o świątecznym przeżarciu Pisanie całoroczne
Zakupów było od groma,od polowy grudnia,to prezenty,to tarty mak,do Wigilii,do południa.Brak rozsądku przy tym,kto by go pilnował?Gdy się siada już do stołu,rozsądek się schował.Do biesiady,hej Rodacy,do barszczu z uszkami,do śledzika,do karpika,popijmy czasami.Zadna lampka w głowie nam już nie zaświeci,a co zgaga nas obchodzi,jedzcie,pijcie dzieci.Jednak czlowiek to nie zwierzę,dwóch żołądków nie ma,gdy umiaru brak u ciebie,już zgaga cię bierze.Wzdęcie już gotowe,na wymioty zbiera,to nadmiar bigosu w powrotną drogę się wybiera.Cóż na to poradzę,można rzec nie w porę,bigos smaczny,ciasto pysznę,lecz się nie rozdwoję.Tego popróbuję,tym czy tym popiję,niech się dzieje co ma być,jakoś to przeżyję. Zobacz cały wpis na blogu » |