milczac Milcząc
Znów się zawiesiłam. Totalna beznadzieja. Siedzę i nic nie robie zaniedbując wszystko. Przecież nikt mi tego nie zabroni, prawda? Moją uwagę znowu przykół storczyk, pisałam o nim już wcześniej, że jest oznaką naszego uczucia..... zainteresowało mnie to, że on był dwupędowy, ale od dłuższego czasu został jeden, piszę, że został jeden bo w tej chwili ostatnia łodyga uschła..... czy można uznać to za metaforę.... i zrelacjonować to tak, że nasza miłość umarła? Najpierw jego, a teraz moja? Nie... nadal czuję całą sobą to uczucie co na początku kiedy pierwsza fascynacja ustała zamieniając się w mocniejsze, stabilniejsze uczucie..... a może ja za wszelką cenę chcę sobie wmówić, że tego już we mnie nie ma, kierując się własną interpretacją chwasta.... by było mi łatwiej, by się znieczulić, by wróciła jakaś tam normalność bym mogła zacząć funkcjonować, normalnie. Mętlik mam w głowie, a jeszcze więszy w życiu..... chcąc czegoś, pragnąc jak niczego na świecie nie robie nic, (...) Zobacz cały wpis na blogu » |