Nadzieja

Wpisy zawierające słowo kluczowe nadzieja.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Czy dam rade ? PaLiver- czyli świat .

 Dostałem zadanie z informatyki      , HM  mam założyć bloga . Na samym początku gdy to usłuszałem wybuchłem śmiechem . Pff bloga  a co to za filozofia pisać kilka słów od czasu do czasu , czy to może być aż tak trudne ? Informatyk tylko się uśmiechnął pod nosem jakby chciał powiefdzię -,,Zobaczysz , oj chłopcze zobaczysz '' . No ale wracając  chcę zobczys czy to jest takie trudne jak wszyscy mówią ale mam nadzieję , gdzieś głęboko , głęboko bardzoo głeboko ,że uda mi sie i wciągnie mnie to . Pożyjemy zobaczym . Narzie pozdrawiam PalLiver. 

Zobacz cały wpis na blogu »
Zmiany ,2012 Moje wiersze

          Zmiany, 2012   Nadzieja powraca wraz ze zdrowiem.. Jestem wdzięczna losowi, że pozwolił mi raz jeszcze swe życie zachować.. Uśmiech i radość  życia- uczucie wspaniałe ! Podziwiam kolory jesieni wokół..   Zmieniam coś na stałe.. Krok za krokiem - buduję nowe wizje.. Czy je zrealizuję ? Może się kiedyś dowiem.. Serce moje tylko wcale się nie zmienia..   Szuka ukojenia, najczęściej wśród otoczenia.. Rozwiązania problemów szukam  w naturze, podziwiam jej piękno i czoło rozchmurzę... Mogę żyć dalej.. Oglądać obrazy- snuć wizje i marzenia..   mariatalar

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Nie wiem dlaczego Cię krzywdze, nie mam pojęcia dlaczego się tak zachowuję. Mam wrażenie, że chcesz mi zabrać moje życie, to co miałem do tej pory.... Z dnia na dzień się do Ciebie przeprowadziłem... Właśnie takie słowa usłyszałam od Romeo - tym argumentuje swoją obojętność, lekceważenie mojej osoby....a ja...a ja zrezygnowanym tonem głosu oznajmiłam mu, że jeśli tak ma być to chcę definitywny koniec. Ciężko być z kimś kochać i wiedzieć że ta osoba ma nas gdzieś....tym bardziej że nie tylko jego świat został wywrócony do góry nogami....mi też nie jest lekko...ale nie chcę się poddać. Mimo wszystko zależy mi. Pytanie tylko czy warto?

Zobacz cały wpis na blogu »
Kiedy miłość kwitnie..cała reszta to Pikuś-Pan Pikuś:D SzaroburoKolorowo

Długo mnie nie było i w sumie nie działo się nic szczególnego-no może oprócz hardcore'u u komornika-który nie zapałał do mnie sympatią dzięki swoim pracownikom,którzy dzień przed rozmową z komornikiem prowadzącym(szefem) potraktowali mnie jak barachło i odwdzięczyłam sie tym samym(wiem ze powinnam sie w pore umieć zamknąć,ale nie umiem).Wychodzę z załozenia że jeśli ktoś świadczy usługi w jakimś zakresie to powinien umieć sie zachowac szczególnie w stosunku do petenta,ale nie udało się im-i jak później sie okazało to mnie nie wyszło-komornik dowalił mi raty po 500zł msc...3dni po starciu byłam roztrzesiona.Nie mogłam do siebie dojśc przez ten brak kompetencji i chamstwa,ale dziś mam luz.Doszłam do wniosku ze jak musze to dam rade,stanę nawet na rzęsach a oni nieh się cmokną:)  Po swietach zaczynam szukanie pracy,dowiedziałam sie jak sprawa ma sie ze żłobkami,nie ma tragedii,Kruszynke zapisze do prywatnego-będa dofinansowania:) Boli serce,a (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Postanowiłam, że nie będę mówić nic.....licząc się z tym, że jak tylko zamkne za sobą drzwi od jego domu już tu nie wrócę....na samą myśl było mi z tym źle....ale nie widziałam innego rozwiązania....i nie dlatego, że mi z nim źle...ale dlatego, że boję się cierpieć......kiedy Romeo dowiedział się co zamierzam poleciały mu łzy...do tego stopnia, że widziałam na jego twarzy cierpienie....jego oczy proszace bym go nie zostawiala....i mój ból w klatce piersiowej, któremu towarzyszyły łzy....zrozumiałam, że muszę w tym momencie z nim porozmawiać. Wytłumaczyć dlaczego się tak zachowuję......wrzuciłam to jednym tchem....poczułam ulgę-dużą a on był obok...trzymał za rękę..... Nie wiem co mnie czeka ale chcę spróbować...pomimo strachu.....chcę...oboje chcemy....mimo mojej przeszłości...której czuję oddech na swoim karku.....on chcę być ze mną.... Zadałam również pytanie czy ma problem z alkoholem....odpowiedział że nie...ale lubi się napić...hmmmm..... (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Kolejna rozłąka Lukier z cytryną

