Spojrzenie z ukosa Ciesz się życiem teraz
Spoglądając na sytuację, zastanawiam się nad niesionymi wartościami przez życie, które to w teorii mają być gwarantem stabilności i nadzieją na przyszłość a nawet niektorzy więksi teoretycy utwierdzają i chcą przekonać innych, że to myśl przewodnia na lata. Niestety w zderzeniu z prawdą rzeczywistości teorie same zsuwają się na półkę zasad niepraktycznych i nieprzydatnych. Wśród użytkowników owych zasad zdecydowana większość to praktycy-teoretycy. Są jednak wśród nich, jak domniemuję, naiwniacy, którzy zasady owe mają na podorędziu i korzystają z nich, niczym z poradnika na życie. U nich zasady te używane w praktyce sprawdzają się i są potrzebne do zaprowadzenia porządku. Nie zmienia to jednak faktu, że teoria u wyżej wspomnianych, pozostaje tylko teorią. Świadomość tego bywa bolesna, ze względu na wytyczne otrzymywane od tych że. Wiedzą przecież najlepiej co, jak, kto, zwłaszcza, że powinien albo musi i taki jest głupi , jeśli zrobił inaczej. Życie m (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Można było inaczej Ciesz się życiem teraz
Poranek z nowym dniem. Wschód słońca i nadzieja na lepsze. Niektórzy stracili ją dawno temu. Często z powodu własnych wyborów. Nie ma nic piękniejszego niż życie. Może to zabrzmi trywialnie, ale najdroższe, niezależnie od twojej woli, istnienie samo w sobie jest cudem. A jednak podejmowane decyzje sprawiają, że jest nic nie warte, żałosne i bezwartościowe. Tak szybko decydujemy się na bezład i chaos, leniwie nie chce się łamać stereotypów, po co sięgać po nowe, lepsze wzorce? Od pewnego czasu zastanawia mnie łatwość trwonienia życia i wyrażany żal, że jest tak słabo. Bulgot tlenu gotowego do podania pacjentowi sprawia, że myślę jeszcze mocniej o podejmowanych decyzjach i upływie czasu. Staję przy łóżku, spoglądam w duże okno i widzę widok dachów, dachowych parkingów a w oddali błękit wody zatoki... Słyszę nierówny oddech i spoglądam mu w twarz. Teraz, kiedy weszłam, jego oczy są jeszcze zamknięte, al (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Winda Ciesz się życiem teraz
Pokornie czekam na recepcji już prawie godzinę, choć kazano mi przyjechać wcześniej. Gruba portorykanka spogląda na mnie spod farbowanego czerwonego kosmyka włosów i zdaje się notować moje zachowanie. Ja, pokornie zdaję się na okoliczności, bo tak jest lepiej. Oceniam sytuację i widzę, że tak będzie lepiej. Czerwony papier wydrukowany z hapeka, wciśnięty mi w rękę jako przepustka stanowi wejściówkę do medycznej twierdzy. Winda powoli podnosi się wyżej i wyżej. Czystość i nowoczesność wyziera z każdego zakątka. Drzwi otwierają się na dziesiątym piętrze. Kolejny interkom, znowu ważne biurko, ktoś przejmuje tym razem zieloną przepustkę i mogę wejść na oddział. Pochylam się znowu i widzę zamknięte, zmęczone oczy. Dotykam delikatnie skórę twarzy, dotykam policzek do policzka, szepczę do ucha, że jestem. Odgarniam włosy, całuję go w spocone dziś czoło. Jest szczelnie przykryty więc nie muszę ogrzewać mu dłoni. Mimo to dotykam ich, masuję zesz (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Widok z dziesiątego piętra Ciesz się życiem teraz
Stojąc przy łóżku, dotykając jego twarzy, włosów i to czekanie, kiedy ocknie się po kolejnej dawce leków, albo obudzi się ze snu było niczym przedzieranie się przez zarośla pełne ostrych cierni drapiacych do krwi, próbując utorować sobie drogę do szerokiej przestrzeni, gdzie nikt i nic nie jest w stanie zakłócić spotkania... Spoglądając przez okno z widokiem na błękitną zatokę, nie mogłam uwierzyć, że tu jestem i widzę emocje na jego twarzy. - Pewnie nikt ci nie powiedział dlaczego tu jesteś - zaczęłam... Kiedy skończyłam, jego twarz była zaskoczona. Był autentycznie zdziwiony. Pomyślałam - to nie możliwe. Muszę to sprawdzić. Opowiedziałam mu kolejną historię, która sprawiła, że na jego twarzy odmalowała się radość. Wyglądał jakby chciał parsknąć śmiechem... może chciał nawet zakpić, jak kiedyś, kiedy byliśmy dziećmi... Tak, tylko ja mogę w takiej chwili opowiadać takie rzeczy... Jego życie zmieniło się w ułamku (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Coś jeszcze Ciesz się życiem teraz
