znow upal Carpe diem... Panta rhei...
Naciagnelam nareszcie moja babcie na nowe okulary. Tzn ja placilam, a naciagnelam ja na pojechanie ze mna do Fiellmana ( czy jak to sie tam pisze :P ). Juz mialam dosc rzecha, ktoremu co rusz wypadalo a to szklo, a to srubka, a to kawalek oprawki. No ale takie sa babcie ;]. Jak uslyszala cene, to zbladla i chciala uciekac, ale na szczescie zdazylam zaplacic i bylo z glowy ;). Potem kawka w Galerii, mlody lody obowiazkowo i kilka ciuchow ( nie dla mnie niestety, bo mi to sie na razie "nie oplaca" ;] ). Uwielbiam kupowac dla dzieciakow ( teraz juz moge mowic w l.m. bo kupuje dla dwojga ;) ). Misiek zawsze jak dostanie jakas koszulke, szczegolnie z autami albo kubusiem, to szaleje. Kocham patrzec wtedy na jego usmiechnieta buzke :D. Wole to od zakupow dla siebie, On jest taki szczesliwy :). Potem pozwolilismy sobie na MacFisha, rybki i frytki ;]. Ciekawe jak to zniesie moj zoladek, na razie jest w miare tylko cos tak ciezko i mimo ze to wlasnie godzina mojej drzemki ( maly juz spi ;] ) ja nie (...) Zobacz cały wpis na blogu » |