dziwne uczucie przebudzenie
Dziś obudziłam się spokojna mimo, że nadal nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradze. Z dnia na dzień zostałam sama z trójką dzieci... To nie jest fajne uczucie gdy nie wiesz co bedzie za godzine, za pięć, jutro... Wcześniej mimo tego, że ON był zły ja wiedzialam jak będzie wyglądał moj cały tydzień... Nie było żadnych "niespdzianek". Wstawalam rano, robiłam mu kawe, szybko brałam prysznic, zaprowadzałam dzieci do przedszkola i żłobka, szlam do pracy... Zaraz po niej robiłam zakupy, odbierałam dzieci i wracała do domu do garów. Potem wracał ON. Miał obiadek pod nosek podstawiony. Mimo, że nie mialam lekko moje dni były przewidywalne. Gdy wracał z pracy zaczynała się gra. Byłam całkiem inną sobą... Dziewczyną której nie znałam Stawałam się całkiem inna. Ktoś może zapytać to dlaczego teraz nie jest inaczej? Dlaczego teraz gdy go nie ma nie mogę być sobą? Po kilku latach związku człowiek przyzwyczaja sie do pewnych nawyków... Działa mechanicznie. Musze nauc (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Wszystko się zmieniło-2 Intymnie na codzień
Bajka. Tak mogłabym opisać jednym słowem to co się działo. Choć nie było łatwo... Poznaliśmy się całkiem niewinnie, normalnie, tak jak to zazwyczaj poznają się ludzie. Była rozmowa, luźna, koleżeńska. Z czasem zaczęliśmy sobie bardziej ufać i zwierzać z problemów. On, 30 letni przystojniak, zakompleksiony przygarbiony, stłumiony. Ja, 26 letnia panna z dzieckiem, zastraszona, smutna bez chęci do czego kolwiek. Przyznał się, że jeszcze ma żonę, w moim wieku, jest w trakcie rozwodu i ma zamiar walczyć o swoją córkę. Początkowo, nie wierzyłam w opowieści o życiu z ex, jaka to ona nie jest okropna, leniwa. Z czasem te opowieści zaczęły się potwierdzać i sama ex udowodniła tą smutną prawdę. Nie dbała ani o siebie, ani o dom, ani o małżeństwo, ani o własne dziecko. Nie rozumiałam dlaczego wpakował się w taki związek. Później zrozumiałam jak bar (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Wszystko się zmieniło-2 Intymnie na codzień
Bajka. Tak mogłabym opisać jednym słowem to co się działo. Choć nie było łatwo... Poznaliśmy się całkiem niewinnie, normalnie, tak jak to zazwyczaj poznają się ludzie. Była rozmowa, luźna, koleżeńska. Z czasem zaczęliśmy sobie bardziej ufać i zwierzać z problemów. On, 30 letni przystojniak, zakompleksiony przygarbiony, stłumiony. Ja, 26 letnia panna z dzieckiem, zastraszona, smutna bez chęci do czego kolwiek. Przyznał się, że jeszcze ma żonę, w moim wieku, jest w trakcie rozwodu i ma zamiar walczyć o swoją córkę. Początkowo, nie wierzyłam w opowieści o życiu z ex, jaka to ona nie jest okropna, leniwa. Z czasem te opowieści zaczęły się potwierdzać i sama ex udowodniła tą smutną prawdę. Nie dbała ani o siebie, ani o dom, ani o małżeństwo, ani o własne dziecko. Nie rozumiałam dlaczego wpakował się w taki związek. Później zrozumiałam jak bar (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Wszystko się zmieniło Intymnie na codzień
Od czego zacząć? Mam 28 lat, od roku jestem mężatką, mam 6letnią córkę. Od samego początku łatwo nie było. Pierwszy związek nieudany, gdzie jak tylko zaszłam w ciążę to wszystkie wspólne lata rozsypały się w drobny mak. Byliśmy w tym samym wieku, wspólne mieszkanie, oboje pracowaliśmy, wszystko było w porządku, układało się i podjęliśmy wspólnie decyzję o dziecku. Tak, chcemy mieć dziecko. Gdy tylko się udało, zaszłam w ciążę nagle całe szczęście gdzieś odeszło. On zaczął pić (niby to że szczęścia), zaczęli się dziwni koledzy, potem zaczęły się narkotyki, aż mnie pobił... Raz, drugi, pięćdziesiąty. Urodziłam wspaniałą córkę, okazało się, że ma wadę serca i wodogłowie. Któregoś wieczoru usypiam maleństwo na rękach, On wraca do domu na "fazie" i zaś awantura. Uderzył mnie gdy trzymalam małą na rękach. Przewróciłam się. Na szczęście upadłam na plecy i córce nic się nie stało. Od tamtego dni (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