Minęło sporo czasu od ostatniego wpisu, sądziłam, że długo tu nie zajrzę a już na pewno nie napiszę. Dziś jednak, zwłaszcza o poranku poczułam w moim sercu i mojej głowie, że właśnie teraz powinnam. Właśnie teraz powinnam napisać coś jeszcze. Tyle się wydarzyło. Tyle się zmieniło. Wciąż się dzieje, niczym z łoskotem spadające fale wodospadu uderzające o wystające skały... Uderzenia trwające latami wygładzają powierzchnię kamieni...w piątkowe przedpołudnie jego szeroko otwarte brązowe oczy wyrażały oczekiwanie. Nie mogłam w to uwierzyć. Wyglądał jakbym na mnie czekał. Przytuliłam swój policzek do jego policzka...pogladzilam ręką jego siwe już wlosy... znów zaczęłam mu opowiadać rzeczy, o których nie mógł wiedzieć...moje łzy spadały na jego szpitalną kołdrę...nie sądziłam, że kiedyś znów będzie mi bliski. Gdyby nie ta życiowa lekcja nigdy nie byłabym obok jego łóżka na dziesiątym piętrze kliniki obcego mi kraju. Musiałam włożyć wiele wysiłku, aby stać t (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Z diagnozą się nie dyskutuje Ciesz się życiem teraz
Rzeczywiście, jest taka grupa chorych, którzy zrobią wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę. Niezależnie od okoliczności, będą powtarzać swoje urojone zachowania bez końca. Wmawiając poszczególnym jednostkom, że wszystko jest dobrze, w swojej chorobie nie dostrzegą maniactw ani natręctw, bo nie mogą. Z diagnozą się nie dyskutuje. Ona po prostu jest. Niezależnie od tego jak długo będziesz wypierał swoją chorobę psychiczną człowieku, ona będzie istniała i miała się coraz lepiej. A więc kolejne zlecenia będą przyjmowane z radością przez zleceniobiorców bo sypniesz im ze swojej sakiewki. Wykonają wszystko śmiejąc się z ciebie boś dureń. Nawet nie wiem czy ci gratulować czy może żałować. Lata mijają, żal ściska to i tamto, erudycja nie błyska a jest jak było. Nie miej nadziei, że się zmieni. Zobacz cały wpis na blogu » |
Cisza i spokój Ciesz się życiem teraz
Ślad po śladzie i znów ktoś zburzył, co skrzętnie, powoli budowałam. Mój spokój, poczucie własnej przestrzeni, cisza i spokój to dla kogoś wartości bez znaczenia. Iść za mną, włazić z buciorami w moje życie stało się czyjąś misją. Z reguły dobrze mi wychodzi udawanie, że nic nie widzę, czasem jednak już się nie da. Włażenie w moje życie powinno mieć jakiś cel, kiedy jednak patrzę na te działania, wyciągam wnioski, że ktoś jest zwyczajnie chory psychicznie. Moje życie nie polega na śledzeniu kogokolwiek, nie jeżdżę, nie podsłuchuję, nie zawracam sobie głowy czyimś życiem bo mam własne. Niestety, ktoś zdiagnozowany lub nie, poświęca czas, aby wedrzeć się w mój czas i moja osobistą przestrzeń licząc na to, że będzie interesujący i intrygujący. Efekt jest zwyczajnie odwrotny. Zwyczajnie rzygam tą świadomością. Chciałoby się powiedzieć zajmij się sobą i sobie podobnymi. Jeszcze raz powtarzam wyjdź człowieku z mojego życia i zacznij się leczyć. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Jeszcze nie teraz Ciesz się życiem teraz
Niczym wrzeciono wijesz się w bólu na swoim łóżku nie pierwszą już noc. Już nie tylko w myślach i na jawie blagasz abyś mogła zwyczajnie umrzeć. Palący ból przeszywa na wylot twoje ciało a ty nic nie możesz z tym zrobić. Zjadłaś już kilkukrotnie większą dawkę dopuszczalnych mających uśmierzyć ból i czujesz, że twój przewód pokarmowy nie jest w stanie przyjąć więcej. Ale potrzebujesz więcej. Nie możesz sobie pomóc. Tu i teraz nikt i nic nie jest w stanie ci pomóc. Spoglądasz w okno i widzisz różową smugę świtu. Wiesz, że za chwilę wstanie nowy dzień. I tak dzień po dniu próbujesz poskromić swoją niemoc, czekając na epilog. Kiedy sięgasz po ostatnią tabletkę płaczesz nad nią bo nie wiesz co dalej. Nie przeklinasz. W każdym zdaniu dziękujesz za przetrwanie, za siły, że dałaś radę jeszcze tą godzinę, tą noc... I oto przychodzi świt, rozpoczyna się nowy dzień, schodzisz po schodach i nikt nie przypuszcza, że schodzisz na wojnę ze swoj (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Zmarszczki Ciesz się życiem teraz
