bez zmian wzloty i upadki
Księciunio w środę rano zadzwonił, żebym się nie przejmowała zakupami i prezentami ( 1 ur Kingi) bo on wróci o 20ej, a Tesko jest do północy to zakupy zrobimy... Ta... Skończył pracę o 14ej- ma 15 min do dworca w Krakowie... No ale zamiast jechać na północ pojechał na południe (mamusia)... Oczywiście zanim wrócił do Krakowa to nie miał połączenia :) Ja wkurwiona- kazałam mu zostać u mamusi... A on się uparł, że jedzie... I myślał że ja mu z Radomia jakiś transport załatwię... Pewnie... Wracał do domu 25 km na piechotę. O 4;30 zapukał do drzwi. Zobacz cały wpis na blogu » |