Dzień Trzysta Czternasty Pamiętnik Czasu Wojny
Władca Pierścieni Nasz mały kremlowski Sauronik widać mocno przejął się swoją rolą. Ostatnio nawet zaczął rozdawać pierścienie władcom sąsiednich krain W"N"P. Co prawda ich coraz mniej, jednak wciąz 9 władców załapało się na pierścienie władzy, pewnie Sauronik ma taki co ma niby mieć nad nimi władzę? No, na razie chyba jednak idzie mu jednak słabo. Na przykład władca Armenii chyba nie jest do końca zadowolny z wyraźnych braków w bratniej orkowej pomocy i szuka nowych, bardziej słownych sojuszników do pomocy w niesnaskach z Azerskimi sąsiadami. Sauronik ponoć się tym bardzo zasmucił, ale chyba jednak za dużo zrobić nie może. Pierścień Kazachski też chyba trochę szwankuje, tutaj wygląda że lepszą jakością mogą sie wykazać wyroby "made in China". Zresztą znowu Sauronik chyba wkurzył jakieś nieziemskie moce bo Europa zamiast zamarznąć bez ichniego gazu i ropy korzysta z największych styczniowych upałów w historii. Cena gazu spadła poniżej poziomu (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
"Krwawy medalion" Danka Braun Recenzje przeczytanych książek
Postanowienie Noworoczne 59/100 "Krwawy medalion" Danka Braun Pod kołami samochodu ginie pacjentka Roberta Orłowskiego, nazywana przez mieszkańców Żurady Świętą Zośką. Okazuje się, że to lekarzowi zapisała w testamencie drewniany dom w lesie i… stary srebrny medalion. Chociaż medalion nie przedstawia znaczącej wartości rynkowej, był dla kobiety wyjątkowo cenny. Pewnego wieczoru Marta, nieślubna córka Orłowskiego, idąc na przyjęcie w Wiedniu, zakłada go na szyję. Medalion wzbudza duże zainteresowanie gości, co wkrótce spowoduje serię tragicznych w skutkach wydarzeń. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Trzysta Czwarty Pamiętnik Czasu Wojny
Liczby, wielkie liczby , jeszcze większe liczby Ostatnio kilka ważnych okrągłych sumek sie pojawiło. Zacznijmy od (już ponad) trzystu dni wojny. Trzysta dni. Miały być 3 dni operacji specjalnej... realitycznie pewnie Wołodia zakładał że po trzech tygodniach będzie pozamiatane, a za 3 miesiące Ukraina wróci na łono mateczko Rassiji formalnie. Po 300 dniach sytuacja stabilna choć nie beznadziejna. Bacmmut zostaje powoli Verdun XXI wieku. Drobne ruchy w innych miejscach. Irańskie drony wciąż uderzają, alee jakby troche mniej. Jakieś plotki że współpraca bigosowo-hamburgerowo-macowa spłodziła całkiem skuteczeny system smarzący układy naprowadzania orkowych rakiet. Kolejny dowód na to że nie warto denerwować starszych braci w wierze nawiązująć podejrzaną współpracę z Iranem. No, ale końca niesety nie widać. Gospodarka Rassiji powoli przestawia się na tory wojenne, z naciskiem na powoli i z mozołem. Mimo wszystko wszystko co potrzebują są w stanie kupić tu czy (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Demony wojny Impresje suchodolskie
Twój świat się zapalił ,demony wychodzą z płomieni, Psy wojny rodzą lęki karmione okrucieństwem żądnych krwi morderców i dowódców w amoku zabijania. Przerażenie nadchodzi wtedy, gdy słyszysz wrzask dzieci, a błagalne szlochy gwałconych matek ucinane strzałem po zaspokojonej furii żołdaka. I gdy zaleje już Cię fala bezradności i gniewu , powoli łagodniejesz w dziwnej obojętności ,patrzysz tępo (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Dwieście Dziewięćdziesiąty Czwarty Pamiętnik Czasu Wojny