SAMOTNOŚĆ PRZEKLEŃSTWO CZY BŁOGOSŁAWIEŃSTWO Doradztwo Duchowe i Filozoficzne
Czy naszym przeznaczeniem musi być przebywanie wśród tłumu? Czy mamy szansę wyzwolić się z potrzeby egzystowania i zespolenia z ludźmi? To trudne pytanie. Rozważę wszystkie za i przeciw. Co nam daje życie wśród ludzi, a co nam daje przebywanie w samotności. W pierwotnych czasach osobnik który nie żył w stadzie był skazany na śmierć. Łączyło się to z faktem przetrwania. Klan naszych przodków pomagał nam przetrwać. Wspólne polowania, ochrona przed drapieżnikami itd. To odcisnęło na nas swą pieczęć. I muszę stwierdzić że tak jest aż po dziś dzień. Tylko zmieniła się forma i struktura. Dzisiaj nie musimy obawiać się już że w pojedynkę grozi nam jakieś niebezpieczeństwo lub śmierć. Jednak to instynktowne poczucie że boimy się samotności pozostało. Pozostał również podświadomy lęk przed całkowitą samotnością. Wiąże się to z chorobami, które utrudniają samodzielne funkcjonowanie i skazują nas na łaskę i nie łaskę innych ludzi. A to juź jest swego rodz (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Do biegu, gotowi, ... ja rezygnuję porachunkizdepresja
Witaj na moim blogu. Mam nadzieję, że nawet, jeśli trafiłeś/aś tu przypadkiem, nie opuścisz tej strony z pustymi rękoma. Co skłoniło mnie do założenia bloga poświęconego depresji? Otóż od 7 lat choruję na tę grożną i podstępną chorobę. Na samym początku była ona również jedną z przyczyn trwającej u mnie kilka dobrych lat anoreksji, z którą, całe szczęście, już się nie przyjaźnimy. Mam 21 lat. Obecnie jestem studentką filologii angielskiej z francuską i wygrałam z pierwszą w życiu sesją egzaminacyjną, co było dla mnie nie lada wyzwaniem, ponieważ na dwa tygodnie przed jej rozpoczęciem mój nastrój był wyjątkowo obniżony, do tego stopnia, że nie rozumiałam, co czytam patrząc na notatki z zajęć. Prywatną pułapką są dla mnie rozpędzone nawałnice myśli, obaw i wizji niezrealizowanych planów. Z tego powodu mam mało wolnego czasu, a ponieważ ostatnio miałam ochotę zrobić coś pożytecznego dla innych, (zamiast (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Długo mnie nie było....chyba za długo.... jak wcześniej wspomniałam straciłam swoje poczucie bezpieczeństwa tutaj, conajmniej dziwnie to brzmi, ale jakby nie było to był mój azyl...takie moje małe miejsce, gdzie moglam powiedzieć wszystko i nic, płakać i użalać się sama nad sobą..... obiecałam sobie, że będę dalej pisać, chcę pisać i nadal tego potrzebuję - moja osobista terapia trwa.... bo inaczej nie mogło by być.... Zacznę od tego, że książę nadal jest obecny w moim życiu, tak jak i Romeo i tym samym demon przeszłości..... czas leci, zgadza się a ja mam wrażenie, że zatrzymałam się w miejscu. Pisałam, że czuję się samotna, że dotknęło mnie najgorszy jej aspekt - samotność w związku i pomimo, że nadal tak się czuję to już nie jestem sama, mam w sobie maleńką istotkę, która pojawi się za kilka miesięcy. Właśnie tak! Jestem w ciąży! Zobacz cały wpis na blogu » |
Jestem!! Od szaleństwa do szaleństwa- takie jest życie!
