ze ślubu kolegi
Paweł zaprosił na ślub. Młody chłopak,dwa lata młodszy ode mnie,ma w sobie niesamowitą pogodę ducha. I jasną słowiańską urodę, piękne zęby i ładny uśmiech.Ślub w starym kościółku, na wsi gdzieś, nie ze względu na zabytkowość śłub tam,ale księdzem jest kolega serdeczny Pawła jeszcze z dzieciństwa. Sikam w parafii kiedy wtarguje do ubikacji ten właśnie ksiądz. Obok kościółka parking zastawiony wozami strażackimi, na taśmie zakazującej wjazdu kartka z ręcznym ostrzeżeniem "nie parkować -szerszenie gonią". Się uśmiecham na to i zdjęcie robię.Kościołem władają dwa dzieciaki, on i ona, mniej więcej 3 letnie, o ile znam się na dzieciach. Przez całą niemal godzinę chłonę ich zachowanie. I ksiądz Twardowski mi się kojarzy jakoś sam... Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazaniastale mieli coś o robotyoswajali sterczące z ławek zdechłe parasole z zawistnymi łapkamiklękali nad upuszczonym przez babci (...) Zobacz cały wpis na blogu » |