Deszczowy Król Gdzieś, kiedyś, w dawnych dawnych czasach, w dalekich dalekich krainach, gdzieś w początkach tworzenia się ludzkich zorganizowanych społeczeństw jedną z form sprawowania władzy był tzw. "deszczowy król". W skrócie chodziło o to że władca był odpowiedzialny za sukces swojego ludu. Jego życie było bezpośrednio powiązane z tym jak się ludziom wiodło. Jeśli czasy były dobre, deszcze obfite, plony dorodne, ludzie i inwentarz zdrowe - znaczy się władca cieszył się sympatią niebios, łaska pańska była z nim, więc sobie rzadził beztrosko, jego było wino kobiety i śpiew. Jeśli jednak sprawy zaczynały przybierać zły obrót, nastawała susza, bydło padało i mleka nie dawało - oho, znaczy się że władca stracił łaskę bogów, znaczy się zaczyna zagrażać swemu ludowi. Logicznym ruchem było więc jego ukatrupienie i zastąpienie kimś komu los bardziej sprzyja. Szczęście i nieszczęście ludu powiązane było bezpośredno z zyciem lub śmiercią władcy. Pełna odpowiedzialność (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Dwieście Osiemdziesiąty Piąty Pamiętnik Czasu Wojny
Longshot Nie planowałem dziś zapisu, po wczorajszym dłuższym miałem nadzieje na kilka dni luzu. No ale nie. Rano się człowiek budzi, robi gorącą herbatkę z cytrynem, w drugiej łapce crossamcik, powoli startuje laptop... rzut oka na sytuację wojenną, czy coś tam się ciekawego wydarzyło... i nagle omal się nie dławi tym crossancikiem i oblewa herbatką. Pierwszy news dnia - ukraińcy zaatakowali bazy putlerowskiego lotnictwa strategicznego. Ale jak to..? Czym ? Gdzie dokładnie...? Prawie 700km w głąb granicy..? CZYM QRWA? Nie no, jakaś pomyłka chyba? Ale żródła rzetelene, pojawiają się pierwsze nagrania jakiegoś wybuchu, niby stamtąd... no wygląda że jednak tak. Czekam jak na szpilkach na więcej szczegółów. Faktycznie, spływają powoli kolejne dane. 2 ataki na lotniska, bazy Engels koło Razania, i koło Saratowa. Pojawiają się pierwsze zdjęcia z Saratowa, satelitarne, za chwilę też zwykłe, widać uszkodzony szczyt ruskiej techiniki, naddzwiękowy bombowiec strategic (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Dwieście Osiemdziesiąty Czwarty Pamiętnik Czasu Wojny
Mistrzostwa świata, jesienna pogoda, błota na froncie nie sprzyjają generowaniu wpisów. No ale cóż, raz na jakiś czas wypada. Zawsze się coś zbierze. Biała Ruś Znów jak bumerang wraca problem czy Białoruś wejdzie czy nie wejdzie. Wahadło niestety znów się wychyla coraz bardziej w niekorzystną stronę. Rassija coraz bardziej zdesperowana w szukaniu nowych szans i zasobów. Mocno podejrzana śmierć białoruskiegi ministra spraw zagranicznych, wszyscy w zasadzie uważają że to komunikat otwartym tekstem do ichniej elity i władzy: Róbcie co car każe bo będzie źle. Nie wiem czy sprawdzone ale jakieś twitterowe plotki o poważnych problemach ze zdrowiem kilku innych osoób ze strony opozycji jak i reżimu. Mocno to niepokoi. Teraz nagła wizyta weekendowa Szojgu, coś co nie mogło poczekać do poniedziałku? Podpisane jakieś tajemnicze papiery. Wydaje mi się że Luka ma coraz mniejsze pole manewru. W sumie nie ma żadnego. Manewrował, manewrował, w końcu (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Dwieście Siedemdziesiąty Czwarty Pamiętnik Czasu Wojny
Katar Uwagę świata przykuwa dziś głównie turniej w Katarze, i sportowo i niekoniecznie też. Ukraina zeszła trochę z pierwszego planu. Zresztą w listopadowych błotach nie dzieje się tam teraz za wiele. Sieć energetyczna jednak w dużej mierze zniszczona. Bez ogrzewania, bez prądu, bez wody, sporo ludzi będzie tam mieć katar w nosie. Pun intended. Ciężka ta zima na wschodzie... Tymczasem u nas wybitnie "inteligentne" zachowanie władz w sprawie niemieckich Patriotów. Jeśli przez tych debili dojdzie do kolejnego incydentu z kolejną rakietą czy dronem który kogoś zabije to tym razem będzie już ktoś odpowiedzialny. Gdzieś tam, daleko, na Żoliborzu. Jakim trzeba być małym człowiekiem żeby dla osobistych ambicji czy frustracji narażać życie Polaków niech każdy sobie odpowie. MON przecież chciał te germańskie Patrioty przytulić, dopóki się pewien skrzat karzełek nie wypowiedział. Wysłać je na Ukrainę? Jprd.... JAK? Kto je tam będzie niby obsługiwał? Kto się wog&oa (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Ciemności Dario Argento - czyli giallo lat 80 Haken W Obłokach Trzeźwości
