Wakacyjne Słońce Wiralowa Ciotka - na pohybel rzeczywistości
Przyszła do nas niczym wakacyjne słońce, Takie piękne, wyczekiwane i gorące. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Oda do Marketingu Wiralowa Ciotka - na pohybel rzeczywistości
To jest oda do działu, bo w nim jest wciąż tyle nadziei, że w końcu może coś się w tej firmie zmieni. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
05.06 Poszukiwania
Siedzę w miejscu, w którym - chyba - zakończyło się, coś dla mnie cennego. Popełniam błąd próbując zrozumieć cała sytuacje na podstawie mojej logiki i mojego rozumienia sytuacji. To nie ja tutaj rozdaje karty. Mojego ego znowu wkroczyło. Nie słucham Cię, nie chce zaakceptować, że nie widzisz tego co ja. Boli mnie to, że tak robię. Boli jeszcze bardziej, że wiem, że muszę to zrobić. Muszę to zaakceptować, ale nie potrafię. Czulem dzisiaj przy Tobie taki spokój, chciałbym go czuć zawsze. Zobacz cały wpis na blogu » |
Pozwolić Odejść Potok słów
Piszę do Ciebie poraz ostatni. Mimo że wcześniejszego nie było. Czasu nie cofne , chwil nie odzyskam. Mosty spalone , zawrócić nie mogę. Muszę odnaleźć swoją drogę. Jest kilka rzeczy których zostawię po sobie. Zakopię wspomnienia i wszytko co mam po Tobie. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Napisz list do syna Zostawili we mnie swój ślad.
Panią Elę pierwszy raz spotkałam latem 2015 roku czyli 4 lata temu. Przyszła do mnie do poradni będąc w trakcie chemioterapii z powodu raka jajnika. Głównym jej problemem były wtedy zmiany łuszczące się i sączące skóry rąk i śluzówek jamy ustnej. Pamiętam, że przepisałam jej wtedy kilka maści robionych na ręce i płyn do jamy ustnej nie będąc do końca przekonaną o ich skuteczności. O dziwo, zadziałały. Z tego powodu spotkałyśmy się kilka razy a potem nasz kontakt się urwał. Siostra pani Eli jest pielęgniarką w szpitalu, w którym pracuję i cz (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 9 Inna rzeczywistość
"Co mam zrobić teraz, gdy odszedłeś? Jeśli nic się nie zmieni, a tak zwykle bywa, usiądę w kącie i zapłaczę, aż moje serce skamieniej z bólu. Siedzę przez chwilę bez ruchu, jak sparaliżowana. Wszystko zastygło, skamieniało we mnie. Potem przepełnia mnie ogromna tęsknota. Później odczuwam strach, ból, samotność, pustkę. Płaczę dopóty, dopóki nie skamienieje z bólu, wspominając przeszłość." Peter Alexander McWilliams - Jak przeżyć utratę miłości. Ukochany Robsonie, dziś mam za sobą trudną chwilę. Przygotowuję się do przeprowa (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Goodbye my lover, goodbye my friend People always leave...
