"Z pamiętnika scenicznego technika" - Konstatacja #3: "Publiczność to zbędny motłoch" Blog Dziwnego pojeba.
Zapewne każdy z was nie raz i nie dwa był na koncercie plenerowym. Może było coś źle słychać. Jakieś przydźwięki, sprzężenia, trzaski, pyrkanie, bzyczenie. Możliwe, że podszedłeś do elektroakustyka i powiedziałeś mu o tym, że coś jest nie tak. Gratulacje! Właśnie stałeś się obiektem nienawiści elektroakustyka! Nigdy, przenigdy nie chodź do elektroakustyka ze swoimi uwagami na jakikolwiek temat. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy sam jesteś doświadczonym elektroakustykiem i wyraźnie widzisz, że człowiek za konsolą po prostu sobie nie radzi. Wtedy sam wiesz najlepiej czy należy mu pomóc, czy też śmiać się z niego w gronie znajomych. Ale z drugiej strony - po co w ogóle czytasz uwagi początkującego o swojej własnej pracy, na której zęby zjadłeś? Osoba z publiczności, która zwraca uwagę elektroakustykom na efekty ich pracy zostanie w najlepszym wypadku zignorowana. Jeśli elektroakustyk miał zły dzień to może zostać nawet opieprzona. Albo też może jej zostać wyjaśni (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
"Z pamiętnika scenicznego technika" - Konstatacja #2: "Elektroakustyk w pigułce" Blog Dziwnego pojeba.
Jest kilka spraw, które musicie wiedzieć o elektroakustykach, nim kiedykolwiek zagracie na scenie. * Elektroakustyk nienawidzi aktorów. * Elektroakustyk to dwulicowa świnia. * Jeśli może być lepiej, a już jest znośnie, to prawdziwy elektroakustyk nie kiwnie palcem, żeby było lepiej. * Elektroakustyk nigdy nie powie ci, że jego sprzęt szwankuje.* Jeśli jakaś wpadka techniczna jest twoją winą - elektroakustyk zrobi wszystko żeby ją zatuszować, ale jeśli nie może jej zatuszować to nie powie ci o tym, co robisz źle - nawet jeśli go spytasz. * Nigdy nie pytaj elektroakustyka o zdanie na jakiś temat techniczny związany z twoim występem - zostaniesz okłamany. Elektroakustyk nigdy nie powie ci prawdy o twoim występie, sprzęcie ani w ogóle o niczym. Teraz czas na poradnik dla zaawansowanych. Występowałeś na scenie kilka razy? Coś było nie tak? Uważasz, że to wina elektroakustyka? No to przeczyt (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
"Z pamiętnika scenicznego technika" - Konstatacja #1: "Wszystko jest prowizorką" Blog Dziwnego pojeba.
Nie wiem czy ktoś z was kiedyś widział standartową plenerową scenę, ale zapewne tak. Cztery słupy z kratownic i daszek. No to miejcie na uwadze, że daszek ten na starcie wisi ok. metra-półtora nad ziemią, aby można było zainstalować oświetlenie. Standartowo oświetlenie jest przyczepiane na solidnych mocowaniach, oraz jest zabezpieczane stalowymi linkami, aby nie spadło nikomu na głowę, jeśli solidne mocowanie reflektora zawiedzie. Nie było linek. Po prostu ich nie było. Nigdzie. Pod koniec dnia zabrakło również pasków zaciskowych - wiecie: takie plastikowe gówno-paski z zaczepem z jednej strony, co jak wsuniesz weń pasek to już nie wyjmiesz. Tak czy inaczej postawiliśmy nagłośnienie, przeciągnęliśmy kable z budki akustyka na scenę, podłączyliśmy i podwiesiliśmy światła i... niespodzianka! Jeden z reflektorów miał zepsute mocowanie do "blendów". Blendy to takie cztery metalowe klapki z czterech stron przodu reflektora. ustawia się je, żeby światło pa (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
"Z pamiętnika scenicznego technika" - Preludium Blog Dziwnego pojeba.
Dziwny został zatrudniony jako podzespół ekipy elektroakustycznej pewnej imprezy plenerowej, organizowanej przez pewien dom kultury w pewnym dużym mieście. Dziwny ochoczo wziął się do pracy i rozpoczął swą przygodę poznawania kulisów interakcji międzyludzkich na plenerowych imprezach, oraz sztuki nagłaśniania koncertów i innych eventów kulturalnych. Zatem Dziwny rozpoczyna cykl notek z serii "Z pamiętnika scenicznego technika", który ma nadzieję pociągnąć przez dłużej niż trzy notki. Będzie to cykl pseudoedukacyjny - czyli taki, który ma na celu dać wam wrażenie, jakobyście dowiedzieli się czegoś mądrego. Dziwny życzy miłej nauki i trzymania portek na właściwym miejscu - czyli na dupie. Zobacz cały wpis na blogu » |