"Małżeństwo z rozsądku" Nickie Merrills Recenzje przeczytanych książek
POSTANOWIENIE NOWOROCZNE 20/100 "Małżeństwo z rozsądku" Nickie Merrills Przeglądając internet trafiłam na tą pozycję i przeczytałam ją w formie ebooka. Niestety nie mogę znaleźć oryginalnej okładki, jedynie mam autora i tytuł. Wcale też nie zdziwiłabym się, gdyby był to jedynie jakiś projekt, ponieważ czytając widziałam OGROM błędów np. kiedy główna bohaterka potrafiła powiedzieć coś w formie męskiej… Ale przejdźmy do samej książki. Mega mnie wciągnęła. Ona dziewczyna z bogatego domu, on multimilioner… ale 😉 Matka dziewczyny ulega wypadkowi i leży w śpiączce w szpitalu, wymaga drogiego leczenia, a ojciec nie jest w ogóle tym zainteresowany…zwłaszcza, ze już ułożył sobie życie z nową kobietą. Diana jest zrozpaczona, ponieważ ojciec odmawia j (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Frustracja Droga do nikąd
Wdech.Wydech.Równowaga?Chaos.Dobry początek?Boję się.Dziś staje naprzeciwko siebie. Pochylam się nad sobą.Chciałabym napisać, że przytulam siebie, ale nienawidzę tego określenia.Jest dla mnie niewykonalne. Kim jestem?Co noszę w sobie?Co mnie określa?Jaka jestem?Czego tak naprawdę potrzebuję?Czego chcę od życia?Wywodzę się z rodziny alkoholików.DDA.Ale czy to mnie definiuje? Zobacz cały wpis na blogu » |
Pierwsza, ale nie ostatnia (4) Blog o fwb i innych takich
C.D. Byliśmy dobrani niemal idealnie pod każdym względem. W łóżku nie było tabu, w światopoglądach i charakterze była pełna kompatybilność, ale były jednak małe zgrzyty. Pamiętam, że były trzy sytuacje, w których miałem poważne przesłanki co do tego, że mnie okłamywała. Pierwszy raz wystąpił w pewnej grze przeglądarkowej. Była to jakaś strategia, gdzie rozwijaliśmy swoje wyspy i między graczami kwitł handel lub można było sobie pomagać wojskiem w walce z komputerem. Były klany, więc i my do jednego trafiliśmy. Tak się składało, że w tę grę grali również moi znajomi i jeden z nich będąc w naszym klanie zagadywał czasem „moją dziewczynę” (nie wiedział co mnie z nią łączy). Z tego co się od nich dowiadywałem, to o niczym specjalnym nie gadali, tylko jakieś tam duperele związane z grą. Pewnego razu jednak, kumpel podzielił się ze mną jakąś wiadomością od niej. Nie (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Niezależność finansowa kobiet . Melodia Moich Myśli
Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl Niezależność finansowa kobiet . Moje Drogie, czym dla każdej z Was jest niezależność finansowa? Biorąc pod uwagę tytuł dzisiejszego tematu, jest to pojęcie indywidualnie rozpatrzone, w każdym personalnym układzie dwojga ludzi. Zaglądając z czystej ciekawości do Wikipedii, wpisując hasło "niezależność finansowa" czytamy: "bezpieczeństwo finansowe". Cytuję: Bezpieczeństwo finansowe - najogólniej rzecz biorąc to zdolność do pozyskiwania środków pieniężnych w sytuacji, gdy zachodzi taka potrzeba. Jest to stan (niezagrożenia),który daje poczucie pewności funkcjonowania podmiotu oraz szansę na jego rozwój. Bezpieczeństwo finansowe rozumiane jest również jako stan pośredni w budowaniu niezależności finansowej. Antonimem tego pojęcia jest zagrożenie finansowe. Kochane „Matki Polki”, to przede wszystkim do Was kieruję swój dzisiejszy felieton, choć może (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozpad małżeństwa a poczucie winy. Melodia Moich Myśli
Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl Rozpad małżeństwa a poczucie winy . Decyzja o odejściu nie należy do łatwych. Z reguły to jedna ze stron decyduje się na tak drastyczny krok. Mało kiedy taką decyzję podejmują obie strony - byłoby to wbrew logice. Oznaczałoby to, że związek istniał bez uczucia a raczej stanowił wyrachowany kontrakt. Wielu zapyta: Dlaczego ludzie nie mogli dogadać się w innych kwestiach w małżeństwie, skoro mają ze sobą tak świetne relacje? Ponieważ nie było prawdziwego uczucia! Uczucia jakim jest miłość. W początkowej fazie gorąca, namiętna, szczera. Później, gdy wygasa - żywa rana. W większości przypadków ta ze stron, która decyduje się na zakończenie małżeństwa jest już z góry na przegranej pozycji. Dlaczego? Ponieważ cała odpowiedzialność spada właśnie na nią. W momencie pozostawienia swojego partnera czy też partnerki to ona podejmuje decyzję za dwoje. Niezależnie od tego, czy druga (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Małżeństwo Historie z życia wzięte
Witajcie, Dziś poruszę temat małżeństwa. Sama jestem w związku małżeńskim już od 7 lat. Pamiętam jak jeszcze przed małżeństwem było miedzy nami zupełnie inaczej. Większość mężatek się pewnie ze mną zgodzi, że przed ślubem taki facet jest kochany daje kwiatki, czekoladki i zabiera w różne miejsca, a po ślubie to pryska jak bańka mydlana. Pewnie ktoś pomyśli że wylewam tutaj swoje żale, może jest w tym coś racji. W sposobie myślenia ludzi w Polsce choć może nie jest to tak widoczne w dużych miastach, ale na Polskich wsiach wciąż istnieje przekonanie że kobieta ma rodzić dzieci, wychowywać je, zrobić wszystko w domu, a mąż niczym Ferdynand Kiepski zasiądzie w fotelu przed telewizorem z tekstem " podaj piwo kobieto", bo ty przecież według niego nie masz innych zajęć jak obsługiwane wielmożnego pana, bo on nawet kanapki sobie sam nie zrobi. Niestety takie zachowania wychodzą już po ślubie w okresie małżeństwa. Taki facet tylko żąda ty masz być na każde jego skinienie, ale żeby cokolwiek ci (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Pierwsza, ale nie ostatnia (1) Blog o fwb i innych takich
Pierwsze kroki w temacie internetowego randkowania stawiałem już będąc nastolatkiem, ale poza paroma rozmowami na gg i jeszcze mniej udanej pisaninie na przeróżnych czatach (nawet irc), nie zagłębiałem się zbytnio w tym wszystkim. Dopiero gdy w moim wieku na dobre zagościła dwójka z przodu, to wziąłem się za tworzenie kont na przeróżnych portalach i aplikacjach randkowych. Jednak nawet wtedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że do końca trzeciej dekady życia nadal będę prawiczkiem, więc po ukończeniu studiów jeszcze bardziej zintensyfikowałem swoje poszukiwania. Początki "postudenckie" nie napawały optymizmem i mijały kolejne bezowocne lata. Czasem robiłem dłuższe przerwy i przestawałem szukać, skupiając się na innych rzeczach, sądząc w sumie że przecież pośpiechu nigdzie nie ma. Ogólnie l (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Relacje są najważniejsze Macierzyństwo bez retuszu