Ciemności (1982) Za tytuł odpowiada Dario Argento, włoski reżyser urodzony w Rzymie. Ciemności szufladkuje się do włoskiego kina typu giallo, nurtu, który rozkwitł w latach 70 i 80. Gatunek ten charakteryzuje się wątkiem kryminalnym i sporą dawką juchy na metr kwadratowy. W filmie poznajemy Peter'a Neal'a, amerykańskiego pisarza powieści kryminalnych, który przylatuje do Włoch w celu promocji swojej najnowszej pozycji. Niedługo po przylocie okazuje się, że w Rzymie grasuje morderca wzorujący się na jego najnowszej książce. Warto. Dla intrygi, ścieżki dźwiękowej i zaskakującego zakończenia. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Pamiętnik, Baśnie Andersena, Soraya i miłość Haken W Obłokach Trzeźwości
Powieść Nicholasa Sparksa A konkretniej mowa tu już o wcześniej wspomnianym przeze mnie Pamiętniku. Drugą część książki pochłonąłem za jednym razem z krótką przerwą na złapanie oddechu przed finałem. Niesamowita historia o miłości, pouczająca i wzruszająca, napisana pięknym językiem. Chciałbym kiedyś choć otrzeć się o warsztat pisarski jaki reprezentuje sobą Nicholas Sparks. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji doświadczyć tej emocjonującej przygody jaką nam zaserwował współczesny wirtuoz romansów, to wierzcie mi, warto zaopatrzyć swoją biblioteczkę w to dzieło i oddać się magicznej historii wprost z tytułowego Pamiętnika. Miłośnicy przyrody i jej żywych opisów będą zachwyceni. Baśnie (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Dwieście Sześćdziesiąty Szósty Pamiętnik Czasu Wojny
Przejaśnienie Wczorajsza sytuacja z upadkiem rakiety w Polsce powoli zaczyna się wyjaśniać. Było sporo zamieszania, paniki, potencjlanie groźnych konsekwencji. Wciąż nie mamy 100% jasności co i dlaczego się stalo, ale moje podejrzenia z wczoraj się potwierdzają. Na obecną chwilę podsumować mogę to co wiemy (z kwalifikatorem "prawie na pewno") w następujący sposób: Nie było żadnego celowego ataku na Polskę ze strony Rassiji. To już jednak duża ulga, bo konsekwencje by mogły być nieobliczalne, zwłaszcza przy różnych poprzednich deklaracjach konsekwencjimwobec ataku na kraj NATO. Najbardziej prawdopodobna wersja to nieszczęśliwy wypadek spowodowany działaniem ukraińskiej OPL, której rakieta z systemu S300 spadła bardzo pechowo na naszym terytorium, i niestety zabiła. Szczegóły jak do tego doszło - wciąż nie są znane. Są 2 główne scenariusze. Pierwszy, że rakieta z S300, wystrzelona w rosyjską rakietę atakującą jakiś cel na zachodzie Ukra (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Dwieście Sześćdziesiąty Piąty Pamiętnik Czasu Wojny
Pierwsza Krew Stało się, stało się to co miało się stać, w Hrubieszowie gdzieś na wschodzie, noż qrwa mać... (na melodie "dziewczyny" Kazika, of course...). Cóż, ryzyko takiej sytuacji było od początku, chyba nawet pisałem o tym kiedyś, dawno dawno temu, w pierwszych dniach wojny. Ryzyko że jakaś zbłąkana a może "zbłąkana" rakieta spadnie gdzieś u nas. W dodatku w sposób najgorszy z możliwych, zabijając ludzi. Pal licho jakby spadło gdzieś w polu czy nawet szkody materialne spowodowało. Niestety, są ofiary. Oficjalnie jeszcze nic nie jest do końca potwierdzone, ale wszystko wskazuje że fakt że były to rosyjskie rakiety. Jest to niemal pewne... ale czy na pewno? Z góry zaznacze że wg mnie jest jednak też (małe) ryzyko że mogą to być na przykład przeciwlotnicze rakiety ukraińskie, którym się nie udało przechwycić celów. Takie rzeczy też się zdarzały już w tej wojne. Nie jest to całkiem niemożliwe. Co więcej taki incydent mógłby być z pow (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Dwieście Sześćdziesiąty Pamiętnik Czasu Wojny
