Rozdział 3: Nie odprowadzony Książki, niekoniecznie do szuflady. Autor póki co bliżej nieznany.
-Zaraz zetrze sobie tymi rękami oczy. –pomyślał zamyślony, niemal nieświadomie rysujący portrecista Po jakiś kilku minutach gadania jej szczegółowy opis został doszczętnie wyczerpany, nastąpiła więc celowo wydłużona o kilka minut cisza, podparta wolniejszą, pozornie bardziej szczegółową pracą artysty: -Dzisiaj wcześniej nie skończę… Tak to jest jak się robi wszystko! –nieświadomie zamruczał, po czym spojrzał na kobietę, która tego nie zauważyła, bo była podobnie skupiona na własnych myślach co on – Czy moje przeciąganie w czymś jej w ogóle pomaga? – zapytał się w myślach – Jeśli tak, nie widzę tego. Dobra, zobaczymy jak zareaguje… Obrócił nadgarstek i wystawił jedyną posiadaną rękę w kierunku, jak mu się wydawało, byłej matki. Ruch był na tyle znaczący i spojrzenie na tyle długie, że podniosła wzrok na wizerunek syna i powiedziała: -Wygląda trochę inaczej… Na pewno&h (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozdział 3: Nie odprowadzony Książki, niekoniecznie do szuflady. Autor póki co bliżej nieznany.
-Drodzy Państwo! Szanowni obywatele! Mija właśnie pierwszy tydzień od rozpoczęcia stanu wyjątkowego, szybko rozprzestrzeniającego się kryzysu międzynarodowego, wywołanego rękami zazdrosnych komunistów. Z danych naszego wspólnego wywiadu wynika, że są oni bezpośrednio odpowiedzialni za uszkodzenie eksperymentalnego silnika. Ich doskonale przeprowadzony sabotaż, przyczynił się do powstania przekraczających jakiekolwiek wyobrażenie zniszczeń, wywołał ciągle rozprzestrzeniającą się strefę „zero”, przestrzeń w której temperatura spada nawet o kilkadziesiąt stopni Celsjusza… – Jeden z ostatnich komunikatów telewizyjnych Drewniana klamka lekko zadrżała wlewając do wnętrza archiwum odrobinę swojego strachu i zimnego powietrza. Odrobinę zbyt małą by odwrócić uwagę obecnej tu osoby od wielkiego odpowiadającego jej ludzkim skrzekiem, podrapanego i podłączonego do zewnętrznej anteny, metalowo-szklane (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozdział 2: Korzenie Drzewa Książki, niekoniecznie do szuflady. Autor póki co bliżej nieznany.
-Ci niektórzy ludzie… -westchnął zmęczony Izmar -Pójdę do tego, jak mu tam było… Eee… Geloni? Gerr? Gerrora… - z każdym kolejnym krokiem jego głos się ściszał -Są hipokrytami – wtrącił na samym końcu jego wypowiedzi -Kim? – Period mimo dużego doświadczenia w wertowaniu starych książek i innych dzieł kultury, nie potrafił rozpoznać tego terminu, może powodem tego było zmęczenie, a może po prostu niewiedza? -Takimi kłamcami lub ignorantami, co mówią jedno, a robią drugie. -Zdenerwował cię tym przeklętym wrzodem i postarzającym się nierobem? Co? -Nie. Krytyka mojej pracy we własnym tempie nie ma tutaj znaczenia. – podkreślił powagę swych wyrazem twarzy -Nie wchodź w to. Już raz się dziś wplątałeś… - pomyślał Period, po czym dodał na głos „Skończyliśmy już?” -Nie wiem. Poczekajmy parę minut. Jak się nie po (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozdział 2: Korzenie Drzewa Książki, niekoniecznie do szuflady. Autor póki co bliżej nieznany.
-Co ze mną? – ze zdziwienia zrobił bliżej nieokreślony gest, po czym dodał „Przecież przed chwilą ci to powiedziałem…” -No bo… Jak… -po dwóch nieudanych próbach przekazania własnych myśli, zrobił dłuższą pauzę i dodał „Nie jestem optymistą.” -? -Wcześniej powiedziałeś, że… -Wiem co powiedziałem. Ale to niewiele zmienia. Może gdybym kiedykolwiek wcześniej o tym pomyślał, wiedziałbym dokładnie o ile. -Czyli w ogóle się nad tym nie zastanawiasz? -Z siebie samego? Nie. -Dlaczego? – zadał pytanie, które zdawało się całkowicie ignorowało znużenie Perioda -Może pogadamy o tym kiedy indziej, na przykład jutro? – mówiąc to spojrzał na wschodzące, jeszcze pomarańczowe słońce -Mam niewiele czasu, ale niech ci b (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozdział 2: Korzenie Drzewa Książki, niekoniecznie do szuflady. Autor póki co bliżej nieznany.
