Daleko od serca Okruchy dnia, strzępy nocy
Mordercze dwa tygodnie. Ze zmęczenia kręci mi się w głowie. Zawalam sprawy. Za szybko. Za dużo. Nie jestem maszyną. Ula ma żal. Skaczemy sobie do oczu. Na szczęście omijamy gardła. W końcu mamy tylko po jednym. Wieczorami nie mam nawet sił siąść do kompa. Długo plotę z Joanną przez telefon. Jak meteor wpada mi znowu w życie Wojtek. Długo się bronię zanim się godzę na jego przyjazd. Joanna się nie odzywa. Chyba straciłam jej szacunek. Sama nie wiem, po co mi ta jego wizyta? Mogłabym zwyczajnie nie odebrać telefonu. To takie proste. Nie, nie mam złudzeń. Nie przekona, nie wytłumaczy, nie wyłże się. Nawet mi się go nie chce erotycznie, choć pasujemy do siebie tak, jakbyśmy byli...no, jakieś tam połówki czegoś (...) Zobacz cały wpis na blogu » |