zakupy
dwa oscypki, trzy tigery (bo promocja), trzy pomidory (bo mozzarella w lodówce robi się nieświeża), jedna żurawina w słoiku. i dwa wina, przy czym jedno tanie a drugie z tych na specjalne okoliczności. i nie to, że okoliczność jakowaś jest, nie, nabyte na wypadek wszelaki. stwierdziłam, że stosunek wydawanych pieniędzy na jedzenie i alkohol to w moim przypadku mniej więcej pół na pół.wesoło kurewka, nie ma co. Zobacz cały wpis na blogu » |