milczac Milcząc
Standardowo pobudka o 4.... i z przerażeniem zobaczyłam przy porannej toalecie dziwną wydzielinę. Cholernie sie przestraszyłam bo choć ciąża nie była planowana bałam się, że to poronienie.... w wielkim stresie, gorączkowo modląc się, żeby to nie było to czego się boję oczekiwałam 8 rano by móc zadzwonić do jakiegokolwiek ginekologa, bo nawet nie mam swojego....lekarz przyjął mnie i po badaniu oznajmił, że to 5 tydzień...że wszystko jest w porządku, ale mam się oszczędzać, przepisał leki na podtrzymanie ciąży.... Wiem, że mam o siebie dbać, mimo wszystko pokochałam to maleństwo ale w mojej sytuacji nie jest sposobem by uniknąć stresu... za dużo się wydarzyło i tym samym wydarzy..... mam żal do księcia, do Romeo i przede wszystkim do samej siebie.... tyle czasu upłynęło a ja nic nie zrobiłam, poza tym, że będzie mi brzusio rósł, a przecież nikt nie może się dowiedzieć o ciąży - zlinczują mnie, zostanę wyklęta....a jak by praktykowano palenie na stosie z pewnością bym spłonęła żywc (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Kochając wroga Od miłości do nienawiści krótka droga
Czy kiedykolwiek myślałam że miłość przerodzi się w nienawiść ? ... przeczytaj moja historie może zauważysz jakiekolwiek podbienstwa Hej :) założyłam tego bloga z myślą o kobietach ale również i mężczyznach którym w życie wkradł (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Kiedy odjeżdżałam od niego czułam, że coś zostawiam, że.... że z każdym kilometrem zaczynam tęsknić.... tęsknić za Romeo! Dzień zleciał pt: nie znamy się..... nie odezwał się do mnie, ja do niego również. Czy to dobrze? Nie mam pojęcia, choć nie ukrywam, że co chwilkę zaglądałam w telefon czy czasami czegoś nie napisał.... pomimo, że dla zasady zostawiłam tylko wibrację, telefon odłożyłam poza zasięgiem mojego wzroku ale to i tak na nic bo co chwilkę latałam jak poparzona, a nóż widelec przypomniał sobie o mnie. Tak wiem, naiwniara! Cały dzień analizowałam, a raczej zastanawiał mnie fakt dlaczego dzisiaj przed wyjściem do pracy nie przyszedł do mnie....nie przytulił....nawet nie wiem jaką miał minę bo ja głupia nie chciałam na niego spojrzeć. Domyślam się, że przy rozstaniach tak jest, że ludzie się nie przytulają, nie żegnają.... nie po spędzonej ze sobą wspólnej nocy - ale o tym innym razem. Całe pół godziny kiedy był w domu czekałam w łóżku na (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Zywioły,2000 Moje wiersze
Zywioły,2000 Smutek mnie prześladuje-chociaż wokół wspaniałe widoki.. Trudno zapomnieć o przykrych słowach-które ranią i dobijają.. Trzeba o wszystkim zapomnieć-bo zbyt wiele nici nas łączy.. Przeszłość -zasypać garścią miłych wspomnień-reszta to zły sen... Serce uspokój się..!Przyjaciele utulcie mnie..! Sen przywróci równowagę-zabierze wspomnienia złe... Za oknem wiatr i deszcz ze śniegiem, lampki na choinkach kolorowo mrugają.. Sercem moim tylko -żywioły targają.. Pierś odsłonię moją-niechaj ją smagają..! Za kilka lat-wspomnę to jak sen.. Teraz odpłynę w krainę marzeń-która przyjmie mnie..! mariatalar Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Dzisiaj usłyszałam tekst życia. Mianowicie, cytuję: " Nie mam ochoty do Ciebie dzwonić" Właśnie tym tekstem zostałam znokautowana, siarczysty policzek czuję do tej pory. Chyba żadna z nas nie chciałaby usłyszeć takiego