Urządzenia odtwarzające muzykę Tylko dla zabawy
Muzyka na przestrzeni lat znacząco się zmieniała. Pomimo tego, wiele osób uważa, że potrafi ona łączyć pokolenia i bez wątpienia jest w tym sporo prawdy. Często bowiem zdarza się tak, że pomimo tego, iż poszczególne wykonania mają już niejednokrotnie kilkadziesiąt lat, to wciąż są słuchane do dzisiaj przez ludzi w różnym wieku. Wiele osób lubi odprężyć się po powrocie z pracy właśnie poprzez słuchanie muzyki. W ciągu dziesięcioleci zmieniały się również sposoby odtwarzania poszczególnych utworów. Płyty winylowe i kaserty Jednym z pierwszych nośników muzyki były przede wszystkim płyty winylowe. Ich odtwarzanie było możliwe za pomocą tak zwanego gramofonu. Swego czasu było to bardzo ciekawe rozwiązanie, a takie urządzenia znajdowały się w wielu ówczesnych barach oraz restauracjach. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
cd Ambiwalentnie.
Kiedy zmieniasz sposób patrzenia na jakiś przedmiot reaguje on zmianą.. Kiedy ktoś zmienia sposób patrzenia na Ciebie zmianą reagujesz Ty.. Stajesz się albo tym, kogo od Ciebie oczekują Albo tym, kim się stajesz uciekając od oczekiwań Silne mury, stworzone by się chronić Mocne granice, stworzone po to, żeby ktoś mógł je złamać Bo lubisz być wyzwaniem. Zagadką. Lecz i w grze przychodzi moment kiedy pokazujesz prawdziwą twarz Silniejsza, niż myślałaś Bardziej prawdziwa, niż by się wydawało The strong is not the one, who overcomes the people by his strength But the strong is the one, who controls himself while in anger Bardziej opanowana lecz bardziej prawdziwa Ostrożna, lecz zdecydowana Uczysz mnie więcej, niż mogłoby mi (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
cd życiowe trudności i zawiłości
Nadeszła pierwsza lekcja wychowania fizycznego. Nasza Sorka K. powiadomiła nas, że połowa dziewcząt będzie miała lekcje z nowym nauczycielem. Ja osobiście się bardzo ucieszyłam, bo nie miałam z nią nigdy za dobrego kontaktu... Tak więc kiedy już nas podzielili na dwie grupy poszłyśmy z naszym nauczycielem do szatni. Tam sprawdził listę, przedstawił się i chciał sobie porozmawiać z nami, ale chyba większość osób nie miała ochoty na rozmowę, albo się wstydziła - nie wiem. Skończyło się na tym, że praktycznie my tylko we dwoje rozmawialiśmy. Z minuty na minute byłam nim coraz bardziej zafascynowana... Bardzo szybko zapamiętałam jego i\imię, nazwisko, skąd pochodzi i na jakie studia chodził, więc nie miałam problemu ze znale (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
cd Carpe diem... Panta rhei...
Zlozylam o kolejne dwa benefity na dzieci i na siebie. Jako samotny rodzic z dwojka malych dzieci, bez zadnych dochodow, troche tu moge zdzialac. Dostalam dzis tez odpowiedz, ze dostalam dodatek za opieke nad Miskiem. Poniewaz on ma niepelnosprawnosc i dodatek za to, ja sie zakwalifikowalam. Juz mam prawie na oplate za dom :-). Teraz czekam na cala reszte. Niektore rzeczy do 4 tygodni, inne do 12 tygodni. Podalam G. o alimenty na Igora. Tez czekania 12 tygodni. Mam nadzieje, ze dostane tez dodatek do oplat za czynsz... Za tydzien bede miala odpowiedz. G. wyjezdza na weekend. Pod pretekstem rozmow o prace w trzech roznych miastach. Jakos dziwnie blisko sa one do miasta, w ktorym mieszka jego brat. Coz to bedzie za chlanie ;]. Dobrze, niech wyjezdza jak najczesciej. Tylko czekam. I zapisuje. Kiedy nie wraca na noc... ;]Przyda sie ;]. 24 stycznia lece z chlopcami do PL. Mam 27go rozprawe w sadzie, o zgode na sprzedaz mieszkania - okazalo sie, ze musze mi (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
nuda cd. humana non sunt turpia
Rano miałem małego doła ... Ciągle Go kocham. To miłe , ale czy ma sens? Dzień minął nudno :/ Bardzo nudno. Kupiłem kartki dla obu babć i jutro wyślę. Zobacz cały wpis na blogu » |
cd Carpe diem... Panta rhei...
W ciagu "tamtych" lat, wiele bylo rzeczy, o ktorych nie chcialam nawet myslec i wspominac. Szczegolnie teraz, po takim czasie. Ale zycie ma to do siebie, ze pewne rzeczy, a w szczegolnosci przeszlosc, wracaja do nas jak bumerang. Nie bylam nigdy grzeczna dziewczynka. Sprawialam problemy mojej mamusi. Moze nie takie jak moj brat pozniej, ale jednak. Wychowalam sie w takiej a nie innej dzielnicy, otoczenie mialo na mnie wielki wplyw... destrukcyjny, zaczelam palic majac lat 10... Na poczatku oczywscie bylo to tylko szpanerstwo, pokazywanie jaka to jestem juz dorosla i rowna z wiekszoscia, duszac sie dymem i nie potrafiac sie zaciagnac. Jednak z roku na rok bylo coraz powazniej, ciezej... I tak juz zostalo. Do dzis. Po 18 latach nie potrafie juz rzucic, ale potrafie sie zaciagac ;]. Dziewictwa pozbawil mnie kolega majacy lat 16, ja mialam 12. O szczegolach pisac nie bede, gdzies to juz bylo. W wieku lat 13 poznalam mojego eks meza. Bylismy ze soba ponad 2 lata, mama byla zawsze przeciwna, pocho (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
cd Carpe diem... Panta rhei...
Mialo byc o tych cholernych "Tomaszach". Ale musze sie przespac. Poki Igor spi. Po powrocie od lekarza ( dwa dni po tym jak pani dr w szpitalu powiedziala "it's ok, don't worry, waiting" ) mamy lewostronne zapalenie pluc ;]. I antybiotyk oczywiscie. Gdyby cos nie tak, szpital "natentychmiast". A wiec o Tomaszach ( a nazbieralo sie juz tego sporo, ojjjj sporo... ) jak znajde chwile jutro, miedzy lataniem od Miska pokoju "bo mama, slimak robak" , "mama, siusiu, mama jesc, pic, bajke, kredki....." a pokojem Igora ( a konkretniej moja sypialnia) i utulaniem go bo znow boli i placzemy... No i przeciez jeszcze kuchnia. I pranie, bo sterta juz na trzy pralki sie zrobila... Ciekawe czy mi sie to uda...? Live is brutal zesz kuzwa mac ;]. P.S. "- Matko, jak Ty pachniesz... tak samo jak rok temu... (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
ciag dalszy i... "kocham Cie" Carpe diem... Panta rhei...
Wczoraj caly dzien przewozilam rzeczy do babci, zagracilam jej cale mieszkanie... I poryczalam sie wieczorem, jak to wszystko zobaczylam. Nie umialam ogarnac... Do dzis nie umiem. Nie wiem co, gdzie, jak, od czego zaczac, bo musze to teraz wszystko przejrzec, poprzepakowywac, zeby moc spakowac sie do czwartku na wyjazd juz. Dzieci nie daja mi spokoju, pies szczeka co chwile, u babci syf totalny, przyklejalam sie do podlogi, skarpetki moje i Miska czarne, nie przesadzam. Wiec dzisiaj zamiast zabrac sier za swoje, zaczelam sprzatac. Podlogi zmylam 3 razy, odkurzalam chyba z godzine. poszlam myc kibelek, otwieram... kuzwa, wyrzygac bym sie tam nie chciala !!! Pol dnia sprzatania, teraz dzieciaki spia, a ja prawie nic nie zrobilam, do banku mialam isc, nie poszlam. Czekam az "Igoj" wstanie, nakarmie go, to moze jeszcze zdarze zanium zamkna i zanim Misiek nie wstanie, bo przeciez bedzie awantura ze ja z Igojem ide a on zostaje w domu. Do tego deszcze jeszcze pada, super. Podwyzszyli mi rate za mieszka (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
cd Carpe diem... Panta rhei...
