No to "zaczarowalam" ;> Carpe diem... Panta rhei...
Innam, wredoto :P. Wzielam meza na impreze ;]. Poprosilam mame, zeby zostala z dziecmi od 20 do 23. Potem wybila godzina kopciuszka, zapakowalam meza do auta i wyslalam nagrzanego jak swinie do domu;]. Nagrzanego, co by sie za szybko nie obudzil w nocy ;]. I poszlam... czarowac ;>. I zaczarowalam. I... sama zostalam zaczarowana. I pisze to i mam caly czas usmiech na ustach :D. TAK SWIETNIE NIE BAWILAM SIE JUZ DAAAAAAAAWNO !!! :D I wrocilam do domu... o 8.30 rano ;]. I chetnie zostalabym jeszcze... Bo "czarodziej" byl niesamowity ;]. Dobrze jest tak odskoczyc na chwile. Pobyc w centrum zainteresowania, powydurniac sie, uslyszec... uslyszec slowa, ktorych nie slyszy sie na codzien... Boze, jak dobrze. Chyba dlatego kobiety zdradzaja, wiecie? Nie. Nie to, zeby ja tam zaraz... Ale ... juz trzeci dzien "slysze" jaka jestem ... hmmmm... jaka jestem kobieca, jak mozna ze mna porozmawiac o wszystkim i o niczym, posiedziec w ciszy i popatrzec jak wschodzi slonce i zaczyna (...) Zobacz cały wpis na blogu » |