tekstu od ukochanej osoby. Nie, z pewnością nie. Ba, wręcz przeciwnie, ukochana osoba nie odczuwa tego stanu jeśli kocha. Ciężki żywot czeka mnie z tym człowiekiem. Rozumiem, że mamy cięzki dzień, coś nam nie idzie na rękę ale to nas nie usprawiedliwia żeby wyładować swoje niepowodzenia czy też nie radzenie sobie z samym sobą na bliskich nam osobach. Nie dość, że ciężko mi, bo Romeo wyjeżdża w delegację, w to samo miejsce gdzie kłamał, ćpał i cholera wie co jeszcze to do tego jeszcze to! Za dużo jak dla mnie. A wiecie co poprzedzało ten tekst....spokojnym głosem mu powiedziałam, że nie jestem winna temu co się dzieję w jego pracy, wręcz przeciwnie tłumaczyłam mu, że powinniśmy się wspierać.....że mówił mi co innego a robi co innego. Usprawiedliwił się, że nie pamięt (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
ni to szczęście, ni to smutek Słowotok
Ni to szczęście, ni to smutek Czuje się jak ostatni głupek Emocje są poszarpane Nie są pod uwage brane Znikają, a później się pojawiają I do myślenia zmuszają Serce poruszają Uczuciami grają Chodzimy rozkojarzeni Czasem trochę omdleni Nie kontrolujemy snów Choć często do nich pragniemy wrócić znów Lecz życiu trzeba stawić czoła Każdy temu podoła 2014r. grudzień (kilka dni przed sylwestrem) Zobacz cały wpis na blogu » |
Małe przemyślenia Małe przemyślenia
Grudzień. Czas przemyśleń, czas na podsumowania naszej pracy, która trwała cały rok. Czas magiczny. Spotkania z rodziną, przyjaciółmi ze znajomymi. Nowe cele, marzenia, postanowienia, nowy rok, nowe życie. Czas załamań, depresji, smutków, samotności, w naszym życiu brakuje barw.. niby wszystko jest kolorowe, czerwone, niebieskie, złote, ale widzimy tylko szare barwy.. topniejący śnieg. Budzik dzwoni - nie wstajemy, nie chce na się, nie mamy siły, nie mamy chęci. Odpuszczamy. Wstajemy 3 godziny później, smutni, zdenerwowani, zawiedzeni. Nadchodzi południe robimy to samo co wczoraj, tydzień temu, dwa tygodnie itd. Monotonność życia.Nadchodzi wieczór, słuchamy w słuchawkach piosenek, myślimy nad życiem .. zasypiamy. Od rana to samo, budzik - nie wstajemy, południe - obiad, lenistwo, wieczór - muzyka, rozmyślanie, sen. Życie dla nas nie ma celu, nie ma sensu, nie cieszy nas tak jak wtedy gdy byliśmy mali i c (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Cała ja! Przekęta duma!!! Jk ja się za to nienawidzę!!!! Nie potrafię w odpowiednim momencie ugryź się w jęzor i idę za ciosem..... niby to ma służyć żeby mnie uchronić, ale tak naprawdę przed czym? Nie chcę cierpieć ale sama skazuję się na cierpienie!!! Cholernie zalezy mi na Romeo, ale kiedy on mnnie atakuję, zamiast powiedzieć stop to ja niczym nakręcona lecę dalej..... wczoraj jadąc do mnie zadzwonił i niby nic chciał mnie spławić by zadzwonić do przyjaciela,. hmmm..... w innym przypadku nie widziałabym w tym problemu ale w jaki sposób on to powiedział, ech.... powiedział, że porozmawiamy w domku.....ale on zamiast normalnie się odezwać to z tekstem chciałaś porozmawiać...a ja...niczym płachta na byka.... zarzuciłam mu, że szkoda, że i on nie czuję takiej potrzeby :/ ech....później niby było dobrze do momentu kiedy zaczął się temat księcia i mojej cholernej przeszłości! Ok, księcia jestem w stanie zrozumieć, ale dlaczego wchodzi w temat który jest dla mnie tak cięzki, na kt&oacu (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