Rozmawiałam dzisiaj z Gregorym pare minut i dowiedziałam się, że na 99% nie wraca. Jedynie po swoje rzeczy, maksymalnie na tydzień. On chce mnie zabrać do siebie. Wysyatczy, że dojadę do Kijowa, też gadał głupoty, że wróci tylko do mnie, a nie do pracy. Będę za nim tęsknić. Już tęsknię i płaczę. Dziękuję za wszystko Grisza. Do.zobaczenia może jeszcze kiedyś. Na tym raczej kończy się mój blog. L. Zobacz cały wpis na blogu » |
Pierwszy powrót mamasamawdomu
Trzy tygodnie temu pożegnaliśmy się.. Pożegnanie, dość mocne słowo, ale dla mnie tak było.. Cały tydzień czekaliśmy na ten pierwszy wyjazd, rozłąkę, ale kiedy przyszedł ten moment, łzy same kręciły się w oku, serde dudniło, żal parł przeróżne słowa na usta Walczyłam, sama ze sobą walczyłam, żeby sie wybuchnąć, nie krzyczeć, płakać.. Dlaczego nie dałam ujśćia emocjom? Mam dziecko i jedynie ono trzymało mnie w całości, broniło przed rozpadkiem na miliardy maluteńkich części.. To był cięzki czas.. Najcięższy w moim życiu.. Można powiedzieć, że trzymałam się powierzchownie, niczym zbity wazon, posklejany wyłącznie taśmą.. Miałam dość, wielokrotnie myślałam o poddaniu się.. Wyjazd zorganizował Nasze życie, uporządkował je pod siebie.. Nie zadbaliśmy o NIC co miałoby nam pomóc w codziennej egzystencji Najważniejszy był ON i jego WYJAZD Kupiliśmy, zainwestowaliśmy, spakowaliśmy wszystko co (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Postanowiłam, że nie będę mówić nic.....licząc się z tym, że jak tylko zamkne za sobą drzwi od jego domu już tu nie wrócę....na samą myśl było mi z tym źle....ale nie widziałam innego rozwiązania....i nie dlatego, że mi z nim źle...ale dlatego, że boję się cierpieć......kiedy Romeo dowiedział się co zamierzam poleciały mu łzy...do tego stopnia, że widziałam na jego twarzy cierpienie....jego oczy proszace bym go nie zostawiala....i mój ból w klatce piersiowej, któremu towarzyszyły łzy....zrozumiałam, że muszę w tym momencie z nim porozmawiać. Wytłumaczyć dlaczego się tak zachowuję......wrzuciłam to jednym tchem....poczułam ulgę-dużą a on był obok...trzymał za rękę..... Nie wiem co mnie czeka ale chcę spróbować...pomimo strachu.....chcę...oboje chcemy....mimo mojej przeszłości...której czuję oddech na swoim karku.....on chcę być ze mną.... Zadałam również pytanie czy ma problem z alkoholem....odpowiedział że nie...ale lubi się napić...hmmmm..... (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Fatalny dzień. Cały czas chodziłam, chodzę na ciśnieniu przeplatanym dziwnym wybuchem śmiechu.... wręcz mogę powiedzieć objaw szaleństwa..... bo kto normalny się tak zachowuję??!! Takie stany nastroju tylko u mnie.... brakuję tylko żebym się popłakała.... mam nadzieję, że będę twarda.... próbowałam rysować, ale i przy tym poległam... jedyna forma wyciszenia mnie...... Książę do mnie dzwonił, rozmawialiśmy na skype..... niby normalna rozmowa... tylko jego wzrok.... przepełniony miłością..... pewnie pomyślicie sobie, że wkręcam sobie to, że ON mnie pożąda a nie kocha... że pewnie chciałabym żeby tak było.....ale nie.....wiem, że tak jest....tym bardziej, że moje stanowisko co do niego się nie zmieniło.... nadal jest w moim sercu, głowie.....ale nie chcę z nim być w żaden możliwy sposób..... jutro wyjeżdża na wakację.... życzyłam mu żeby ten czas wykorzystał i zbliżył się do żony.... bo ja ten czas wykorzystam żeby pozbyć się z mojego życia.....mam szanse, całkowi (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Placząca Wierzba Artykuły, wiersze, reportaże
Wrześniowe popołudnie. Nie słychać nic poza rozmowami. Rozmowami Kasztanowca z Brzozą I Bukszpanu z szumiącą Jarzębiną. Idziesz szurając trzewikami. Nagle zatrzymujesz się, Patrzysz na Wierzbę. Słyszysz? Ona płacze. Żegna się. Zapytasz z kim. Ze swoimi szeleszczącymi dziećmi. To straszne widzieć śmierć swoich dzieci. Ona to przeżywa co rok. To dlatego tak płacze. Pociesza ją Jesion. Dobrze ją rozumie. Jemu też jesienny wiatr kradnie dzieci. Zanim dotkną mokrej gleby Pozłocą się w przebłyskach słońca. Pożegnają się z rodzicami i upadną. A Ty idziesz dalej. Stąpasz po kolorowym dywanie. Uśmiechając się do wspomnień Otulasz szyję ciepłym szalikiem. I do głowy nie przychodzi myśl, Ze są to chwile pożegnania. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |