życie

Wpisy zawierające słowo kluczowe życie.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Za grzechy nieśmiertelne A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, otwierają sięprzed nami nowe drzwi.Drzwi, których nigdy dotądnie wyważyło żadne serce - ani twoje,ani wszechświata. Zamyka się za nami okno - szybazbyt czarna, abyś dostrzegł jasność poranka.Są ściany, bezwzględnie zamknięte,najeżone czterema kątami.Ja na tych ścianach malujędla ciebie raj - inny niż zwykle,sprzedany po okazyjnej cenie dla miłości. Mroczny Mesjaszu, twoje sercewciąż pokutuje za grzechynieśmiertelne, popełnione przez kogoś,kto nigdy nie będzie człowiekiem. Gdzieś w oddalipozostała niedokończona modlitwa,podobna do tabliczki mnożenia,którą namiętnie odprawiam.Przytulam się do gwiazdy,zdobiącej twoją przyszłość, skazanąna jeszcze jeden zmierzch. Nie ma w nas dość czasu, aby ułaskawićwinę, pozbyć się niewiary w ciało.To okruch świeżości, słonego obłędu,zabarykadowanych sł&oacut (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Głód A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, zgubiłam gdzieśdaleko, pośród takich samych dni,twoje zmęczone serce.Utraciłam po drodze głód duszy,nienasycenie samotności. Ujmuję delikatnie myśli - pełne niepokoju,skąpane w niemocy.Czuję na skórze smutny tętentmelancholii - jest jak gwiazda,sprzedana niebu. Niepełne są zmysły, poczęte, aby sprostaćdekadom, aby wskrzesić taki świt,który uwięzi w sobie ciemność. Mroczny Mesjaszu, dożywotnio wrażliwy,przygwożdżony do snów - przypatrz sięmojej czułości, zrozum pożądanie.Przez lukę w życiorysie przeciska sięsmutek, współgrający z wiatrem,powierzony ludzkości. Nie jestem wymówką dla twoich słów,Mroczny Mesjaszu...

Zobacz cały wpis na blogu »
Jesteś sobie wiatrem A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Nie chcę, żeby mnie kochano.Nie chcę, żeby posądzano o wolność.Przepastna jest obecna godzina,godząca w człowieka;nie ma w niej złudzeń nie do pokonania,nie ma chwili wytchnienia. Dziś w niebie tkwi twoje spojrzenie -jasne i przejrzyste, zauroczonew nadziei.Dziś u moich stóp spoczywa ziemia,życiodajna i pokorna, skreślonana wstępie. Miłościwy jest twój dotyk - spełnia marzenianapiętej skóry, kłóci się ze zmysłami,które pragną jeszcze.Grawitują dziś nasze myśli,gotowe, aby dorosnąć i stać się słowami. Bezlitosne twarze, z uśmiechamiprzytwierdzonymi taśmą samoprzylepną,kłębią się pod powiekami,wpadają do płuc,drażnią serce. Jesteś sobie marzeniem, które wolisię nie spełniać.Jesteś sobie wiatrem, co unosi czasw stronę wieczności.

