Światłocień Światłocień
Rozdział 10 Siedziałyśmy na miękkich pufach w jednym z tajemniczych pomieszczeń Lucyny. Było przyjemne, przytulne. Ściany pokrywały szare tapety z nadrukiem cienistych drzew, a w ich koronach siedziały kolorowe małe ptaszki, których nazw nie potrafiłam sobie nawet przypomnieć. Rozpoznawałam jedynie gile oraz sikorki. Podłogę zaścielał gruby, puszysty zielony dywan, na którym poustawiano duże donice z drzewkami i różnego rodzaju kwiatami, bo jakżeby inaczej. Na smukłych stojaczkach poustawiano kremowe świece, które migotały swym miękkim światłem. Sufit idealnie od (...) Zobacz cały wpis na blogu » |