Bob Nesta said it best, everything will be all right
Doceniono mnie w miejscu zatrudnienia. I to w dość typowy sposób - uznanie dla moich osiągnięć, wyników, zdolności i zaangażowania wyrażono poprzez zrzucenie na skromnego mnie kupy niezwykle ważnych projektów, za których terminowe wykonanie od wczoraj odpowiadam swoim dziewiczym odbytem. Do kieszeni natomiast nic z tej okazji kurwa nie spłynie. Ale powtarzając za bohaterką "Galerianek" - chuj mnie to. I tak czerpię z tego satysfakcję. Dobrze czasem mieć świadomość, że jest się w czymś dobrym. Poza tym jest to dla mnie zajebista szansa na zdobycie umiejętności, dzięki którym znajdę jeszcze fajniejszą robotę. I nawet nie martwi mnie ta cała presja połączona ze świadomością, że jeśli wszystko spierdolę to wyrżną mi w dupie wielką schizmę. A to pewnie dlatego, że będąc kretynem, niczym chomik za kanapą nie zdaję sobie sprawy z niebezpieczeństwa, na które jestem narażony. A nawet gdybym sobie z tego zdawał sprawę to i tak mój prześwietny ostatn (...) Zobacz cały wpis na blogu » |