Najwiekszą bolączką dnia dzisiejszego jak dla mnie jest kolejna rozłąka. On tu, ja tam. Sens istnienia takiego związku? Żaden! Jednak to tylko i aż... miesiąc! M być lepiej, ale czy w to wierzę? Ja jako osoba składająca się z ducha i ciała, a w ciele tym rozum. On mi podpowiada różności, plącze moje myśli, zaburza harmonię, którą usilnie próbowałam wypracować. Serce natomiast podpowiada, że będzie dobrze, że już nie zostanę zraniona. To co wbiło się w nie z bolesnym impetem powodując ból, niedowierzanie, złość, nienawiść, cierpienie i rozpacz jest już za mną. Dało mi to siłę do walki, ale też zachwiało zaufanie do niego. Zasatanawiam się czy to zrozumiałe....hmmm. Zapewne tak.  Mam chrapkę na lepsze, stabilniejsze jutro. Już we troje. W końcu bez pożegnań, bez łez i tych wszystkich trudnych emocji towarzyszących rozstaniu.  Ja jutro wracam do Polski, a On zostaje tutaj (czyt. UK), aby jak najwiecej zarobić. Oboje mamy czekać do początku wrzesnia, ab (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Tak czułam, że wczorajszy telefon zburzy to co tak usilnie budowałam. Człowiekowi wydaje się, że jest silny....ale kiedy staję twarzą w twarz ze swoimi lękami, obawami.....już nie jesteśmy takimi bohaterami.....toczyłam zacięto walkę sama z sobą.....wręcz heroiczną....i zadaje sobie pytanie po co....po co to wszystko! Bardzo się obawiam, że wszystko to co było przed moim odejściem powróci....że całe to moje zaparcie szlag trafi.....naprawdę nie mam zielonego pojęcia o czym ja myślałam....co ja chciałam.....pokazać coś sobie? Bo w końcu jak nie spróbujemy to się nie przekonamy....ale z drugiej strony trzeba zadać sobie pytanie....pytanie czy jest warto.....czy to ma sens.....czasami są sytuacje gdzie trzeba a nawet jest wskazane zostawić pewne rzeczy takie jakie są....bez zbędnej ingerencji! 

