Hej, wesele! Kobiecym okiem na każdą stronę.
Dobra, nie ma owijania w bawełnę. Stało się i po ładnych kilku latach związku mój luby w końcu popełnił największy błąd swojego życia i poprosił mnie o rękę. Nie powiem, żeby mi to bardzo przeszkadzało, bo w całej swojej nieświadomości od razu przystałam na tę szaloną ideę i stwierdziłam, że co mi tam. Jak już z kimś spędzać życie, to tylko z nim. ;) Zadzwoniłam do mamy. Nie był to mój njlepszy pomysł, ale czasu nie cofnę. Ucieszyła się, owszem, bo przyszłego zięcia lubi bardziej chyba niż mnie i resztę swoich dzieci, ale jej tendencja do przesadnego ekscytowania się przeraziła mnie nie na żarty. Przez pierwszy dzień dzwoniła do mnie średnio co trzy godziny, wypytując o kolejne szczegóły, (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Ślub... Ale nie mój :P •••:: My love, my story, my passions... It's just my life - the Lupus' blog ::•••
Pierwsze dwa tygodnie nauki za pasem. Podobno najtrudniejsze są początki, więc żywię szczególną nadzieję, że im dalej znajdę się w gąszczu edukacyjnej zmory, reform, bałaganu i burdelu, tym lżejsza będzie nauka sama w sobie. Nie wiem, czy nie jest to przypadkiem nadzieja głupców, ale zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Nie będę nawet częściowo zajmował się problematyką bałaganu oświatowego, gdyż ani minister edukacji, ani nikt z rządu nie jest godny poświecenia mojego cennego czasu ;) Przedwczoraj dostałem zaproszenie na ślub mojego brata ciotecznego. Całkiem fajna sprawa, biorąc pod uwagę fakt, że dopiero wtedy po raz pierwszy zobaczyłem na własne oczy jego narzeczoną – jak do tej pory prawie nigdy nie pokazywał się z nią na żadnych spotkaniach rodzinnych ani familijnych uroczystościach. Ale z drugiej strony wcale mu się nie dziwię – nie powiem, abym był szczególnie dumny ze swojej rodziny (z wyjątkiem tej najbliższej). Ślub za dwa tygodnie, w nadchodzącą niedzielę mam spotkanie z Martą, a żeb (...) Zobacz cały wpis na blogu » |