2 tygodnie temu zaczęłam spotkania z psychoterapeutą. Dlaczego? Po pierwsze muszę odbyć własną terapię do szkoły, w której się uczę a po drugie uznałam, że jest to idealny moment, bo moje życie przechodzi diametralną zmianę, z którą różnie sobie radzę. Pomyślałam, że może będzie mi łatwiej się z tym zmierzyć podczas takich spotkań. Zapanować nad swoimi emocjami, silnymi emocjami, często złością. Pierwsza moja myśl jakoś tłumacząca moją ciągłą frustrację- Moje życie przed było zupełnie inne. Poukładane. Zaplanowane. JA kontrolująca wszystko. Plan dnia, co do godziny. I nagle- bum. Plany się rozsypały. Kontrola zabrana. A ja nie mogę się z tym pogodzić. Godzę się powoli ale przy tym dużo frustruje. Planuje, że powieszę pranie, że zrobię obiad, że pójdęo 12:00 na spacer a moja mała istotka ma inne plany. A ja się na nią złoszczę, bo odbiera mi kontrolę. To jest dla mnie trudne, bo znowu chce to układać, zamiast myślęc LET IT BE. Uczę się powoli tego. Ważne, że już to dostrzegłam. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Patrząc wstecz. Z widokiem na Stóg
Jak wyglądało moje małżeństwo? Czy nie godząc się z zachowaniem mojego męża byłam przewrażliwiona? Czy to naturalne, że mężczyzna ignoruje to, co mówi jego partnerka życiowa? Czy to normalne, że liczy się z jej zdaniem, jeśli pasuje do jego decyzji? Czy w imię miłości należy się podpożądkowywać i zmieniać na żądanie drugiej osoby? Czy zaakceptowanie wad drugiego człowieka to objaw lenistwa? Więcej pytań niż czego kolwiek... Tak to wygląda w mojej głowie. Postaram się po krótce opisać moje małżeństwo... To będzie opis jednostronny, na pewno mój mąż i ojciec moich dzieci może wyłożyć swoje racje i z jego perspektywy będzie to wyglądało inaczej... Decyzja o drastycznych krokach zapadła późną jesienią 2017. Wtedy potwierdziło się, że wyszłam za mąż, za człowieka, który jest totalnym egoistą i nie dojrzał do życia we dwoje (możliwe, że to tylko moja subiektywna opinia). 1. Pewnie mnie kochał na swój sposób, miłość rozumiał inaczej niż (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
ślub z teściową zamknięte drzwi
7 kwietnia - zamykam drzwi do normalności ile jest panien młodych które już w dniu ślubu wiedziały że popełniły największy błąd zycia????? pewnie niewiele, mam to szczęscie zaliczać się do pechowej grupy... już dwie godziny po przysiedze żałowałam ze jednak nie wyszłam z kościola. niestety byłam w ciazy... dziś sobie myslę i co z tego = ciąża nie musi oznaczać od razu ślubu, piotrek dążył do ślubu - jesteśmy katolikami, fajnie było by urodził sie w pełnej rodzinie. Piękna suknia, uszyta wg własnego projektu, złote buciki, wiązanka jak z bajki - ostatnie chwile prawdziwego szcęścia. gdyż mój Piotruś składał przysiegę swojej własnej matce, która jest chyba najbardziej zaborczą maką jaką znam. Niejedna z was sobie pomysli, a ona nie wiedziała za kogo wychodzi??? pewnie tak , ona zawsze doprowadzała mnie do białej gorączki, niestety byłam zdania że Piotrek przecież cały czas trzyma moją stronę, owszem trzymał, ale tylko do dnia (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Mój mąż Z pamiętnika depresji
Małżeństwo a depresja Mój mąż bardzo mnie skrzywdził. Myśle, że gdyby mnie aż tak nie oszukał, to pewnie nie leczyłabym się teraz na depresje. Od tej sytuacji minęło 7 miesięcy, a ja dalej żyję w strachu, że to się powtórzy. Oczywiście, Marcin nie daje mi teraz żadnych powodów do tego abym się tak niepokoiła, ale jak raz ktoś bliski Ciebie oszuka to potem trudno jest Ci uwierzyć w to, że wszystko się ułoży. On wie, że źle zrobił, wie też że mnie skrzywdził - twierdzi, że nie cofnie czasu, ale cieszy się, że to sie stało, bo teraz wie, że nie ma kontroli nad swoją chorobą i wstydzi sie tego co zrobił. Powiedział mi, że nie spodziewał się tego, że ja tak bardzo to przeżyje i że będę musiała się leczyć u psychiatry. On faktycznie czuje się winny, a ja czuje codzienny lęk. Wiem też, że dopóki mu nie wybaczę, dopóty nie uwolnię się od choroby, bo depresja to choroba myśli i uczuć. On bardzo się stara aby mi pom (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
