Głębia oceanu duszy Kiedy dotykam mroku tworzy się czas...
Otulam moje wnętrze skorupą. Kiedyś była niezwykle twarda jak u jaja strusia. Dziś pozwalam sobie by do niej zajrzeć. Proces ten trwał wiele miesięcy. Pokazywałam tylko ta skorupę. Twarda, silna trudna do przebicia. Nikt nie wiedział, co jest w srodku, nawet ja. Tak, nawet ja nie wiedzialam, co chce ukryć, ochronić. Moja wrażliwość, kreatywność, twórczość schowana głęboko, bardzo głęboko. Nie wiedziałam i nie znałam jej granic. Jak głębia oceana, nie do poznania. Nie można tam wejść, zwiedzić, nazwać. Hmm ale czy trzeba ją nazywać? Jest i czaji się w niej niebezpieczeństwo lecz wiem także że cudowność tego świata, mojego świata. Dziś pomimo lęku biorę latarke do ręki, przewodnika po mroku i wchodzę. Nie wiem co spotkam na mojej drodze lecz czuję że jestem gotowa. Płynę. Potrzebuję jednak tlenu by przetrwać. Zabieram go ze sobą. Nie wiem czy wystarczy by wrócić. Ryzykuje. Nie ide sama... Czuję opiekę. Wiem, że moj Anioł Steóż jest ze mną. Zabieram piórko by nie zapomnieć że czuwa (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Początek - czyli na dalekich wodach Piękno słowa
Na początku osiemnastego wieku, gdy na Morzu Karaibskim i innych odległych wodach roiło się od pirackich statków, John Fields został członkiem załogi na brytyjskim galeonie handlowym. Mimo że był cieślą, potrafiącym naprawić właściwie każdy drewniany przedmiot, nie cieszył się podczas żeglugi specjalnymi względami. Odpoczywał w nocy, jak reszta, a za dnia szorował pokład lub pomagał dbać o żagle. Jadł suchary, groch i suszone ryby, rzadziej solone mięso z beczki. Wypróżniał się za burtę albo do wiadra. Czasem obserwował marynarzy cierpiących z powodu szkorbutu, tracących siły, aż do konieczności zejścia na ląd, a także śmierci. Po roku żeglugi nabrał męskich rysów twarzy, spalił skórę w słońcu i wyrzeźbił mięśnie dzięki wspinaczce na wysokie maszty. Wprawdzie wciąż nie miał odwagi nazwać się wilkiem morskim, doskonale już jednak czytał pogodę. Nierzadko wykonywał polecenia bosmana, nim ten zdążył wypowiedzieć słowo, na co załoga reagował (...) Zobacz cały wpis na blogu » |