Opowiadanie

Wpisy zawierające słowo kluczowe opowiadanie.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Pierwsza historia- "ZRANIONA" książkowe.love

  Zwykła opowieść o tym że przeszłość prędzej czy póżniej dopadnie każdego z nas. Jeśli chodzi o miłość to szanse są podwójne, bo od przeznaczenia się nie ucieknie. Nawet jeśli dzielą nas bardzo wielkie odległości to i tak los skrzyżuje dwie drogi niby niepozornych ludzi. Miłego czytania Pozdrawiam Mirabell

Zobacz cały wpis na blogu »
Nowe życie Eleonory Opowiadanie fantastyczne

.....Nowe życie Eleonory   Opowiadanie , stanowi probę ukazania wycinków  z życia, zamkniętego środowiska. Jeżeli chociaż jedna osoba uchroni się przed błędami- cel zostanie osiągnięty ! Każdy bowiem musi zapłacić swoją "CENĘ ZYCIA " Natura ludzka , obdarzyła nas zdolnością odczuwania przeżyć duchowych i logicznego myślenia. Poznanie samego siebie- to bardzo trudne zadanie.. Eleonora, po rozstaniu -W pokoju- z którego okien roztacza się widok pięknego zakątka przyrody, gór i lasów- spogląda smutna twarz kobiety. Wzrok jej wlepiony w góry-zawiera jakąś głęboką tajemnicę i zadumę.. Nagle- słychać pukanie do drzwi. Eleonora zrywa się jak z letargu i podnosi wzrok. Uśmiech rozjaśnia jej piękną twarz--ach to Ty ! Proszę- usiądź..Ciekawa jestem, co skłoniło Cię do złożenia tej wizyt (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Cześć Bartek

-Narazie panowie, do zobaczenia po świętach!-Bartek pożegnał się z przyjaciółmi i wyszedł ze swojej szkoły. Budynek gimnazjum, do którego chodził był wielki i brzydki. Tynk odchodził od ścian, które dawniej miały czerwony kolor, a okna od lat nie były myte. Boisko szkolne to tak naprawdę kupa piachu, dwie bramki i jedno, wielkie, dębowe drzewo, rosnące w najdalszym kącie, tak jakby chciało uciec od biedy i brzydoty miasta, w którym rosło. Leżacy nad Wartą Gorzów Wielkopolski nie należy do miast, w których żyje się przyjemnie. Bartek wrócił do domu. Jest 22 grudnia-niedługo zaczną się święta Bożego Narodzenia. Przywitał się z mamą, która przygotowała mu na obiad pierogi z kapustą i grzybami. Chłopak szybko zjadł i poszedł do sklepu kupić prezenty dla rodziców, brata-Szymona i swojej dziewczyny-Julii. Z mamą poszło łatwo-książka i pomadka, z tatą jeszcze łatwiej-ciepła bluza i czekolada, trzynastoletniemu bratu kupił książkę. Ale co mo (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Początek - czyli na dalekich wodach Piękno słowa

Na początku osiemnastego wieku, gdy na Morzu Karaibskim i innych odległych wodach roiło się od pirackich statków, John Fields został członkiem załogi na brytyjskim galeonie handlowym. Mimo że był cieślą, potrafiącym naprawić właściwie każdy drewniany przedmiot, nie cieszył się podczas żeglugi specjalnymi względami. Odpoczywał w nocy, jak reszta, a za dnia szorował pokład lub pomagał dbać o żagle. Jadł suchary, groch i suszone ryby, rzadziej solone mięso z beczki. Wypróżniał się za burtę albo do wiadra. Czasem obserwował marynarzy cierpiących z powodu szkorbutu, tracących siły, aż do konieczności zejścia na ląd, a także śmierci.     Po roku żeglugi nabrał męskich rysów twarzy, spalił skórę w słońcu i wyrzeźbił mięśnie dzięki wspinaczce na wysokie maszty. Wprawdzie wciąż nie miał odwagi nazwać się wilkiem morskim, doskonale już jednak czytał pogodę. Nierzadko wykonywał polecenia bosmana, nim ten zdążył wypowiedzieć słowo, na co załoga reagował (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Epilog Opowiadania 15-latki

Epilog Serce biło mi jak oszalałe kiedy biegłam przez las do domu. Ciągle słyszałam trzaski i krzyki za mną. To co przed chwilą zobaczyłam było potworne i ciągle pojawiało się w moim umyśle nie dając zapomnieć tych kilku strasznych chwil... Byłam już blisko domu i mimo zmęczenia które owladneło moim ciało przyspieszyłam biegu i po minucie byłam już w domu. Drżącymi rękoma otworzyłam zamek w drzwiach i szybko weszłam do środka przestronnego mieszkania. Zatrzasnelam za sobą drzwi na wszystkie zamki jakie miałam i opadłam ciężko dysząc na ściane. W domu było ciemno ale ja nie przyjmowałam się tym tylko powoli zaczęłam iść przez salon i kuchnie do schodów, potem wspielam się po nich i w końcu byłam w moim pokoju. Nie chciałam zapalać światła bo bałam się tego co mogę zobaczyć. W porównaniu do nie których ja nie bałam się nocy, ciemności i czarnej pustki bo to było właśnie to co kochałam dzięki temu mogłam być spokojnawtedy nie musialam bać się tych strasznych wizji wspomnień, choć (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Odwrót Opowiadania fantasy