Zobacz cały wpis na blogu »
Ludzkie sprawy A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Kompletnie nie rozumiem ludzkich spraw.Spraw tak uczłowieczonych,że giną cienie, pierzchają oznaki dnia. Przeobraża się w nas gorycz,wzburzona zbyt natrętną opowieściąstraconego wędrowcy,niezwyciężona mimo głodu,jaki wciąż drażnię promieniempożyczonym od słońca. Nie pojmuję, skąd bierze się jutro -czy mieszka tam,gdzie ostatnio widziano moje dzieciństwo?Serce, targane wiatrem, dogorywana marginesieprzyszłości; dusza, wyklętaprzez kłamstwo, rozwija sięniby bezdzietne słońce,towarzyszy ciału, które nie lubi kochać,nie lubi spać. Duszne jest jutro, jeszcze gorszywiek, co zginął za zakrętem,spopielił się w imię straconych.Pustka, wypełniająca gładką, wymuskaną myśl,nie należy do mojego świata,nie spotyka sięz pobożnym czekaniem na życie. Jesteś mi bliższy od snu,będącego antidotum na śmierć,wynagrodzeniem p (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Nagie łzy A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Nie chcę odnaleźć twojej zadumyw popiele nadludzkich spraw.Nie chcę dopatrzeć się winy tam,gdzie chadza spać słońce. Wciąż spijamy z pełnych warg Bogaoddech,stajemy się jednością z tym,co okrutnie ludzkie. Ogarnia mnie smutna niepewność,że to, o czym zawzięcie śnimy,jest nagim płótnem,kubkiem gorącej, zbyt czarnej kawy. Przyśniła mi się myśl - wymarzyłamdelikatne słowo, stracone na wstępie.Jako że życie uczy mniepierwszych kroków,namalowałam dla ciebie portretwolności - zbyt przerażonej,żeby mogła odmówić niewinności,wyzbyć się karawanu życzeń. Do bólu nagie są łzy,przepełnia nas lęk - nie umiesz go nasycić.Przemijamy przy dźwiękachtęsknoty, zwijamy w kłębek,aby smutek także mógł być pychą,wszechświat przekraczał prógczłowieczeństwa. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Zbyt pochopne myśli A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, zanim powróciszdo swych straconych lat,zanim odszukasz pustkę w wieczności -zaśnij na chwilę,na wieczność, która współgra z milczeniem,kończy się zimowym dniem. Zanim odwróci się w tobie życie,zanim przymierzysz świat - rozrośnie sięczułość bez końca, stracona na starcie. Z ogładą szukasz znaku zapytania,by uwiecznił odpowiedź na wątpliwości,na niepewność.Rozejrzyj się w poszukiwaniu słońca - ono jest,zadedykowane przez moje oddanie,przez niewinność, którą przyrzekłam. Nie oddalaj się od mojego serca,uwięzionego pośród stroftego dożywotniego poematu.Mroczny Mesjaszu, dzięki tobie unikamzezwierzęcenia, zbyt pochopnych myśli.   (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Oddaję ci gwiazdę A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu! Bez twojej obecnościzasypiam. Osuwam się w przepaść,zakochana w twoim zapachu,tak podobnym cynamonowi i pomarańczy... Proszę, nie przeklinajmy przeszłości -musiała nadejść, żebyśmy mogliusłyszeć ciszę, przekrzyczeć niebo. Ubierzmy się w uśmiechy i udajmyw przeciwną stronę.I choć obumrze w nas chwila,choć nie zasnę przed tobą - objawisz sięniby strudzony wędrowiec,skazany na dożywotnią drogę powrotną. Mroczny Mesjaszu, pragnę karmić ciędotykiem, podsycać światło spojrzenia.Nie kocham gwiazd, nie kocham słońca -jesteś od nich piękniejszy,okazalszy niż szczyt szczęścia,wierzchołek najwyższej z gór. Tak, dla ciebie brzmi moje serce,w tobie kocha się świat.Oddaję ci gwiazdę, którą mi wyśniłeś.