„Zgromadziło się ich naprawdę wielu i każdy z nich chciał osobiście stanąć przed majestatem władzy, jakby posiadał inny, wyjątkowy problem, a przecież wszystkie z nich, były bez wyjątku takie same: -Czego od nas chcecie? – zapytał jeden z zarządców -Nie możemy od tak zmienić fundamentów naszej religii! -Więc, co mamy według was zrobić?- Zapytał dyplomatycznie, obejmując swoim (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozdział 1: Sufit Miasta Książki, niekoniecznie do szuflady. Autor póki co bliżej nieznany.
-Jeśli jego twarz uderzy nieobrobione drewno, a przebity drzazgami policzek zacznie obficie krwawić, kto cię obroni przed złamaniem prawa areny? Po za tym on się jeszcze przyda, wystarczy tylko potraktować go szantażem i cierpliwie czekać, aż coś głupiego wymyśli. –podpowiedziała logika -Chyba nie chcesz, by w tym domu, również twoja prywatność została zagrożona… – wycedził z trudem panując nad gniewem Świeżo zaczerwieniona twarz na nowo pobladła. Natychmiastowo zrozumiał pięknie sformułowany szantaż i powiedział, prawie jąkając się: -Nie wspominaj o tym… W pomieszczeniu zrobiło się jakby chłodniej. Przestały latać kropelki śliny, które wznosił płucami Olozow i zmieniła się atmosfera, stała się nieco bardziej przyziemna. -Możesz więcej tego nie robić? – żałośnie poprosił jego wielkie stopy W swym absurdalnym strachu przypominał kalekę, najbardziej karanego, wydawanego na śmierć (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozdział 1: Sufit Miasta Książki, niekoniecznie do szuflady. Autor póki co bliżej nieznany.
-Chciałam po prostu powiedzieć, że to niebezpieczne. Nie mogę już patrzeć na tą galopującą śmiertelność. – Wystarczyły ledwie dwa proste zdania, by gromadzące się w powietrzu napięcie gwałtownie ustało. Po długim powolnym, przypominającym przyciągane grawitacyjnie płatków śniegu, lekko kołyszącym się opadaniu, prawie dotknął ziemi. Węglowy pył, bo o nim oczywiście mowa, zatrzymał się na ubraniach i skórze, doprowadzając Perioda do wściekłości: -Może zejdziemy? – powiedział ze skwaszoną miną -Zaczekaj! Piec lubi sadź…- Uśmiechnęła się jakby zadowolona z siebie, że dobrała odpowiednie przysłowie do sytuacji i wydłużyła swoją zachciankę, jego utrzymującą się mękę Był także lekko zdziwiony. Nie podejrzewał, że ktoś, nawet złośliwe, może chcieć tu zostać. Gdyby jednak wiedział, że wczoraj wychyliła trochę środków odurzających i rozumiał, jak one wpływają na człowieka, nie zdziwiłby się, zszedłby od razu z dachu i pom (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozdział 1: Sufit miasta Książki, niekoniecznie do szuflady. Autor póki co bliżej nieznany.
