Pojawiła się u mnie w poradni pewnego dnia. Przyszła tylko zapytać, czy będzie mogła skorzystać z pomocy jak już będzie ciężko. Przyszła sama. Stała bezradna, drobniutka, wychudzona słaba i smutna. Ale miała jeszcze w spojrzeniu cień życia, może nie wolę życia, ale ufność, wiarę, że będzie co ma być.