Rozdział 2
Aha, idziemy do jakiegoś Chejrona, musimy z nim pogadać, spoko. Doszliśmy do wielkiej... no właśnie! Stodoły? Nie ważne, budynek był pomalowany na pastelowy błękit z białymi elementami. Weszliśmy do środka, w staromodnym salonie siedziało dwóch mężczyzn jeden nie wysoki, z pulchnymi policzkami i czarnymi włosami, drugi zaś... w zasadzie to nie mężczyzna, to centaur, nie wiem czemu ten widok mnie nie zdziwił. To było dla mnie inne, ale nie dziwne. - Witajcie dzieciaki! - odezwał się centaur, a pulchny mężczyzna popatrzył na nas, i zaraz odwrócił wzrok. - Ty musisz być tą nową, tak? - potaknęłam- Wie kto jest jej boskim rodzicem? - zapytał. - Nie, ale ty Chejronie się domyślasz, prawda? - na twarzy Chejrona dostrzeg (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rozdział 1
Dziś 20 czerwca, oficjalnie nie chodzę już do szkoły. Mam dużo czasu dla siebie... no i na swoje przemyślenia. Od kiedy usłyszałam rozmowę mamy która, mnie dotyczyła miewam coraz gorsze koszmary niż zazwyczaj. Najpierw pustka, ciemność, nagle krzyk, krzyk mamy, coś szarpie mnie za ubrania próbuję się wyrwać lecz na marne, zaciągają mnie w mroczną otchłań. Budzę się zlana potem. Boję się, nie wiem co to oznacza te sny... one są tak realistyczne. To mnnie przerasta. Muszę porozmawiać z mamą. Najwyższy czas, a coś czuję że to wszystko ma związek z moim ojcem. *** Dziś zostałam sama w domu. Ogólnie siedzę w apartamencie, oglądam filmy, gram na laptopie. Postanowiłam spędzić ten dzień leniwie, zamówiłam sobie pizze, popijałam colą. Czasami nawet się dziwiłam żę, jem tyle niezdrowego, tłustego a, jestem taka szczupła, no nie ważne. Lubiłam takie dni, robiłam co chciałam. Dziś nie ubrałam się jakoś wyjściowo, a mianowicie stare jasno- szare dresy koszulkę ko (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Prolog
Wydawało by się że, moje życie jest normalne... zresztą jak każde inne, ale nie. Hmm może najpierw wypadałoby się przedstawić, no więc jestem Anastazja Golednbrok, mam 15 lat i mieszkam wraz z mamą w Nowym Jorku na Manhattanie. Dlaczego tylko z mamą? Mój tato ponoć był strażakiem i kiedy byłam bardzo mała zginął w pożarze. Bynajmniej tak mi powiedziano. Moja mama jest szefową dużej firmy i nie ukrywam, na biedę nie narzekam, lecz nie lubię się tym chwalić. Moje życie jak wspomniałam nie jest do końca normalne i nigdy nie było, wywalono mnie z pięciu szkół w ciągu ostatnich kilku lat , ale co ja poradzę? Wszyscy nauczyciele uważają że, jestem zbyt agresywna, a moja dysleksja ( tak, mam dysleksję) rozprasza wszystkich na lekcji. Kiedyś w czwartej klasie tępemu osiłkowi który, bił i poniżał młodszych uczniów złamałam rękę. Wrodzona agresja, tak twierdzi moja ciotka której zresztą szczerze nie nawidzę. Ostani mi czasy zauważyłam że moja (...) Zobacz cały wpis na blogu » |