Znaleźli się w pułapce. *** Wrogowie, bez większych problemów, przełamali ich szczątkową linię obrony. Przedmieścia upadły. Kilku, jeszcze żyjących, defensorów nie miało szans w walce z przeciwnikami. Jedyne co mogli teraz zrobić, to przedostać się do atakującej osady, aby tam podjąć nieco równiejszą walkę. Napastnicy zatrzymali szarżę. Ich cel, na ten dzień, został osiągnięty. Wojownicy zaczęli rozbijać obozy na zdobytym terenie. Zostały wyznaczone warty, których zadaniem było uniemożliwić efektywny kontratak obywatelom Athlech. Strażnicy, obserwujący miasto, lekceważyli obrońców. Doskonale wiedzieli, że zamiast żołnierzy, naprzeciw nich stoją uzbrojeni cywile. Dodatkowo, ich pewność siebie zwiększało katastrofalne wyposażenie osady. Defensorom brakowało broni, pożywienia i medykamentów. *** Znaleźli się w pułapce. Było ich pięciu, z czego tylko dwóch nadawało się do wal (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Szturm Opowiadania fantasy

Stał tam gdzie mu kazano. Dostał łuk i kilka strzał. Bał się. Zajmował pozycję na balkonie wysokiego budynku. Jego oddział miał wykrwawić atakujących tak bardzo jak to było możliwe. Utrzymanie zachodniego przedmieścia nie było możliwe. Całą obronę stanowiło około czterdziestu mężczyzn bez przeszkolenia wojskowego. Jedynym zawodowym żołnierzem był ich dowódca. - Panowie, miasto jest okrążone, a wrogowie mają kolosalną przewagę liczebną, ale nie poddacie się! – Przypominał sobie ostatnie przemówienie dowódcy – Jesteście cywilami, a wasze szkolenie trwało zdecydowanie za krótko, ale nie poddacie się! Wielu z was dziś zginie, reszta przetrwa dziś aby polec jutro, ale nie poddacie się! Armia naszej ojczyzny już prawie nie istnieje, dlatego nadeszła wasza chwila. Nie proszę was o wygranie tej bitwy. Nie wymagam od was niczego poza jednym. Zanim sami zginiecie, zabijcie jak najwięcej tych skurwysyn&oacu (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Pójdę do kina na Gra tajemnic film online ;) Info o Gra tajemnic film online

Warit wciąż schowany Gra tajemnic online za wzgórzem, zbierał komunikaty z machinacji zwisającej teraz w bezruchu, ponad trzysta metrów ponad osadowiskiem, która dzięki specjalnie stworzonym śmigłom nie wydawała jakiegokolwiek dźwięku. Nieprawdopodobnie teraz było sobie Gra tajemnic film online wymarzyć jakąkolwiek operację wojskową bez użycia tego obiektu. Emitował nieprawdopodobną przewagę stronie ofensywnej, doręczając jakichkolwiek informacji taktycznych. Bardziej wykształcone Gra tajemnic online myśliwce, które startowały z pokładów lotniskowców, były wyposażone w aparaty przeszukujące grunt do wnętrza jednej mili, czujniki Gra tajemnic film online reagujące na temperaturę generujące schemat odnalezionych źródeł ciepła a nawet dawały możliwość generowania strumieni elektromagnetycznych. Ta oto ewentualność online lektor cda oczywiście sprawiała wyprawę samobójczą dla bardzo drogiego drona. Magdalena pominęła ujadanie fagasa i (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
2 rozdział :* Witam w moim świecie :*

Nastała sobota , nie mogłam się doczekać spotkania z Igorem.. Umówiliśmy się na 16, od samego rana , a właściwie od piątku wieczór jestem cała w emocjach. Obudziłam się już o 5 nad ranem, nie mogłam spać, poleżałam w łożku do około 9:30 słuchając piosenek Justina , mojego idola. Igor mieszkał około 10km ode mnie , dlatego też z domu wyszłam przed 15 żeby nie spóźnić się na autobus, który z przystanku na mojej ulicy miał odjechać o 15:03. Do jego domu autobusem jadę 20-35 minut zależy czy są korki czy nie , a dzisiaj są. Nie chciałam się spóźnic na tak ważne dla mnie spotkanie. Ubrałam się i poszłam na przystanek, czekałam na autobus zaledwie 3 minutki i pojechałam. Na miejscu byłam około godziny 15:50. Udałam się w stronę domu Igora. Mieszkał ulicę dalej. Zadzwoniłam domofonem aby mi otworzył. Po chwili wyszedł i powiedział : -Cześć.. kochanie - powiedział z ukrytym uśmiechem na ustach. -Hej.. miło cię widzieć. - odpo (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
1 rozdział :) Witam w moim świecie :*

