Światłocień Światłocień
Rozdział 10 Siedziałyśmy na miękkich pufach w jednym z tajemniczych pomieszczeń Lucyny. Było przyjemne, przytulne. Ściany pokrywały szare tapety z nadrukiem cienistych drzew, a w ich koronach siedziały kolorowe małe ptaszki, których nazw nie potrafiłam sobie nawet przypomnieć. Rozpoznawałam jedynie gile oraz sikorki. Podłogę zaścielał gruby, puszysty zielony dywan, na którym poustawiano duże donice z drzewkami i różnego rodzaju kwiatami, bo jakżeby inaczej. Na smukłych stojaczkach poustawiano kremowe świece, które migotały swym miękkim światłem. Sufit idealnie od (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Światłocień Światłocień
Rozdział 2 Wirowało mi w głowie. Zamrugałam szybko powiekami, próbując zrozumieć, co się dzieje. Miałam wrażenie, że się duszę. Serce waliło mi w piersi, jakbym dopiero co przebiegła maraton. Pot zlepiał włosy na skroniach, koszulka kleiła się do ciała. Siedziałam na sedesie. W nos wwiercał się słodki zapach kadzidła. Niewielka lampka nad lustrem koło umywalki dawała ż&oa (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Urodziny Twojej Mamy Kochana Zosiu
Wczoraj Hania pierwszy raz była w górach, u rodzinki. Twoja Mama miała 50 lat, zrobiła imprezę w stołówce w szkole, wszyscy byli zaskoczeni tym faktem, ale nie o tym ten tekst. Co roku, jak pogoda pozwalała był gril na ur Mamy. Teraz te spotkania będę wspominał z łzami w oczach. Na podwórku stół i dwie ławki, zawsze brakowało miejsca dla wszystkich, to się rozkładało koc na trawie, na skarpie. Może nie było zbyt wygodnie, ale wszyscy byli szczęśliwi, że mogą łapać te majowe promyki słońca, nikt nawet nie pomyślał żeby coś zmieniać, atmosfera wystarczała do bycia szczęśliwym. Ty zawsze uśmiechnięta, bo mogłaś byś ze swoją rodzinką tak nie wiele Ci było potrzeba do szczęścia. Wczoraj jak wracałem do domu, spojrzałem na te zalesione góry, które się zielenią, przypomniały mi się nasze pierwsze spotkania, właśnie na wiosnę żeśmy się poznali, zaczęliśmy być ze sobą. Teraz ta pora roku szczególnie mi Ciebie przypomina. Czasami myślę (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Wiosenna tęsknota Kochana Zosiu
Wróciły znowu dni smutku, dni, w których wszystko mi o Tobie przypomina, jak ja za Tobą cholernie tęsknie. Znowu nic nie ma sensu, po co być kimś jak i tak się kiedyś umrze, po co się starać jak nie wiadomo, kiedy nas już tu nie będzie. Dzisiaj, w to niedzielne popołudnie, nawet ten cholerny, otwarty piekarnik mi o Tobie przypomina. Przyszła w końcu ta wyczekana wiosna, słoneczko świeci, mnóstwo ludzi stara się łapać pierwsze promyki ciepłego słońca. Większość to rodzinki, mama, tata i dzieci, są tacy szczęśliwi, a mi jest tak cholernie smutno, że już nigdy w takie słoneczne popołudnie nie wyjdziemy razem, nie przejedziemy się wspólnie na rowerze, nie zaśmiejemy się wspólnie. Tak bardzo nie rozumiem tego świata, tych kolei losu. Tak mi było dobrze z Tobą, a teraz muszę zacząć żyć na nowo, bez Ciebie. Kocham Cię moja Góraleczko! :* Zobacz cały wpis na blogu » |
5 dni po ... Kochana Zosiu
Mija już piąty dzień od momentu w którym ostatni raz mieliśmy nadzieję, nadzieję na cud, lecz on się nie wydarzył. Moje myśli strasznie splątane. Gdy wpadam w wir załatwiania to jakoś ten czas ucieka, ale za to gdy usiąde w domu, w tym pustym domu, bez Ciebie to jest ciężko, serce mi pęka, myśli uciekają do Ciebie. Mam nadzieję, że tam Ci jest lepiej, że patrzysz na nas z góry i z Bogiem planujecie dalej nasze życie. Jedynie dzieciaki dają mi chęć do życia, do przyzwyciężenia tego wszystkiego. Coraz bardziej do mnie dochodzi, że czasu już nie wróce, że już z Tobą nie porozmawiam, że nie usłyszę od Ciebie "Kocham Cię". Tak bardzo za Tobą tęsknie ...:( Zobacz cały wpis na blogu » |