No to zaczynamy... trochę inaczej
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ludzie dołują się? Dlaczego czasem sami sobie sprawiają ból? Ja dzisiaj zaczęłam się zastanawiać i nie wiem, czemu w pewnym sensie ,,lubię" się dołować... Hmmm... Mam wiele powodów do smutku... To prawda. Ale nie brak też rzeczy z których warto się cieszyć. Jednak coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że rządzą mną negatywne emocje... Kiedy ludziom w moim otoczęniu dzieje się krzywda, nie czekam ani chwili i lecę im z pomocą. Dlaczego sobie nie potrafię pomóć? Dlaczego sam nie stosuję się do własnych rad? Dlaczego wolę uszczęściwiać innych ludzi, zamiast choć na chwilę pomyśleć o sobie? Mam coraz więcej pytań i 0 odpowiedzi, No ale czasem tak bywa ;) Postaram się znaleźć odpowiedz choć na część tych pytań... Może jakieś dobre rady? Zobacz cały wpis na blogu » |
Początki moje życie
Cześć jestem 18 letmim chłopakiem i już dość dużo trudnych sytacji w życiu przeszedłem, były chwile w których już nie wiedziałem jak sobie poradzić. Wiem trzeba stawiać czoła trudnością, ale to było dla mnie chyba z ciężkie. około 5 lat temu bardzp bliska osoba dla mnie bardzo ciężko zachorowała, był to rak. A to tego to byj jeden z najtrudniej wyleczalnych odmian i do tego był złośliwy. przez 3 lata musiałem patrzyć jak on cierpi a najgorsze było to że nie wiedziałem jak mu pomóc, co zrobić żeby mniej cierpiał. Leczenie było dla niego bardzo trudne, bardzo cierpiał z tego powodu. pod koniec choroby jego stan był krytyczny, płakałem całymi dniami bo wiedziałem że on niedługo odejdzie, pocieszałem się że po drugiej stronie będzie mu lepiej, że wkońcu uwolni się od tego koszmarnego cierpienia. ostatnie tygodnie przebywał w szpitalu, było mi wtedy bardzo ciężko. Gdy zmarł może życie stało się bez sensu, nie mogłem nic zrobić, najgorsze było gdy odbył się pogrzeb nie mogłem patrzeć na to jak g (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Samotność Smutny wtorek
Pan W. wyjechał na dwa tygodnie zostawiając panią A. samą w domu. Mają za sobą 3 lata wspólnego mieszkania i oboje wiedzą ze to miłość.Pani A. sama nie wie co ma ze sobą zrobić.W domu ogarniające przerażenie i wizja samotności przytlacza panią A.Coraz bardziej zaczyna czuć się samotna.Pojawil się pan M. któremu podoba się pani A. Nie stara sie nawet tego ukryc.Zaproszenie do restauracji czy do kina nie wróży nic dobrego.Panią A. kusi ta wizja spędzenia z kimś troche czasu ale wie ,że mogłoby się to żle zakonczyć gdyż pani A. nie ma głowy do picia .Ale wiadomo ,że cierpi na depresje więc boi się własnych myśli gdy zbliża się wieczór .....Strach widać w jej oczach ,które pokazują ból...NIe wie nawet jak ma sobie poradzić z sobą samą... Zobacz cały wpis na blogu » |
Tyle czasu Kochana Zosiu
Listopad, tyle czasu już minęło od stycznia, a ja nadal tęsknie. Były dni kiedy łatwiej było mi zapomnieć, życie, jako tako bez rozmyślań, do przodu. Teraz kiedy coraz bliżej do świąt znowu zaczynam myśleć, przypominają mi się te piękne chwile spędzone z Tobą, czasem płacze, czasem się uśmiecham ale ochoty na życie nie mam w ogóle. Co to za życie bez Ciebie? Od paru tygodniu myślę o tej fotoksiążce o Ciebie, dla dzieci, żeby w przyszłości dowiedziały się jaką miały wspaniałą mamę. Powoli zaczyna mi się tworzyć obraz w głowie, jak ona by miała wyglądać, co miałoby się w niej znaleźć. Oh! Tyle smutku sprawiłaś Swoim odejściem, mieliśmy się razem zestarzeć gdzieś w górach, w swoim domku. Teraz mogę sobie tylko o tym pomarzyć.. Zobacz cały wpis na blogu » |