„Szczyty są niewielkie, samotne i chłodne. Szczyty są zawsze bardziej wymagające od podstawy. Szczyty zawsze są równe, traktują tak samo ludzi, naturę czy budynki. Nie ma dla nich znaczenia, ile upłynęło lat, ile powstało ideologii i ile kroków milowych zrobił postęp” - Wengerman Młodszy. Dziś na dachu swojego małego świata, wraz z odrobinę młodszą przyjaciółką Piną, spoglądał na pokrywającą ich ziemię, lodową dal. Jeszcze niedawno, proponując jasnowłosej dziewczynie wejście tutaj, na odkształconą, najczęściej padającym w tej okolicy gradem, na czarną od mazi i węglowego py (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Na wakacje do Warszawy Na wakacje do Warszawy
Co wiecej, „Viral Submitter Pro” jest tu, tak aby skopac powazny tylek! No tak sie łupie, ze dostarczyli im nazwe nieosobistej szkoly. SEO nie egzystuje instruktaż scisla również chociaz sa w stanie starac sie odpowiednio pozycjonowac, nie mozna tego zagwarantowac. Ludność rowniez odkrywaja gablotki zbytnio pomoca szukania spolecznosciowego za pomoca gablotki takich na miarę Delicious, Digg również Stumble Upon, dokąd w rzeczywistosci sa obywatele powiazani z maszynami także projektami, ktorzy finalizuja, ktore wiecznie sa najważniejszymi witrynami dodatkowo komponentami tresci, poprzez ranking zaś udostepnianie opcjonalnego z nich. Google stanowi najwieksza na swiecie hegemonia Google. Fabrykuje dwoje materii. Jesli masz obecnosc w internetów, twoja pagina naprawde dysponuje wrazenie, ze sporo osob bedzie mialo firme. Wskutek tego wazne istnieje, by okno sklepowe wygladala na dopieszczona i wykwalifikowana. Spojrz na to w ów sposob; jesli musisz dokl (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Na wakacje do Warszawy Na wakacje do Warszawy
Co wiecej, „Viral Submitter Pro” istnieje w tym miejscu, iżby skopac powazny tylek! Oczywiście sie ciesze, ze dostarczyli im nazwe nieosobistej szkoly. SEO nie egzystuje oświata scisla i chociaz sa w poziomie starac sie porządnie pozycjonowac, nie mozna owego zagwarantowac. Populacja rowniez odkrywaja gablotki zbyt pomoca poszukiwania spolecznosciowego w ciągu pomoca gablotki takich jakże Delicious, Digg oraz Stumble Upon, dokąd w rzeczywistosci sa siła robocza powiazani z maszynami plus modelami, ktorzy finalizuja, ktore stale sa najważniejszymi gablotkami tudzież składnikami tresci, na skroś ranking tudzież udostepnianie fakultatywnego spośród nich. Google egzystuje najwieksza na swiecie preponderancja Google. Wykonuje para spraw. Jesli dysponujesz obecnosc w sieci, twoja strona naprawde posiada wrazenie, ze do licha i trochę osob bedzie mialo firme. Stąd wazne istnieje, aby witryna internetowa wygladala na dopracowana i wykwalifikowana. Spojrz na to w ten sposob; jesli (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Jezioro puściło! Dużo o wędkarstwie
No i skończyło sie odmrażanie kończyn na środku naszego najbliższego jeziora. Wędki podlodowe mogą udać sie w legowisko i zapaść w sen zimowy. Podziwiałam odporność wędkarzy na zimno, aż tu - proszę, pusto! Jezioro jest rozległe, ale płytkie i szybko lód zrobił się kruchy. Ludzki rozum okazał się był wygrać z manią łowienia i ludzie dali sobie na luz. Dobrze, bo co roku o tej porze jest dużo wypadków tragicznych. A ja oglądam sobie włoski program dla wędkarzy i podziwiam. Co? Wyposażenie i łowiska i łodzie, i obsługę, i pogodę... i całe mnóstwo in nych aspektów wędkowanaia w ciepłych krajach. Bardzo mi się to by podobało, nawet mogłabym tak zarabiać na życie. To znaczy - mieć piekną łódź i pływać z turystami na rejsy wędkarskie. Taak, a za okbnem bure przedwiośnie i ciagle zimno... Aż dziwne, że żurawie już przyleciały, zawsze się zastanawiam, co one teraz jedzą... Zobacz cały wpis na blogu » |
Kra Fanaberka bloguje
Inkluzje w lodzie jak dziecięce bazgroły. Poznajesz mnie, poznajesz? Zobacz cały wpis na blogu » |
Lodowaty kufel do piwa Trendystyle - czyli o tym, co jest trendy
Ten lodowaty kufel sprawi, że twoje piwo (albo inny napój) będą zimniejsze niż nos Eskimosa. Dzieje się tak, ponieważ trwały akrylowy kufel jest wypełniony czystym, nietoksycznym żelem, który świetnie się zamraża. Praktycznie rzecz biorąc pijesz piwo z kufla zrobionego z lodu, ale bez nieprzyjemnych, zimnych kropli wody spadających na spodnie. Po prostu trzymaj w zamrażarce kilka kufli (po usunięciu z niej wcześniej mrożonych ryb) a zawsze będziesz przygotowany na te chwile, kiedy masz ochote na naprawdę zimne piwko. Kufle te są perfekcyjnym sposobem chłodzącym piwo, bo kto o zdrowych zmysłach popełniłby tak ciężki grzech rozcieńczając piwo kostkami lodu? Produkt dostępny tutaj Zobacz cały wpis na blogu » |