Herbert Róg barana
Mogę tylko chłeptać nienazwane bajorka, oczami wodzić za promieniem. Nie znam wielu odniesień, są dla mnie jak skały o zmierzchu, bardzo nieme. Pamiętam jednak moją młodość i jej poruszenia, gdy siedziałem, leżałem, jadłem kanapki nad jego wierszami. Były to słońca obce i piękne. Zapach mitry, wawrzynu w kartkach z biblioteki. Wysuszone bagna oraz kości harde i wyblakłe. Okrzyki nad ludźmi. Stare ubrania. Rozproszone dłonie. Nie rozumiałem i nie miałem przymusu rozumienia. Wiedziałem tylko, że tkwię tu i że czytam - to znaczy - przytotowuję odpowiedź. Stawałem się piękny. Gdy okazało się, że Śródziemne Morze nas otacza - tęskniłem i zapragnąłem być godny opisu. Zobacz cały wpis na blogu » |