książe pewnie w ogóle o mnie nie myśli, czytałam milion razy jego maila, że znam go na pamięć.... ON się poddał, już nie zawalczy, o mnie, o nas....nie zawalczy o nic....czuję, że mu to wszystko na rękę.... rozkwitł przy mnie....z brzydkiego zakompleksionego kaczątka wyrósł łabędż, który jest bez skrupół.....ale trzeba pamiętać, ON musi pamiętać, że czasem i kamień płaczę.... ale wtedy jest za późno, na wszystko..... a ta nasza bajka zaczynała się od baśni tysiąca i jednej nocy...... rzeczywistość, sprowadza brutalnie na ziemie, przy tym niszczy doszczętnie wszystko.... tornado..... Dzisiaj (...) Zobacz cały wpis na blogu » |