Upadłość konsumencka

Wpisy zawierające słowo kluczowe upadłość konsumencka.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

O mnie Unikanie komornika

  Mam na imię Grzegorz, od kilku lat borykam się z olbrzymim zadłużeniem.  Na dzień dzisiejszy mam około dwóch milionów długu w bankach, chwilówkach ...... Mimo to żyję normalnie, mieszkam w domu, mam samochód, dochody których nie uszczupla mi komrnik, Konto bez komornika oraz firmę. Swoje zobowiązania spłacam, myślę że tak trzeba, ale na swoich warunkach.  Poświęciłem bardzo dużo czasu i pieniędzy na to aby nauczyć się żyć normalnie mając kilkunastu komorników i widmo bezdomności przed sobą. Na blogu będę starał się przedstawić sposoby na prawie normalne życie z długami.  Jeżeli komus pomoga moje wpisy, sprawi mi to olbrzymia frajdę. Jeżeli zechcą Państwo skorzystać odplatnie z mojej wiedzy w takich sprawach jak:  jak zabezpieczyć majątek przed komornikiem, jak wstrzymać egzekucję komorniczą, jak założyć konto bez komornika, jak ogłościć upadłość konsumencką nie płacąc przy ty (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wstępny opis sytuacji Życiowa porażka czyli Ja

Witam serdecznie.  Na wstępie chciałem podkreślić że nie potrafię pisać takich rzeczy, ale wybrałem taką formę ponieważ chciałem wyrzucić z siebie cała złą krew zanim targne się na Line. Moje życie do 18 roku życia było bardzo, sympatyczne fajne, kiedyś opowiem. Równina pochyla zaczęła się po osiągnięciu wymarzonej osiemnastki. Po wejściu w dorosłość cały czas było tylko gorzej i gorzej. Zapisałem się na studia, oczywiście zaoczne bo na normalne jestem za biedny i za głupi. Aby utrzymać się na studiach trzeba było pracować. Załapałem się do pracy w fabryce, moja pierwsza robota. Straszna sprawa. W między czasie były jakieś imprezy, Mary Jane przez co nabawilem się nerwicy, leków. Zaczęli się psychiatrzy, leki i ten cały syf. Oczywiście nie muszę pisać że po trzech miesiącach pracy i studiów zrezygnowałem bo nie dałem rady wychodzić z domu. I to jest moja pierwsza porażka która ciągnie się w głowie do teraz, już 10 lat. Na studia już nigdy nie wróciłem (...)

Zobacz cały wpis na blogu »