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Kolejny dzień.  Na dworze jest szaro, ponuro pogoda adekwatna do mojego samopoczucia. Piję kolejną kawę i karcę się w myślach żebym wzięła się za jakąkolwiek robotę ale nadzwyczajnie w świecie nie chcę mi się, nie mam sił? Czy to przejaw mojego lenistwa? Zauważyłam, że zaczęłam więcej palić.... przez noc paczka od tak.... co się ze mną dzieję.... nie tak dawno nie paliłam w ogóle, a teraz żadna używka nie jest mi obca. Ktoś dzwonił dzisiaj na telefon stacjonarny, głuchy..... kiedy powiedziałam "słucham" ktoś się rozłączył.... a ja o kim pomyślałam? Tak, właśnie o nim.... nieustanie o nim myślę..... ale wiecie co jest najgorszę.... mimo tego wszystkiego.... ja nadal czekam.... wiem, żałosna jestem.... pomyślałam sobie, że może dzisiaj ON do mnie przyjedzie.... czy ta nadzieja cały czas we mnie będzie? Mam wrażenie, ze ja usilnię ją pielęgnuję.... by płomyczek nie zgasł....jakby to było ostatnią rzeczą jaką mam w sobie, coś dobrego....tak barkuję mi tego żeby się do niego przytulić, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Kochać to znaczy być wrażliwym. Pokochaj cokolwiek a Twoje serce z pewnością odczuję ból, a może nawet zostanie złamane. Jesli chcesz mieć pewność utrzymania serca w stanie nienaruszonym, nie wolno Ci go ofiarować nikomu. Otul je ostrożnie swoimi hobby i odrobiną luksus, unikaj wszelakich komplikacji, zamknij je bezpiecznie w szkatule lub trumnie własnego egoizmu. Ale w tej szkatule - bezpieczne, w ciemności, w bezruchu, bez powietrza - ono się zmieni. Nie będzie złamane, nie, ono stanie się  nie do złamania, nieprzystępnę, zatwardziałe.

Zobacz cały wpis na blogu »
Ślub- ojciec? Alkoholik w rodzinie

Z boku moze sie wydawac wszystko takie proste. Ale nie zaprosic ojca na slub? To i tak bylby problem bo ktos musialby zostac z nim w domu bo zaraz by odstawiał szopki. Zapewne bylaby to moja mama a ja nie wyobrazam sobie slubu bez mamy. Moja rodzina wie wszystko co i jak wiec tak samo jak kiedys u siostry tak teraz i tu pomoga ogarnac sytuacje. A ja na przekor niemu bede tego dnia szczesliwa. Najszczesliwsza na swiecie, bo to bedzie rowniez dzien kiedy moje problemy sie skoncza, kiedy uwolnie sie od ojca alkoholika i aloze własna rodzine, szczesliwa rodzine i zrobie wszystko zeby moja rodzina, moje dzieci nigdy nie musialy tak cierpiec...

Zobacz cały wpis na blogu »
...bo sa takie skrzydla,ktore wyrastaja nam z cierpienia...

Witam, nigdy nie przypuszczalam,ze bede  prowadzic bloga i jeszcze tydzien temu pewnie bym w to nie uwierzyla. Potrzebowalam 604800 sekund,zeby sie przewartosciowac i zdecydowac sie na realizacje tego pomyslu. Co mnie do tego skłonilo? Poznalam dziewczyne,ktora pomimo swojego mlogedo wieku ( 18 lat) bardzo wiele przeszla i zycie rzucało jej dosyc czesto klody pod nogi. Uswiadomilam sobie nie to,ze kazdy ma problemy, bo to wszyscy wiemy,ale ze czasami brakuje nam takiej osoby,ktora by nas wysluchala. Nie wszyscy maja bowiem czas, odwage czy pieniadze zeby zapisac sie do grupy wsparcia,wiec pomyslalam,ze napisze notke o powyzszej tresci tak,aby kazdy mogł w komentarzach calkowicie anonimowo napisac co go trapi. Mozliwe,ze znajdzie dzieki temu osobe,ktora miala podobny klopot i rozwiazała go. Moje motto: Pomozmy sobie pomagajac innym (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wojna ... Różne dziwne historie tkwiące w głowie

Nowelkę dedykuję Sandrze: Bez Ciebie to coś by nie powstało ... samo wylazło z głowy i nie byłem w stanie tego powstrzymać.   -Nie wolno Ci Pani chylić przed nikim głowy, to Tobie na tym łez padole pokłon winni i zbrojni mężowie i w ogień niebieski odziani aniołowie. Nie uciekniesz przed przeznaczeniem, walki z nim zaniechać trzeba. Oczy wojownika skupione na kobiecie zdawały się wypalać w jej oczach ogniste rany. -Ale czy jest nadzieja mój drogi generale? - głos jedwabiem spływał po wojowniku, który opuścił wzrok. -Dość uciekania Pani, jeśli mamy umierać, to teraz i tu, za to za co wierzymy, za to co kochamy, za tą, którą kocham. Kobieta w oczach wojownika przez chwilę dostrzegła smutek i łzy. Odwrócił się, mrok dookoła był coraz gęstszy. Zastępy demonów gotowały się do ostatecznego uderzenia. Położyła rękę na ramieniu wojownika. -Masz rację i nie zostanie Ci to nig (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Dzień niepewności i nadziei Prawdziwe oblicze ciąży

