Głębia oceanu duszy Kiedy dotykam mroku tworzy się czas...
Otulam moje wnętrze skorupą. Kiedyś była niezwykle twarda jak u jaja strusia. Dziś pozwalam sobie by do niej zajrzeć. Proces ten trwał wiele miesięcy. Pokazywałam tylko ta skorupę. Twarda, silna trudna do przebicia. Nikt nie wiedział, co jest w srodku, nawet ja. Tak, nawet ja nie wiedzialam, co chce ukryć, ochronić. Moja wrażliwość, kreatywność, twórczość schowana głęboko, bardzo głęboko. Nie wiedziałam i nie znałam jej granic. Jak głębia oceana, nie do poznania. Nie można tam wejść, zwiedzić, nazwać. Hmm ale czy trzeba ją nazywać? Jest i czaji się w niej niebezpieczeństwo lecz wiem także że cudowność tego świata, mojego świata. Dziś pomimo lęku biorę latarke do ręki, przewodnika po mroku i wchodzę. Nie wiem co spotkam na mojej drodze lecz czuję że jestem gotowa. Płynę. Potrzebuję jednak tlenu by przetrwać. Zabieram go ze sobą. Nie wiem czy wystarczy by wrócić. Ryzykuje. Nie ide sama... Czuję opiekę. Wiem, że moj Anioł Steóż jest ze mną. Zabieram piórko by nie zapomnieć że czuwa (...) Zobacz cały wpis na blogu » |