 Pewnego dnia całe moja życie się zawaliło. To wszystko wydarzyło się 25 stynia 2013 roku. Obudziłam się , wykonałam poranną toaletę , zjadłam śnidanie , a następnie wyruszyłam do szkoły. W szkole było tak jak zawsze, przywitałam się z swoimi przyjaciółkami z klasy , Agnieszką i Marleną. Znamy się od podstawówki, teraz uczęszczamy do drugiej klasy gimnazjum. Na pierwszej lekcji miała odbyć się fizyka, ale okazało się , że pani zachorowała. Cała moja klasa udała się w stronę świetlicy szkolnej. Tam usiadła, przy stole z AGą i Marleną. Każda z nas wyjęła swój telefon i " odpaliła " facebook'a. Marlena po kilku minutach zauważyła , że do moich oczu napływają łzy, zmartwiła się i zapytała z troską o co chodzi , na to odpowiedziałam , że nic nie mówiąc pokazałam Marlenie wiadomość od jej chłopaka Igora. Napisał , że ze mną zrywa i nie chce ze mną już być. Igor , był to chłopak z innej klasy , w moim wieku. Chodzilimy ze sobą pół roku. Poznaliśmy się przez (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Część 1 POCZĄTEK LIvE-CoNTROL

 Była przepiękna gwieździsta noc. Już wtedy wiedziałam, że jest wyjątkowa. Miałam wtedy cztery lata. Siedziałam z dziadkiem Antony'm przed domem na werandzie, otulona ciepłym kocem trzymając kubek z goroncą czekoladą w dłoniach. Dziadek siedział obok i tuląc mnie do siebie opowiadał moją ulubioną historię o duszach ludzi, które po śmierci zamieszkują w kosmosie w postaci gwiazd. Słuchałam ją z zaciekawieniem nie zwarzając na muskający mnie zimny powiew wiatru. Mimo gęsiej skórki chciałam usłyszeć ją do końca. - ... i pewnego dnia znajdę się tam i ja - dokończył lekko szturchając mnie żebym powoli się zbierała. - Dziadziusiu, czy możemy zostać jeszcze chwilkę, bo te gwiazdy są takie śliczne ? - zapytałam, jeszcze bardziej zawijając się w miękki koc. A on tylko spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko jak to na dziadka przystało. - (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Przedstawienie Bohaterów

√ Bohaterowie (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
83 Blog Jacka Placka

Kiedy zaszliśmy do pokoju Jamesa na biurku siedziała sowa Syriusza... James nie wyglądał na zachwyconego... Chyba ciągle pamiętał naszą rozmowę o Syriuszu...   James... Mam nadzieję, że z Rudą już wszystko ok.? No i co z Wami? Bo słyszałem, że kolorowo nie było... Mam nadzieję, że Flądra za bardzo nie namieszała... Kiedy wracacie bo nudno tu bez Was! (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Złodziej lubi sowje ofiary tak

Dzień targowy w mieście Arkon należał do najgłośniejszych dni spośród całego tygodnia. Najrozmaitsi sprzedawcy kusili wszelakimi produktami rozsianymi na dębowych ławach; podrobione klejnoty i błyskotki tańczyły razem z promieniami popołudniowego słońca zachęcając rozrzutnych i naiwnych. Egzotyczne owoce i warzywa prężyły się w koszach zniewalając najrozmaitszymi zapachami i barwami. Jednak największym zainteresowaniem cieszyło się jedno stoisko – gdzie na ciężkiej drewnianej ławie leżał dumnie rozłożony oręż. Ciężkie stalowe miecze, smukłe noże i sztylety oślepiały swym błyskiem przechodzących kupców, gdzieniegdzie wisiały lance czy halabardy zawieszone na kamiennych ścianach. Kołczany ze śmiertelnymi strzałami opierały się o długie łuki a w cieniu spoczywała srebrna puszka w której był czarno-złoty proszek siejący grozę, rzecz na którą stać było najodważniejszych i najbogatszych – proch strzelniczy. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
CZĘŚĆ 4 pan-bajarz

         I ruszyłem w drogę, smakowity smak powietrza wtargnął do mego nosa. Czułem się świeżo i słonecznie. Roztarganie chmur przez silny podmuch wiatru nie przeszkadzało w wyrażaniu piękna przez mikroskopijne świetliki. To one tak malutkie od początku mego świadomego istnienia były wciąż ze mną, takie rozchichotane śmieszki, które czasem właziły w moją głowę. Od otrzymania listu, który przyniósł śnieżnobiały ptak pocztowy burek, minęło dwa tygodnie, cztery godziny, siedemnaście minut i dwadzieścia osiem sekund. I w końcu przyszedł ten dzień, przywitał mnie głośnym zdaniem   (...)

Zobacz cały wpis na blogu »