milczac Milcząc
Czuję się jak osoba uzależniona, która jest na odwyku. Aż mnie trzęsię, a chęć żeby go usłyszeć jest tak silna, że boję się, że zrobię głupstwo.... nie potrafię o nim nie myśleć, chcę go.... tu i teraz.... na chwilkę....usłyszeć to mało znaczące "słucham"..... kurczę juz tak dobrze było, a teraz.... co się kobieto z tobą dzieję!!! Teraz kiedy zaczynam sie uśmiechać, czuć coś czego dawno nie odczuwałam..... pojawia się obsesja o nim..... dlaczego?? Czy ja jestem na niego skazana? Tak jak ON mi to powtarzał....."że jesteśmy na siebie skazani"...... przecież to nie logiczne..... rozumiem, że miłość kieruję się swoimi prawami, ale aż tak doprowadzać do szaleństwa??? Płakać mi się chcę...ze złości na samą siebie, z tej bezsilności.... cholera!!! A może powinnam jednak zadzwonić.....sprawdzić siebie, swoje uczucia...jego....upewnić się, że to co było między nami minęło.....lub nie......ale czy jestem aż tak silna by stawić temu czoła? (...) Zobacz cały wpis na blogu » |