Wstęp Życiem pisane.
Niebo mnie nie chce, a piekło się boi,że nim zawladnę. Błąkam się po życiu. Zagubiona, samotna wśród ludzi,zraniona. Z kilkoma nożami w plecach. Jeden wielki wystaje z serca,które krwawi. Ma pełno blizn,ale mimo to jeszcze bije. Boli. Jaki okropny stan bólu. Fizyczny ból jest niczym w stosunku do tego,który czuję. Twarz zasłaniam maską, pod którą skrywam owy ból i cierpienie. Czerń to moja domena. Czarne włosy,czarny ubiór, czarne myśli, serce też już czarne i czarna dusza. Tylko oczy jeszcze jakby niebieskie, które tracą swój kolor od łez. Odbicie czarnej,bolącej duszy,która woła niemo o pomoc. Ciężko mi już od tego bólu,który siedzi gdzieś tam w środku i wcale nie leczy go czas. Czas może leczyć tylko rany jak się skaleczysz jakimś narzędziem,ale nie życiem i otaczającymi cię ludźmi. Wegetuję z dnia na dzień. Żyję,bo żyję. Żyję,bo muszę. Żyję chociaż nie chcę. Żyję,bo nie mam odwagi tego zakończyć. Nie podoba (...) Zobacz cały wpis na blogu » |