tia. Wspomnienia fili regis
Pierwszy wpis nie będzie jakiś szczęśliwy. Będzie taki, jaka jestem ja od ostatnich wakacji. Dziwna, wyobcowana, trochę nieobecna. Może kiedyś o tym opowiem. Skończyłam dwadzieścia lat. Wiek, który zdaniem wielu, jest najlepszym okresem w życiu każego człowieka. Wiele się wtedy wydarza, można się wyszumieć, zakochać.. No nie wiem. Mam już 5 miesiący 20 lat i mam już dość. Nie potrafie się ogarnąć, nie mam z kim pogadać, wszyscy mają mnie gdzieś. Ja tak bardzo, chciałabym mieć kogoś, kto byłby moim najlepszym przyjacielem, a ja jego. Może jestem samolubna, ale w moim przypadku zawsze była ta trzecia. Czuję, że pragnąc zdobyć osobę mi bliską zatracam siebie, ale po co? Po nic nie warte znajomości. Nie mam już siły na płacz, chociaż teraz trochę zbiera mi się go w oczach. Ale nie o tym chciałam mówić. W sumie nie wiem o czym, wiem natomiast co postanowiłam, a dzisiejsze wydarzenie przechyliło czarę. W skrócie. Od ilku dni umawiałam się z "przyjció (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Dzisiaj to ja mam kryzys. Dosłownie padam na pysk. Cały tydzień spałam tyle o ile a teraz marzę tylko i wyłacznie o łóżku. Z Romeo niby sobie wyjaśniliśmy ale ja tego nie kupuję, nie wiem dlaczego ale tak jest. Jakby jakiś głos gdzieś tam we mnie kazał mi się zdystansować. Naprawdę pogubiłam się w tym wszystkim. Nadal mam niesmak tej naszej "kłótni" w sumie tego nawet tak nazwać nie można bo to była ostra wymiana zdań, jego zdań.... niczym monolog a każde moje słowo było odbierane jak atak. Boli owszem bo zależy mi, tęsknie za nim....a on....jest co raz mniej jego w moim życiu.... niby praca, jestem w stanie to zrozumieć ale przecież nie jestem ślepa i głucha.... kiedyś jego głos działał na mnie niczym balsam na moją zranioną duszę.... cokolwiek by się nie działo jego głos sprawiał że czułam się lepiej, a teraz.... teraz jest taki nie mój.... może przesadzam ale przecież wiem co słyszę.... w każdym bądź razie postanowiłam obserwować, nic więcej. Nie mam zamiaru dopyt (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Dzisiaj zadzwoniłam do księcia by zapytać się o jego ojca, a tym samym jak ON się czuję. Pomimo tego ile przez niego cierpiałam jest mi go szkoda. Słychać w jego głosie, że cierpi, a ja....a ja nie wiem dlaczego, ale chciałabym mu jakoś pomóc. Tak, zaraz pomyślicie, że pozjadałam wszystkie rozumy bo niby dlaczego, skoro ON nie miał w stosunku co do mnie litości.... był zimny i wyrachowany a ja mimo wszystko nie potrafię być obojętna, za dużo mnie z tym człowiekiem łączyło - choć wiem, że ON by to abstrahował, abstrahuje mój stosunek do mnie.... wiem, że ON jest na mnie zły i choć nie przyzna się do tego bo jakby mogłoby być inaczej, ale jest zły na to, że układam sobie życie, że jestem szczęśliwa, że jestem kochana.... i że już nigdy nie będę jego... nie tak jak kiedyś.... Romeo wyjechał.... tęsknie...wysłałam mu zdjęcie z dedykacją, żeby zranił mnie mówiąc prawdę, ale nigdy nie pocieszał kłamiąc. Kwitując pocałunkiem, odczytał choć nie (...) Zobacz cały wpis na blogu » |