ŚWIADECTWO JUSTYNY Różaniec Świętego Józefa
Świadectwo I Moja modlitwa o dobrego męża trwała wiele lat. Specjalna do Świętego Józefa o dobrego współmałżonka, dodatkowo przez 20 miesięcy odmawiałam codziennie dziesiątkę różańca w tejże intencji, przez ten czas szukałam swojej drogi i mojej drugiej połówki, to niesamowite czego Święty Józef dokonał, po wielu przejściach w końcu spotkałam tego idealnego mężczyznę, prawdziwą drugą połówkę. Myślałam, że to niemo (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Wstęp Marzenie- dziecko
Cześć!Mam na imię K. i mam 25 lat. Od kilku miesięcy jestem szczęśliwą żoną M., mojego wieloletniego przyjaciela. Moje życie jest fajne, mam męża, stabilną pracę- pomagam innym ludziom, kochającą rodzinę, fantastycznych przyjaciół, pełnia szczęścia, prawda? Jednak nie...Moim największym marzeniem jest posiadanie dziecka, kogoś, kto będzie mnie kochał zawsze, bezwarunkowo i dla kogo będziemy z mężem najważniejszymi osobami na świecie. Od 2014 roku wiem o moim problemie- PCOS (Zespół policystycznych jajników). Od tego czasu staram się z tym walczyć. Chociaż, to za dużo powiedziane. Byłam u dwóch ginekologów, za każdym razem słyszałam, że będzie mi ciężko zajść w ciążę albo, że to ostatni dzwonek na bycie mamą. (Ludzie ja wtedy nie miałam nawet ćwierćwieku!) Wizyty kończyły się na kolejnych opako (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
życie jak w Madrycie Kobieta i duże C+E...czyli bierz stery w swoje ręce
tylko coś nie pykło... jak to się zwykle mawia. Po pierwsze to długo się zastanawiałam jak to się stało, ze na raz spadło na mnie tyle szcześcia, wspaniały mężczyzna, przystojny, inteligentny, czarujący itp. itd... (rzygam tęczą normalnie) raz, dwa i mieszkamy razem, trzy, cztery dziecko.... pięć sześć i ślub! ale nie to, że welon, pierdyliard gości, przygotowania itp. nie ... cywilny, skromnie rachu ciachu i po wszystkim. Ale ja nie o tym chcę tu pisać , bo żyło nam się dobrze , ale to już przeszłość... Mamy wspaniałego 7 letniego synka, jestem już od ponad roku po rozwodzie , a moje życie... no właśnie , moje życie się dopiero zaczęło, tak na dobre, tak na sto pieprzonych procent. Zobacz cały wpis na blogu » |
Wszystko się zmieniło-2 Intymnie na codzień
Bajka. Tak mogłabym opisać jednym słowem to co się działo. Choć nie było łatwo... Poznaliśmy się całkiem niewinnie, normalnie, tak jak to zazwyczaj poznają się ludzie. Była rozmowa, luźna, koleżeńska. Z czasem zaczęliśmy sobie bardziej ufać i zwierzać z problemów. On, 30 letni przystojniak, zakompleksiony przygarbiony, stłumiony. Ja, 26 letnia panna z dzieckiem, zastraszona, smutna bez chęci do czego kolwiek. Przyznał się, że jeszcze ma żonę, w moim wieku, jest w trakcie rozwodu i ma zamiar walczyć o swoją córkę. Początkowo, nie wierzyłam w opowieści o życiu z ex, jaka to ona nie jest okropna, leniwa. Z czasem te opowieści zaczęły się potwierdzać i sama ex udowodniła tą smutną prawdę. Nie dbała ani o siebie, ani o dom, ani o małżeństwo, ani o własne dziecko. Nie rozumiałam dlaczego wpakował się w taki związek. Później zrozumiałam jak bar (...) Zobacz cały wpis na blogu » |