Mieszkanie wynajete, umowa podpisana, jutro, a w zasadzie juz dzisiaj, bo przeciez juz druga, jade przewiesc graty do babci i juz tam zostaje, ludzie wprowadzaja sie jutro po poludniu... Wreszcie :). Moge sie powtorzyc? Kocham mojego meza :P. Monotematyczna sie zrobilam ostatnio :P. Milych snow :). Zobacz cały wpis na blogu » |
nie bede robila z niego potwora... Carpe diem... Panta rhei...
... bo nim nie jest. Ktos powie ze mowie tak, bo go kocham, kto inny ze dlatego ze nie chce go stracic... Nie. Przemyslalam sobie wszystko bardzo dobrze... wczoraj zmusilam go do rozmowy, co prawda slowami ktore go podniosly, ale czasem nie ma wyjscia... g, nie jest jakims potworem. Popelnil kolejny blad, owszem. I popelni ich jeszcze wiele, jak i ja zapewne... ale po to jestesmy razem, po to jestesmy malzenstwem, zeby rozwiazywac problemy i rozmawiac o nich. I skoro on zajmuje za kazdym razem stanowisko ktore zajmuje ( "to nic takiego, nic sie nie stalo" ), powinnam byc w jakis sposob madrzejsza i sprytniejsza... Trudno ze boli. Poboli i przestanie. Mi sie nie chce juz naprawde zyc samej, szukac od nowa, wychowywac samej dzieci. Chce faceta. I to tego ktorego kocham. A skoro go kocham i dopoki nie wyrzadzil mi naprawde jakiejs nieodwracalnej krzywdy ( np. konkretna zdrada, podniesienie reki itp ), zamierzam walczyc o to zeby bylo dobrze. Bez wyprowadzania sie, bez krzykow, awantur przy dz (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
cd Carpe diem... Panta rhei...
W domu panuje atmosfera pt.: " nic sie nie stalo, nic nie zrobilem"... Probowalam rozmawiac dzisiaj. Bo wczoraj jak wrocilam do domu, to bylam tak skuta, ze nawet prawie udalo mi sie usnac w wannie. Cale szczescie otworzylam oczy w momencie, gdy woda siegala juz prawie brzegow... ;]. Spilam sie, a tak. I to juz dawno tak nie pilam. Zeby nie znac umiaru, zeby wisiec potem nad klopem i rzygac... Rano - jakby nic sie nie stalo. Po powrocie z pracy - normalna rozmowa. Ale cisnienie mi puscilo i zaczelam temat. Zapytalam czemu? Co takiego zrobilam zle. Uslyszalam, ze nie mam sie o co wsciekac, ze nic sie przeciez nie stalo, to byla tylko rozmowa z tylko kolezanka... Ze moze on "lubi sie tak dowartosciowywac takimi rozmowami w necie"... Pieknie. Po co - spytalam. Odpowiedzi nie uzyskalam... Na pytanie czemu mnie tak pieknie dowartosciowal tekstem "nie ma o czym mowic", tez nie doczekalam sie wyjasnienia... A na koniec, ze jak mi tak zle, to on sie moze spakowac i (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
no i mamy... Carpe diem... Panta rhei...
... zapalenie ucha ;]. Cos mnie tknelo wczoraj jak Igor zaczal sie wsciekac przy jedzeniu. W nocy zrobil taki koncert, ze nawet g. sie zbudzil ( o dziwo;] ). On od poczatku je lapczywie i ulewa przez to... Dokladnie tak samo jak Misiek jak byl mniejszy. Poszlismy dzisiaj do laryngologa, no i mamy co mamy, czyli chore uszko i kolejny antybiotyk. Ciekawe co jeszcze. Zobacz cały wpis na blogu » |
Ciąg dalszy naamah
... i cholera wie również, co oznacza magiczne "Błąd parsowania XML: nieprawidłowo sformowanyObszar: http://www.blogi.pl/panel-postsNumer linii 147, kolumna 157:"przy próbie edycji, a właściwie skasowania, poprzednich powielonych notek. Czuję się jak MalenaiMarcin czy inny pokemon dodający notki hurtowo i zaśmiecający swoimi wypocinami całą kolumnę "Ostatnie" na stronie głównej ;) Spokojnie, pokasuję. Kiedy już wszystko wróci do normy. Zobacz cały wpis na blogu » |