Nowy rozdział. Nowe rozdanie Marynarz, dzieciaki i ja
Pisząc drugi raz przemyślenia pomija się ich sens. Hmm mam nadzieję, że uniknę tego tym razem. Gdy zakładałam mojego pierwszego bloga właśnie zostałam samotną matką. Przepełniona goryczną, smutkiem, złością i nienawiścią wyładowywałam się na blogu. Pisałam z zamiłowania, ale też po to żeby zrzucić ciężar, którego nie umiałam utrzymać. Przygniatał mnie, zgniatał, było cholernie ciężko. Blog był dla mnie formą terapii, formą pamiętnika, który przyjmował mój ból i cierpienie, którego nie umiałam duść w sobie. To był ciężki czas. 7 lipca 2017 roku zostałam sama. Ślizgając się na lodowisku życia, tylko, że przecież ja nie umiem jeździć na łyżwach, próbowałam wrócić do normalności. Ale jak można wrócić do normalności mając duszę w kawałkach. Jak można na nowo wierzyć ludziom, kiedy osoba, której się ufało zawiodła i kłamała mi prosto w twarz, nie raz tylko miesiącami. To było dla mnie wówczas nierealne. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |