Abcd

Wpisy zawierające słowo kluczowe abcd.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Wczoraj skończyłem tyle lat, ile mój Tata, gdy mu powiedziałem, że jest średnim emerytem. Całą noc mi się śnił. To były moje pierwsze urodziny, gdy nie rozmawialiśmy. Bardzo mi Go brakuje. Nie umiem sobie znaleźć miejsca. Upiłem się przy poniedziałku.To już pół roku. Pamiętam, gdy dzień przed śmiercią poprosił mnie, abym schował przed innymi poświadczenie ostatniego namaszczenia. Dzisiaj wiem, że czuł zbliżającą się śmierć. Nie chciał tym innych obciążać. To było takie charakterystyczne dla niego. Powiedział: Leć bmp, masz tyle spraw do zrobienia, wszytko na Twojej głowie. Posłuchałem się. Nie zdawałem sobie sprawy, że to nasza ostatnia rozmowa. Czy mogłem wiedzieć? Mam żal do siebie. Tylu spraw nie obgadaliśmy. Tęsknię za Tobą, Tato.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

"(...) Mamy przed sobą rozbełtaną dal, Noce jak heban I trochę oczy pociemniały nam Z nadmiaru nieba, I trochę oczy pociemniały nam, Widać, tak trzeba... Gwiazdy - rozgwiazdy... dzieciom o tym śnić, Morze - nie pestka! Ale kto pójdzie w morze, jak nie my? Jasna, niebieska!!! (...)"*   *Mirosław Peszkowski

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Straciłem mojego przyjaciela. Najważniejszego człowieka w moim życiu. Kogoś, komu zawdzięczam to kim jestem. Był lepszym ode mnie człowiekiem. Był moją instancją odwoławczą. Śniło mi się, że po drugiej stronie niczego nie ma i że nigdy już się nie zobaczymy. To był najczarniejszy sen w moim życiu. Niedawno zmarł mój Tata.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Orają mną jak w czwórką perszeronów. I codziennie sobie mówię: dość. A potem przychodzi Matki Boskiej Pieniężnej i w tym jednym jedynym dniu wiem za co zapierdalam. Jeśli którego dnia się obudzę i nie będę wiedział czym zajmuje się ogranizacja, w której pracuję, będzie to oznaczało jedno. Otóż wówczas będę w zarządzie tejże. Czego sobie i Państwu życzę. Jeszcze tylko tydzień. Jeszcze tylko cztery RFP. Jeszcze tylko jakieś 600 maili i dwadzieścia spotkań. Jeszcze tylko trzy strefy czasowe. Jeszcze tylko jedna partyjka tenisa. I już, gdy to wszystko minie wyruszam na urlop. Czego, ponownie, sobie i Państwu życzę.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Czy moją rolą jest spełniać zachcianki? Upiłem się. Mam za sobą dwa długie dni. Właściwie to trzy. Albo nie. Z dziesięć ostatnich moich dni było długich. Przed chwilą udało mi się wrócić do domu. Z delegacji. Zbliżając się do miasta rodzinnego wiedziałem, że dziś wieczorem potrzebuję się napić. Niech to nie zabrzmi zbyt ostro. Po prostu kilka drinków, żeby ramiona zgubiły napięcie. Czuję ból ramion i barków. Ból nie pochodzi z wysiłku fizycznego. Usłyszałem, że jako mężczyzna jestem od spełniania zachcianek kobiety. Nie jestem przekonany. W zasadzie zawsze chciałem być partnerem. Kimś kogo się nie kontruje. Kimś kogo się nie challenguje. Kimś kto ma być poprzez bycie, a nie z innego powodu. To nie spełnianie zachcianek powinno mnie określać. A w szczególności spełnianie ich z obowiązku. Nie potrafię się dogadać. Nie chcę się ścigać i tego nie robię. Trochę mnie szarpie między żebrami, ale wiem, że nie muszę się przejmować. Wylądowałem (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Istotnie, byłem zajęty organizmem krótszym o dwa centymetry. Organizmem ważącym piętnaście kilo mniej, a nie dziesięć jak wspomniałem wcześniej. Pomyliłem się. I wspomnieniem jestem już także ja. Dzisiaj dostałem wypowiedzenie. Zdymisjonowano mnie. Wypowiedziano umowę. Zerwano kontrakt. Wstrzymano obowiązujące zapisy porozumienia. Misja zakończona. Tyle eufemizmów dla zwykłego prostego zwrotu, który brzmi: kazano mi się odpierdolić. Jesteś zajebisty, ale ja tak nie chcę. Naprawdę ze mną jest coś nie tak. I dalej nie rozumiem co takiego jest we mnie, że nie pozwala mi to coś poukładać sobie życia osobistego. Przecież tak dobrze szło. Przecież było fajnie. Czasu miałem ile chciała. Numerów nie wycinałem. Byłem naprawdę dobry. Dobry w takim zwykłym znaczeniu. Jak rzadko kiedy. Olała to. Dusza wewnątrz mnie drze się. Krzyczy. Zwieram szeregi. Formuję szyk. Jutro jest pierwszy dzień z reszty mojego życia. I tylko zadaję sobie pytanie – ile razy je (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Ma dwa centymetry krótszy organizm od mojego. I młodsza jest odrobinę. Dziesięć kilo jej brakuje do mojej wagi. And really sexy she is, I guess. Działa na mnie. Niezbyt dobrze znosi falę, ale stara się być dzielna. Poza tym po to jestem, żeby łatać chwilowe braki w wachtach. Były wulkany, słone rzeki, rekiny w turkusowych wodach, wóda w skali przemysłowej, lasy deszczowe. Białe, czarne, szare, różowe i we wszystkich innych kolorach plaże. Była jedna z najsłynniejszych cieśnin w żeglarskim świecie. Była zatoka z książki, którą czytałem w dzieciństwie. Wtedy nawet nie przypuszczałem jak ważną częścią mego życia będą szmaty na pionowych i poziomych kijach. Oczywiście była też milicja. W zadzie nic nowego. Standard. Konsekwencji brak. Ci, którzy mnie nie znali, się odrobinę zestresowali. Ci, którzy mnie już znali ze spokojem czekali. Obywatel kapitan daje radę. Tym razem też dałem. Wspomniane dwa centymetry mniej podsumowała – teraz (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Mój niegdysiejszy szef bał się latać. Kiedy trzeba było lecieć samolotem na spotkanie do innego kraju mawiał – Dobra, biorę litra w torbę i możemy latać całą noc. Powszechnie znanym faktem jest to, że lubię innowacje. I także w tym przypadku jestem autorem jednej. Mimo, że nie boję się latać, to spakowałem dwa litry w torbę i zamierzam lecieć na urlop. A na miejscu prawie tysiąc mil do przepłynięcia. Można mi życzyć – stopy wody pod kilem. Takie życzenia zawsze przyjmuję. Można dorzucić – samych sprzyjających wiatrów. „Tysiące mil za sobą mam, I oceany dwa dziś między nami. Nie minie rok - ucichnie łoskot dział, Nadejdzie czas, znów się spotkamy.” Bawcie się misie dobrze na grobbingu. Ja wyprzedziłem daty i dzisiaj w ciągu dnia między spotkaniami zapaliłem świeczkę na jednym grobie. Pierwszego bowiem będę gdzieś w pizdu, niew (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

„I znów przeminął rok, Przeminął nie wiem jak, A przepłynięte setki mil, Straciły słony smak”   Dziesięć lat mi stuknęło na blogusiach. Staremu koniowi. Tyle kurwa lat. Czas zapierdala. Się okazuje. Patrzę rano w lustro i nie widzę tego gościa sprzed dziesięciu lat. W windzie do garażu też spoglądam w lustro. Patrzę czy krawat równo leży. Patrzę czy nogawka nie poszarpana. I wszystko jest zazwyczaj ok. Tylko, kurwa, te oczy. Trochę zmęczone. Tak mi się wydaje, że inne niż kiedyś. Dalej mi się śmieją, ale jakieś takie bywają zmęczone. Krzesłem w łeb potrafię przypierdolić, gdy trzeba. Wystąpić przed kilkudziesięcioma osobami potrafię i poprowadzić spotkanie. Mało co mnie wzrusza. Czasem chyba robię wrażenie niezrównoważonego zrównoważeniem. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Właśnie minęło dziesięć lat. Dziesięć od kiedy spotkałem moją big fuckin' love. I nie widziałem jej od siedmiu.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Napotkałem na swej drodze klasę polityczną. Polską klasę polityczną. Tę kurwę. Kurwę tę reprezentowała pewna wyborcza jedynka. Też kurwa. Ona, ta kurwa, szła z p.o. żony. Żona bowiem jakiś czas temu się zepsuła i została ze stanowiska odwołana. Nie o to jednak chodzi. Między ludźmi różnie się układa i to akurat wiem dobrze. Bardziej chodzi mi o butę tych skurwysynów. O niesłuszne źródło ich pierdolonej dumy. Nic sobą nie reprezentują. Nieudacznicy, którzy w prawdziwym boju gospodarczym są wciągani nosem na śniadanie. Były premier, też kurwa, robił balet i wielu gości przyszło. Traf chciał, że akurat się pałętałem w okolicy. W zasadzie to się nie pałętam w tej okolicy, a byłem tam jak u siebie. Przez płot tych chujów mogłem pooglądać. Odwiedzałem jednego z rodziców. Przez przypadek nie byłem w smokingu, gdyż jak tylko mam możliwość pozbycia się stroju wizytowego, niezwłocznie to czynię. A pora była już pokorporacyjna. Dżinsy, buty na ł (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