Paragraf 22 Yes they did it again... powiedzieć że Rassija to kraina absurdu to jak powiedzieć że Stalin był niesfronym urwisem. Pisałem że to kraj Monthy Python. Hau, hau, hau. Odszczekuje. Monthy Python to przy Rassiji oaza sensu i zdrowego rozsądku. Ostatnie wydarzenia i wycofka z Chersonia to kolejny klocek w tej piramidzie absurdów jakich nie uświadczysz nigdzie indziej, nawe zblazowani anglicy się nie zbliżają do tego na oległość parseka. Ale co się dzwić, oni jednak w normalnym w miarę kraju żyli. Nie to co Rassija. Najlepszy był dziś chyba szczerze skonfudnowany prezented reżimowej RU TV. Biedak doznał nagle olśnienia że jego zdradziecka ojczyzna złapała go w prawdziwy paragraf 22. No bo tak: - Jeśli by nasz biedny prezenter poparł decyzję o wycofaniu wojsk z Chersonia to złamie dekrety chroniące integralność terytorialną i nienaruszalność kawałka gówna i dykty o dumnej nazwie "Federacja Rosyjska". 10 lat łagru. No, przecież było referendum, Wołodia włączył ich do Ra (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Dwieście Pięćdziesiąty Siódmy Pamiętnik Czasu Wojny
"Na zachodzie bez zmian" (Znowu) Obejrzałem najnowszą ekranizację klasyka. Owszem, niezły film wojenny. Zachwytów jednak do końca nie rozumiem. Wciąż chyba brytyjska ekranizacja wygrywa, mimo że stara i nie tak efektowna. Chyba jendak wierniejsza książce. Dla mnie ten film zbyt użno inspirowany (genialną) książką. Nie do końca oddaje jej treść i przekaz. Trcohę zbyt łopatologiczny, postaci trochę karykaturalne, zwłaszcza generałowie i politycy. Sceny bitewne bardzo widowiskowe ale też trochę przerysowane. Trochę to razi mnie. Może po prostu za bardzo wzrósł mi poziom oczekiwań po obejrzeniu tych już pewnie setek godzin prawdziwej wojny, na żywo i w kolorze, prawie na żywo. Rzeczywistość przerasta często percepcje i wyobrażenia filmowców. Co jakiś czas pojawiają się naprawdę mocne rzeczy. Choćby szumne hasło "oczyszczanie okopów". Nie brzmi to grożnie, jak ktoś nie wie o co chodzi. Ale zobaczenia tego na żywo nie da się odzobaczyć. Drony filmują tę r (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Dzień Ćwierćtysięczny Pamiętnik Czasu Wojny
Delfiny dają dupy Flota Cziernomorska łatwego życia nie ma. Zwłaszcza bycie jej okrętem flagowym to dość ryzykowne zajęcie. Można trochę oberwać po burcie. Atak z 29-ego pażdziernika ukraińskich dronów znów pisze historię wojen. Pierwszy w historii zmasowany i (w miarę) udany atak dronów, tym razem wodnych. Może nie było to Czarnomorskie Pearl Harbour. 2 czy 3 uszkodzone okręty (i to raczej w kategorii "być może") to nie jest jakaś totalna klęska czy, z drugiej strony, oszałamiający sukces. Mimo wszystko operacja udana, jakiś sukces jest, a jest to takia operacja pierwsza w historii. Kolejny dowód że przyszłość należy do dronów. Co niektórzy już, może z lekką przesadą porównują to do ataku Royal Navy na włoską flotę w bazie Taranto. Był to pierwszy w historii udany atak lotnictwa na flotę stacjonującą w świetnie bronionym porcie. Coś co wszyscy do tego dnia uważali za "mission impossible" z gatunku "panie, to nie może się udać". Udało się. Udało si (...) Zobacz cały wpis na blogu » |