Jak powstała „doga”?
Za twórczynię tego sportu uznaje się Amerykankę Suzi Teitelman. Swojego odkrycia dokonała już w 2001 r., kiedy do codziennych domowych ćwiczeń dołączył jej cocker spaniel. Wtedy narodził się pomysł połączenia przyjemnego z pożytecznym, co spowodowało także powstanie dodatkowej możliwości zacieśnienia więzi z pupilem. Suzi jest trenerką dog yogi już od ponad dwudziestu lat
w i ciągu tego czasu miała okazję przeszkolić wielu kolejnych nauczycieli. Doga okazała się fenomenem na skalę światową i szybko rozprzestrzeniła się na kolejne kraje. Zagościła także w Polsce – nie mogło być inaczej! Głównym założeniem było spotęgowanie uczucia relaksu, poprzez obecność psiaka.
Najczęściej polecanymi ćwiczeniami, które można wykonywać w towarzystwie pupili są, np. kwiat lotosu, kiedy to dodatkowo umieszczamy psa na swoich kolanach czy mostek w dwóch wariantach: albo patrzymy na czworonoga, wisząc głową w dół, albo kładziemy go sobie na brzuchu – oczywiście jest to opcja dla dużo bardziej zaawansowanych zawodników. Należy podkreślić także, że podstawą w praktykowaniu psiej jogi jest to, żeby nie zmuszać psa do wykonywania nienaturalnych dla niego pozycji.
Korzyści wynikające z psiej jogi
Oczywistym jest, że dzięki obecności psa nasze samopoczucie staje się lepsze. Stres się niweluje, jesteśmy spokojniejsi, a także niezaprzeczalnie mamy większą motywację do aktywności fizycznej.
Co ciekawe, wg badań przeprowadzonych przez naukowców z Brna, posiadanie czworonoga wspomaga utrzymanie odpowiedniej pracy serca.
Niewątpliwie korzyści z uprawiania „dogi” odnosi także nasz podopieczny. U niego również mówić można o zmniejszeniu poziomu stresu. Pomaga również w sytuacjach, kiedy pies przejawia skłonności do agresji czy ma zachowania destrukcyjne – rozładowuje napięcie. Poprawia się kondycja jego stawów, ze względu na odpowiednie wykonywanie ćwiczeń rozciągających. Jeżeli zajęcia prowadzone są grupowo, pies przebywając w towarzystwie innych z tego gatunku, łatwiej się socjalizuje. Tak samo w przypadku szczeniąt, które wielokrotnie bywają uczestnikami tego typu zajęć. Po oddzieleniu ich od matki, taka socjalizacja z człowiekiem jest niezwykle potrzebna
i pożyteczna.
Warto dodać, że dla właścicieli czworonogów, oprócz korzyści zdrowotnych, przytoczonych wyżej, pojawia się szereg innych, np. w przypadku osób samotnych, doga stanowi okazję do wyjścia z domu i spotkania z innymi uczestnikami zajęć oraz wprowadzenia do życia zdrowych nawyków.
Czy muszę mieć psa, żeby trenować „dogę”?
W przypadku tej aktywności fizycznej istnieje wiele opcji praktykowania. Sprawdzą się zarówno ćwiczenia z pupilem w domowym zaciszu, na świeżym powietrzu czy zajęcia bardziej zorganizowane, grupowe. W przypadku ostatniej z wymienionych opcji, istnieją dwie możliwości: zajęcia z własnym podopiecznym, jak i takie ze zwierzętami, które „zapewnia” trener.
Instruktorzy bardzo często nawiązują współpracę z psimi hodowlami. Staje się to coraz bardziej popularne, natomiast wymaga solidnego przegotowania. W grę wchodzą aspekty, takie jak: konieczna obecność hodowcy na sali ćwiczeń w celu nadzorowania, czy zwierzęta mają komfort (zwłaszcza, że często w zajęciach biorą udział rozbrykane szczenięta), a także uzyskanie odpowiednich certyfikatów.
Doga zyskuje coraz szersze grono sympatyków. Nie ma co się oszukiwać, bardzo często zdarza się, że uczestnicy rezygnują z wykonywania ćwiczeń, na rzecz spędzenia czasu na głaskaniu czworonogów czy zabawie z nimi. W tym przypadku jest to jak najbardziej akceptowalne i zrozumiałe. Kto z nas by nie uległ?
Możliwość praktykowania psiej jogi pojawiła się już w większości większych miast, np. Olsztynie, Warszawie czy Gdańsku.