Zobacz cały wpis na blogu »
W języku ludzi A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, Mścicielu!Chodź, zatańczmy, choć nasze stopynie znają parkietu,a my nie mamy poczucia rytmu;przed nami kilka lat wieczności,która oswoi niebo, zaspokoi ziemię. Przed nami tysiące wschodów słońca,jakie powitamy z namaszczeniem;tysiące wieczorów, co przyniosącierpliwość i zaspokojenie. Mroczny Mesjaszu, czasem mówięw języku ludzi - jest mi to język obcy.Gwiazdy, wydarte z piersi ciemności,kłębią się w sercu, lubują w milczeniu. Zrodzę się dziś tylko dla ciebie,dla twoich minionych lat.Zatańczymy ponownie, choć będziemydeptać sobie po palcach,choć przeminie radosna muzyka. Zatracimy się w tym szaleństwie,zakochani w białym niebie, oddanimglistym, śpiącym dolinom.Powróci pora na sen, pora na krzyk.To nie będzie już raj, a epoka,którą poznają sny, rozpoznają słowa. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Zakochani w zieleni A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mój Mroczny Mesjaszu, jakże jasne jestsłońce, czające się w cieniutwojego szkarłatnego spojrzenia!Nienasycone są słowa, wskrzeszonez myśli - do nich lubimy się przyznawać. Niedaleko stąd kwitnie początek świata -jesteśmy zakochani w zieleni,w jej nieogarniętym urodzaju,dożywotnim, niepokonanym... Piękne są twoje dłonie, nurzające sięw ciszy; wyjątkowo subtelne i grzecznejak na tę porę roku, na ten bezczas. Mroczny Mesjaszu, żarzą się w tobiewykwintne gwiazdy, przeczące ciemnościom.Odradza zasiana myśl, maleńkajak ziarenko piasku wśród pustelni,wśród sumień... Nie chcę kochać cię przez przypadek,wbrew prostocie - miłości należy sięciekawsza przyszłość. Zasypiam w tobie, Mroczny Mesjaszu.Chylą się moje urojenia...Oddalają delikatne prośby o jeszcze...

Zobacz cały wpis na blogu »
Nieprzemyślane dni A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, nie sztuką jest marzyć.Nie jest dumą walczyć o szczęście.Istotą życia jest śnić tak, aby stąpaćpo płatkach róż, nie szukać dróg na skróty,nie ufać bezwolnym prądom. Nie chcę uciekać przed spopielałym cieniem -dotknij moich łez, są jeszcze ciepłe.Kwitnące chmury zahaczają o niebo -pląsa w nas ten sam przypadek,ta przywidziana, pobudzona noc. Nie chciałabym widzieć w tobiespojrzenia ostatniego człowieka,ukołysanego przez burze, pogrążonegow dożywotnim grzechu. Mroczny Mesjaszu, niech przepełni cię jutro -zadedykowane naszemu uczuciu,ofiarowane Bogu, który od czasu do czasuzerka przez dziurkę od klucza. Pragnę namalować na ścianie przyszły raj;niech ciemność zstąpi z gór,osiądzie w dolinach, gdzie zostałynasze dusze, nasze nieprzemyślane dni.

Zobacz cały wpis na blogu »
Usłyszysz mój grzech A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Smutny Mroczny Mesjaszu, myślirozwijają się niby purpurowa wstęga;słowa płynące z twoich wargsłodsze są od płynnego karmelu. Zbyt miłościwy jest nasz zamiar,zbyt leciwy pobyt na tymwszechobecnym piedestale.Nie mogę żyć, nie zaznając bliskościchłodnych, szczupłych dłoni;nie zamierzam planować rzeczywistości,póki gra teraźniejszość. Mroczny Mesjaszu, pozwól mioglądać gwiazdy w twoich oczach.Pozwól kojarzyć się z bezcelowościąsamotności, przelanej niby łzy. I tańczę zawzięcie, choć ktośwykradł muzykę, niedokładnie zliczyłziarenka piasku w klepsydrze. Nie liczy się kłamstwo, nowy dzieńłasi się do gołych kostek.Mroczny Mesjaszu, odejdę, zanimusłyszysz mój grzech.Zginę, dopóki trwa kolejność wydarzeń.

Zobacz cały wpis na blogu »
Szklane chmury A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, bezkształtne jestdziś nasze niebo.Chcę ci podarować bez okazjimiękkość myśli, przytulność słów,wypowiedzianych na złośćszklanym chmurom,księżycowi pogrążonemu w ubóstwie. Rozlega się w nas ta sama modlitwa,co nie zazna pokoju i wolności,nie zrozumie zjednoczenia.Boli, okropnie boli niepokój;wiem, że jesteś, aby ucałować moje palce.Oto zegar z opuszczonymsekundnikiem, bez cichego stąpania. Kalendarz jak zwykle nieaktualny.Mroczny Mesjaszu, porusza się we mnienadgryzione niebo, ocuca się poranek,który zwykłam zaczynać od wewnątrz. Nie podoba mi się twój oddech -powietrze szuka ukojenia.I zapłaczę, runę do stóp błogim katedrom,padnę na kolana przed ziemią.

Zobacz cały wpis na blogu »
W niebieskim dzbanie A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mój Mroczny Mesjaszu, odszukałampośród traw paciorek twojej łzy.Dopatrzyłam się smutkupośród purpury spojrzenia. Nie mogę spodziewać się wiosny -wiatr wieje we wszystkie strony wszechświata.I choć łza rozprasza się w tęczę,choć mgły rozpościerają wilgotne dłonie -odzyskam w tobie jedność,doszukam się idei człowieczeństwa. Czas będzie sprzyjał biciu mojego serca;wieczność wesprze lekkość,przytulność duszy.Stale oddalam się od spokoju,od wielu spraw, które nie były moje. Mroczny Mesjaszu, wciąż kocham sięw twoim wyśmianym śnie;rozdzielam hojnie gwiazdy,które podałeś mi w niebieskim dzbanie. Wieje wiatr, zbyt szumny,aby obłaskawić szept, porzucić istnienie.Wiatr czarny jak twe serce.

Zobacz cały wpis na blogu »
Skowyczy jesienny wiatr A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, jestem przykutatwoją niedokończoną ostrością.Przekrzykuje mnie ból -wciąż w nim zawzięcie tkwię. Nie kochaj wbrew wątłej niepamięci;łaskawe są stopy wędrowcy.Nie czcij mnie, póki jątrzy się rana,czeka pragnienie światła. Mroczny Mesjaszu, całokształttwojego strachu to tylko epoka,zadana tysiącleciom,podsycona niebieskim płomieniem. Przemienia się w nas nowe życie -zrozumienie, że czeluść pochłaniatylko nielicznych, zaginionych, ukaranych...Targa mną niebo,skowyczy jesienny wiatr. Jak daleko stąd do gwiazd,skoro nie rozumiesz mojego istnienia?Przebiegam przez rzekę, ukrywam sięw cieniu martwych jabłoni;czy to cisza, czy to odporność na strachprzynosi ci pragnienia? Jestem tym samym złudzeniem,które przykrywa twoje oblicze.Tłumaczy się we mnie los, na jakiwciąż czekam, o jaki b (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
O chodzeniu po wodzie i nie tylko... A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

- Wstawaj, kochanieńka! Wstawaj, śpiochu! Pobudka! Twój głos rozdziera brutalnie bujną ciszę, panującą w naszej sypialni. Przez pierwsze parę sekund zastanawiam się, co się właściwie dzieje. Twój krzyk tak dosadnie wtargnął w mój spokój, że potrzebuję czasu, aby zorientować się, gdzie jestem, kim jestem i jaka trwa godzina... Twoje wołanie dziwi mnie tak mocno, że podskakuję jak oparzona. Otwieram natychmiast oczy, dotychczas sklejone sennością. Mój mózg, dotąd uśpiony, nie działa jeszcze sprawnie; przypomina raczej kłęb waty, od której nie sposób cokolwiek wymagać. - Anno, na nas pora! Odrzucaj tę kołdrę, ruszamy w drogę! Nie, nie zamierzasz przestać. Och, Mroczny Mesjaszu, od kiedy to jesteś aż tak brutalny? Gdzie w tobie odrobina współczucia? W końcu jednak rzeczywistość zaczyna do mnie (...)

Zobacz cały wpis na blogu »