W sobotę obudziłem się bez bólu głowy. W niedzielę także. To rzadkość. Szczególnie, że mam na myśli dni, które wypadły w tygodniu o tym samym numerze. Na dodatek letni wietrzyk łódką bujał. Taka okoliczność zazwyczaj jeszcze bardziej wpływa na bóle głowy. Tym razem było grzecznie. Na drewnianym pokładzie raczej skoncentrowałem się na poparzeniu pleców niż chlaniu. „Wydamałem” też kilku zawziętych chłopaków. Dziewczyn też kilka. Równie zawziętych. Jedna walczyła naprawdę długo. Ze dwie godziny mi się bujała przy rufie. Lubię oglądać ich miny. Super ship i super equipment i obskakują w dupę. Co ja poradzę, że staruszek jest szybszy? Co ja biedny poradzę? Było jednak bez chlania, co umożliwiło mi odsapnąć. Wiecznie mam gorąco i to odsapnięcie było mi potrzebne. A może ja za mocno żyję? Za bardzo? Za szybko? Może to jest przyczyna? Może zbyt trudno jest równać do moje (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Z okazji nadchodzącego lata życzę sobie fajnej, interesującej, udanej randki. Wkurwiają mnie bowiem nieudane, nieinteresujące i niefajne. Słyszę na przykład – o tym nie rozmawiajmy. Tego nie poruszajmy. Jak znaleźć taką pracę jak Ty masz? – to pytanie mnie rozpierdoliło na cyce. Ależ z Ciebie filozof – tak głęboko w trudne tematy się nie zagłębiajmy. A ja kurwa tylko parę zdań o szczęściu powiedziałem.  Czy ja naprawdę zbyt wiele wymagam? Może tak być. Nie wiem, bo nie mam punktu odniesienia. Może ja naprawdę jestem jakiś wyjątkowo wymagający? Ja tylko chciałbym, żebyś była fajna psychicznie i fizycznie. Nie jakoś okładkowo. Po prostu po mojemu. A tu kurwa nawet nowa korporacja, która próbuje przeprowadzić akwizycję bmp nie jest fajna. Nie jest fajna, bo mnie kusi, żeby mnie później wypierdolić. Sypią szmaragdami. To jednak żadna sztuka się schylić po nie, żeby zostać wydymanym. Ja to już wiem. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Żebra mi pękły albo się złamały. Chyba raczej to pierwsze. Złamane inaczej bolą. Wiem, bo przerabiałem. Ktoś kiedyś otworzył w trakcie manewrów portowych skylight. Pracowałem na lewej cumie dziobowej. Cofałem się i nie zauważyłem dziury za mną. Przez następne kilkanaście dni palenie papierosów dostarczało dużo wrażeń. Każdy głęboki wdech wywoływał gwiazdki przed oczami. Bolało. Jednak z czasem ból był mniejszy. Niestety taki stan nie utrzymał się długo. Kilka tygodni później były eliminacje do mistrzostw świata. Przyszła fala i nie ustałem. Wyrżnąłem dokładnie tą samą partią żeber w zejściówkę. Trudności z paleniem przeciągnęły się o kolejne tygodnie. Ze dwa tygodnie temu wywinąłem po pijaku orła. Dziwne to, gdyż po pijaku nie zdarza mi się chwiać. Tym razem nie ustałem. Nawet nie wiem w co przyrżnąłem. Boli na szczęście inaczej niż wtedy, gdy przegraliśmy eliminacje. Boli mniej. I życie codzienne też jakby mnie wymagające, więc da się przeż (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

PKP nie zawodzi. Podobnie jak Pan Prezes. W zasadzie Pan Prezes powinien zostać szefem PKP. Efekt synergii murowany. Niezawodność tych dwóch instytucji jest zaiste niedościgniona. Wiedziałem, że Pan Prezes coś wczoraj pierdolnie. Nie zawiódł. W piątek PKP mnie też nie zawiodło. Wagon ten lepszy. Tzw. Pierwsza Klasa. Gównem i szczynami jebało jak … Tutaj konkurs, gdyż mnie nie przychodzi do głowy odpowiednio mocne porównanie. Mimo wulgarnego języka, którym się posługuję, nie potrafię znaleźć odpowiedniej metafory dla określenia tego smrodu. Żarło znacząco. Na tyle mocno, że kataru na czas podróży mnie pozbawiło. Szkoda tylko, że nie w sposób trwały. Nawąchałem się i tyle tylko z tego. Nie mogę dojść do siebie ostatnio. Trochę mi się ostatnio organizm w niektórych obszarach potknął. Skurczybyka jednak wyprowadzam na prostą. Tempo mordercze. Może to stąd.

Zobacz cały wpis na blogu »