Nawet nie wiem dlaczego założyłam tego bloga. Może dlatego, że jest we mnie ostatnio tyle sprzeczności? Tyle niewiadomych? Na codzień wychowuję dwójkę maluchów, które kocham nad życiem, mąż pracuje za granicą. Zmusiła nas do tego sytuacja.. Chwilami czuję się jak singielka, tyle że z dziećmi. Bo on jest gościem w domu, ale nie mam do niego o to pretensji, no może jakiś żal bo sam trochę do tego doprowadził, ale mimo to, jestem mu wdzięczna, że stara się abyśmy mieli za co jeść, mieszkać, żyć... Ale człowiek jest istotą, która szybko się przyzwyczaja. Ja np. bardzo szybko nauczyłam się radzić sobie sama, i teraz gdy mój gość przyjeżdża do domu 1-2 razy w miesiącu, na te marne 2-3 dni, ja po opadnięciu euforii, zaczynam liczyć godziny, kiedy znów zostanę sama, kiedy znów wokół mnie zapanuje spokój. A przecież tak tęsknię... przecież kocham... (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Tak go nienawidzę, że bym go najchętniej udusiła.... by zaraz zrobić mu szczuczne oddychanie żeby przy mnie był.... gdzieś tam w świecie...ale żeby był! Nadal walczę sama z sobą by wyzbyć się jego...ale ON nadal we mnie gdzieś jest.... nie jest już tym człowiekiem, którego poznałam... stał się gorszy, zły....a ja nadal chcę by był, gdzieś tam...ale żeby był.... odpycham go na każdym kroku....daję do zrozumienia, że jest najgorszy z możliwych poznanych mi osób...ale mimo wszystko w głębi mnie czuję pustkę, do której nie mogę się przyznać, nawet przed sobą...... Zobacz cały wpis na blogu » |
Samotność Moje wiersze
Samotność Samotność miewa różne oblicza.. Można być samotnym- wśród wspaniałych drzew, kołyszących się w rytm melodii, nuconej przez wiatr.... Szum ich koi rany-kołysze zakochanych.. Wśród ich konarów rozbrzmiewa ptaków śpiew, a mnie mimo wszystko- smutno jest... Można być samotnym w swoim domu, wśród bliskich i znajomych, nikomu nie przyjdzie na myśl, aby choć zadzwonić.. Muszę się z tym pogodzić, ze swoich problemów szybko uwolnić.. Radość przynosi - słuchanie radosnych pieśni, zapomnę wówczas o żalu i boleści.. Pamiętam -że łez nie mogę ronić... (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Człowiek kiedy najbardziej potrzebje wsparcia zostaje sam! Jakże to niestety jest prawdziwe. Wśród ludzi czujemy się samotni, nawet bardzo. To jest najgorszy rodzaj samotności, bo mimo, że mamy zapewnienie o niej tudzież w moim przypadku w postaciu słów nijak ma się to w przekładce na życie. Tak, właśnie dziś poprosiłam o pomoc. Nwet to nie była pomoc taka dosadna, mianowicie potrzebowałam by ktoś przy mnie był, w tym przypadku padło na Romeo....bo czyż tak nie powinno być, że skoro jesteśmy razem, planujemy wspólną przyszłość to powinniśmy się wspierać? Dać sobie to poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że cokolwiek by się nie działo, kiedy dzwoni ukochana osoba cała reszta nie ma znaczenia? Czy ja już po prostu za dużo wymagam? Nie ogarniam tego, nie wiem jak mam się zachować, teraz kiedy jest mi tak cholernie źle, kiedy czuję się bezsilnna i kiedy potrzebuję ramienia, choćby tylko żeby otarło moje łzy... nic więcej nie oczekuję.... odezwał się demon z przeszłości, on doskonale wi (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Prolog a-ja-wciaz-go-kocham