Patrzysz w lustro i widzisz, co chcesz widzieć. Inni widzą coś innego patrząc w twoją twarz. I oto źródło niezgody. I oto takie wczorajsze zdarzenie. Wchodzę do sklepu i widzę idącą parę w moim kierunku. Słyszę ich rozmowę. On wskazuje na mnie, mówiąc: to ona. Zobacz jak mało. Wysoki mężczyzna staje przede mną i odwraca się plecami zasłaniając tym samym przejście. Z jaką naturalną umiejętnością kreowania przypadku to zrobił. Klasyczny pracownik służb mundurowych bez uniformu. Ona, byle jaka, podchodzi do mnie i staje przede mną na odległość ok 10 cm. Wpatruje się w moją twarz, po czym odwraca się i mówi: mało. Oboje odchodzą, robiąc tym samym wolne przejście. Idąc dyskutują omawiając ilość zmarszczek na mojej twarzy. To zadziwiające, że kogoś to obchodzi. Pofatygowali się specjalnie, żeby policzyć fałdy starcze na mojej twarzy. Czy rzeczywiście jest to tak ważne zagadnienie, żeby ocenić drugiego człowieka? Czy to jest to kryterium, które pozwala im zatruwać moje życie dzień po d (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Życiowy optymizm Ciesz się życiem teraz
Zachowanie życiowego optymizmu w czasach trudnych jest prawie niewykonalne. Jak się okazuje, nie jest to jednak nie możliwe. W moim konkretnym przypadku powinno się wiązać z drabiną na szczyt niemożliwego ale jak się okazuje, wszystko zależy od tego gdzie lub w kim pokladasz swoją nadzieję. Spotkałam wielu którzy kwestionując moje osobiste poglądy chcieli twierdzić, że łatwo jest być optymistą, gdy wszystko idzie gładko. Kiedy jednak okazało się z bliska, że wcale tak nie jest a optymizm wciąż jest, widzowie krytycy trochę przygaśli, ale nie żeby zamilkli. Poszukali innego czułego miejsca, aby tam dotkliwie mnie uderzyć, patrząc wnikliwie jak zachowa się mój optymizm. No cóż, muszę przyznać, że uderzenie miało dużą siłę rażenia, zabolało i potrzebowałam czasu, aby złapać oddech od nowa. Ale zaczerpnęłam powietrza i dalej jest jak było, bo moja nadzieja nie umarła. Owszem, muszę przyznać z żalem, że wiara w ludzi bardzo się chwieje a w systemy nie wierzę ale na szczęście jest coś innego (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Ja wiem swoje Ciesz się życiem teraz
Moje własne przygody mogą stać się podstawą opowieści pewnych treści i mogę śmiało napisać, że zdarzenia i osoby są całkiem przypadkowe a zbieżność faktów jest całkowitym fuksem i jeśli ktoś coś to z całą pewnością nie tu. Tak więc, mogę tu zawrzeć swoje spostrzeżenia na wiele tematów a jeśli się komuś nie spodoba, to uprzejmie uprzedzam, że nie musi. Generalnie motywem pisarskim w moim przypadku są zazwyczaj zdarzenia, które to powodują nagromadzenie i konieczność otwarcia puszki Pandory, którym jest opisanie tego i tamtego. Ostatnio sporo było zainteresowanych, co sprawiło, że mało nie przyplacilam życiem tego tu. I w tym klimacie mogę rozpuścić myśl pisarską, dzieląc się z czytelnikiem przecinkami i innymi znakami interpunkcyjnymi, które to przy udziale liter w sposób uporządkowany tworzą historię zamkniętą w pewnych ramach czasowych, które są znane tylko mi. Zobacz cały wpis na blogu » |
Worek z wolnością Ciesz się życiem teraz
Ostatnie wydarzenia zmuszają mnie do skreślenia choćby kilku słów. Bo przecież nie można być nijakim wobec szamoczacej się wolności, którą schwytano i umieszczono w worku z zawiązanym włazem. Patrzę na codzienność i nie chce mi się żartować ani kpić, czasem tylko chce się zapytać o drogę, zgodnie z powiedzonkiem. A więc chciałoby się zapytać o drogę, dokąd to? Bo czyżby ktoś nam ukradł horyzont? Czyżby ktoś nam ukradł marzenia i plany? Tak dobrze żarło i zdechło bo ktoś inny się ocknął i kazał stanąć do szeregu ciągle rozwijających się od przeszło 40 lat... Skończyła się wlasna koncepcja, charyzma i coś na kształt suwerenności, teraz jesteśmy w szeregu, zupełnie jak kiedyś. Tylko mundurków dla cywilów mniej ale może za chwilę i to się zmieni. Wielkie afisze i hasła o wolności komunistycznej i przedsiębiorczości polskich rolników wolały do mnie ze ścian szkoły, którą kiedyś kończyłam, a trzeba dodać, że bylo to rok 90-ty. Pewnie dawno je zamalo (...) Zobacz cały wpis na blogu » |