Witajcie. Dziś przypada ostatni dzień niepewności i nadzieji. Jutro wizyta lekarska, więc dowiem się czy zostanę po raz drugi, upragniona mamą. Moje starania trwaja już 4 miesiące, co dla niektorych może wydać się krotkim okresem czasu, dla mnie wydaje się być wiecznościa. Moja półtoraroczna córeczka Amelia właśnie smacznie śpi, a ja zasiadam do kalendarza by policzyć dni spóźniającej się miesiączki. Każdy kolejney dzięń wywołuje na moich ustach uśmiech i daje ogromną nadzieję na powodzenie. No cóż dziś wypada 42 dzięń od ostatniego dnia mojej poprzedniej miesiączki, myślę, że to całkiem sporo. Połapałam się i sporym opoźnieniu okresu calkiem niedawno, bo we wcześniejszych miesiącach siedziałam wiecznie z kalendarzem w ręku. Teraz mam sporo pracy, poza moją coreczką zajmuję suę też 1,5 rocznym chłopcem, synkiem przyjaciółki. To doskonała lekcja nie tylko dla mnie ale i dla Ameli, która mam nadzieję nauczy sie dzielić zabawkami i przywyknie powoli do myśli, że nie (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
W żałobie... Wędrówka przez życie...

Życie bywa okrutne… Niestety, pomimo ogromnej wiary, wielu żarliwych modlitw i wszystkich wysiłków, cud nie nastąpił i moja Siostra odeszła…  Trudno będzie się nam z tym pogodzić. Nie potrafię o tym pisać, znacznie łatwiej przychodzi mi mówienie o nieszczęściu, które nas dotknęło. Wciąż pocieszam się myślą, że dla Niej jest to wybawienie - od ciągłych cierpień, bólu, beznadziei, rozpaczy. Nigdy nie pojmę, dlaczego Bóg wystawił Ją na tak ciężką próbę. Dlaczego musiała aż tak cierpieć, i to przez ponad dwa lata? Istnieją granice ludzkiej wytrzymałości. Ona musiała je przekroczyć. Była tak niesamowicie dzielna… Tak silna psychicznie i fizycznie. To niestety przedłużyło jej gehennę - serce chciało bić nawet wtedy, kiedy słabe, schorowane ciało już dawno się poddało. Najbardziej zdumiewające jest to, że moja Siostra do ostatniej chwili myślała o najbliższych. Była wyjątkowym Człowiekiem i nic nigdy nie zapełni pus (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Po dłuższym milczeniu... Wędrówka przez życie...

Dawno tu nie zaglądałam. Ostatnio całkowicie pochłaniają mnie przygotowania do ślubu, który zbliża się wielkimi krokami… Niedawno była to dość odległa perspektywa, a teraz w popłochu uświadamiam sobie, że od tej arcyważnej chwili dzieli nas już tylko pięć miesięcy. Dziś byłam na pierwszej przymiarce sukni ślubnej, a K. przymierzał swój garnitur. W jego przypadku potrzebne są jedynie kosmetyczne poprawki, w moim pani zabierze się już do właściwego szycia. K. również dzisiaj odebrał nasze obrączki, ale ponieważ nie mogliśmy się dziś zobaczyć, jeszcze ich nie widziałam. Wprawdzie wiem, na jakie się zdecydowaliśmy, ale i tak nie mogę się doczekać, kiedy je zobaczę i… przymierzę swoją!   Jeśli chodzi o pracę, mam za sobą kolejną hospitację. Lekcja, na której gościła pani wicedyrektor i metodyk języka polskiego, wypadła naprawdę świetnie, co bardzo mnie cieszy. Dzieciaki wspaniale się spisały i pozytywnie mnie zaskoczyły. To była czysta przy (...)

Zobacz cały wpis na blogu »