Prolog I wiem że teraz już nic dla niego nie znaczę, chciałabym to zmienić lecz nie potrafię. Nie mam już sił by nadal walczyć, więc zniknę z Jego życia już na zawsze. Obiecywał tak wiele, mówił że kocha a Ja mu we wszystko wierzyłam. Czy na prawdę nie zasługuję na to by być w końcu szczęśliwa? Co robię nie tak? Zobacz cały wpis na blogu » |
Wczorajsza zagadka
Cały wczorajszy dzień zmarnowany. Uparłam się na to, aby rozwikłać zagadkę stworzenia szablonu - do 23:00 walczyłam, mimo wcześniejszego poddania się. :-) Jedyne co mi się udało odnaleźć w kodach to miejsce, gdzie wstawić inny kod aby zmienić nagłówek. Ale mimo to i tak nie był to nagłówek satysfakcjonujący. le, ale, ale....JA SIĘ NIE PODDAM!!!! NIE ODPUSZCZĘ!!!! W końcu "ukochany" zapytał po co mi to. Nie chciałam mu powiedzieć, bo wiedziałam jaka będzie reakcja. Tak więc stwierdził, że nie będzie się odzywał bo mam przed nim tajemnicę. No i z zaciśniętymi zębami powiedziałam. Usłyszałam to , co myślałam,że usłyszę kiedy mu powiem. Dodatkowo stwierdził, że to ludzie samotni piszą w sieci. Miał rację. Osoby samotne piszą w sieci, po to żeby mieć chociaż świadomość , że skoro w realu nikt nie chce ich słuchać, bądź nie mają komu się wygadać, to pr (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
przemijanie Zołza pełna uczuć...zołza niepłodna....
Jestem dzis troche zadumana.........trzymałam za reke pacjenta który umierał.........byłam spokojna i taka przyzwyczajona......niewiem czy to dobrze, czy źle....niewiem czy juz poprostu obyłam się ze smiercią?? oczywiście obcych ludzi....z rodzina to inna bajka, a własciwie koszmar...zal mi tych naszych pacjentów, ale wiem, że temu Panu ju,z jest lepiej, bardzo sie męczył. A ja dzis smutna i zamyslona, ale spokojna i opanowana trzymałam za dłon i ocierałam czoło człowieka który łapał każdy oddech i bładził wzrokiem.......widziałam jak sie dusił, wiedziałam, że juz nic nieda sie zrobic, obserwowałam każdy ruch klatki piersiowej........chciałam dac mu jakies oparcie, oczy mi sie szkliły nie dlatego, że umierał, ale dlatego że był sam...............Moja stazystka była zszokowana, to jej pierwszy raz kiedy widziała smierć z tak bliska. Pamietam mój pierwszy raz, kiedy przechodziły mnie ciarki i mdlały nogi...kiedy sie bałam.....mijały lata, zaglądałam ciekawie...przyzwyczaiłam si (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
milczac Milcząc
Samotność. Ten sran tak bardzo dobrze mi znany...dzisiaj zapukał do mych drzwi. Otworzyłam na ościerz i przy tym przewróciłam oczyma....pewnie powiecie że mam to co chciałam- pewnie tak.... Ale ten kij ma dwa końce....refleksja, dystans....wiem, że tęsknię za Romeo i wiem również to, że gdy mi tak źle zadzwoniłabym do księcia....i nie myjcie mi głowy....tak jest, tak dziś się czuję....fatalnie.... Zobacz cały wpis na blogu » |