i znów Coma... Moje smęty
Ile to już notek o Comie tu było...? I ciągle mało, mało MAŁO!!! Koncert zgoła inny niż zwykle ...support taki sobie (milutka dziewczyna, nieźli muzycy, ale nie poderwali publiki nawet na chwile - kompletnie rozwalił mnie komentarz człowieka za Nami: "No nie jest to mój ulubiony zespół" :) ) no ale jeno "Falowanie i spadanie" Manaamu im się udało. Potem już wpadł Roguc z ekipą i się zaczęło... Tradycyjny pierwszy rząd i 3 wielkie siniaki na żebrach, Czarna pewnie na mammografie się uda, reszta tez ledwo żywa wyszła. No bajka, bajka, bajka, jak zwykle. Dziś dorzuce przedostatni kawałek z koncertu kiedy to cała Wytwórnia usiadła na podłodze, zapłonely zapalniczki i wyswietlacze telefonów i Roguc a'cappella (prawie bo z akompaniamentem jednej gitary) zaśpiewał "Sto tysięcy jednakowych miast". Udało mi się zarejestrowac tylko 2 zwrotkę ale i tak uwazam to za sukces (ew tle można mnie niechcący usłyszeć za co gorąco przepraszam, ale głos mam do ba (...) Zobacz cały wpis na blogu » |