Odejdź w spokoju...Tato Zostawili we mnie swój ślad.
„ Odejdź w spokoju ….Tato” Pan Józef był jednym z pierwszych pacjentów na naszym oddziale. Przyjechał w ciężkim stanie, wyniszczony, znacznie osłabiony, leżący. Choroba nowotworowa zaatakowała już wiele narządów. Po kilku dniach jego stan pogorszył się znacznie. Był już nieprzytomny, zaostrzyły się rysy twarzy a oddech okresowo się spłycał. W takiej sytuacji zwykle rozmawiamy z rodziną , że zaczął się stan agonii i koniec jest bliski. Tak też zrobiliśmy. Poprosiliśmy na rozmowę jego rodzinę – dwie c&oacu (...) Zobacz cały wpis na blogu » |