życie

Wpisy zawierające słowo kluczowe życie.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

PRAWDA ŻYCIA uczucia z głębi

   Życie sie kiedyś kończy moje także.    Wtedy będę nie ciałem na ziemi lecz duszą w niebie. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
NIEZWYKŁOŚĆ ZWYKŁEGO ŻYCIA SZCZĘŚLIWE KLIMATY

„Kiedy odkryjesz niezwykłość zwykłego życia, to zwykłe życie stanie się absolutnie niezwykłe” - Jacek Walkiewicz, psycholog.     Niech czas poświąteczny SPRAWI, abyśmy dostrzegli nadzwyczajność zwykłego życia, urok mijających dni, magię ulotnych sekund, czar każdej chwili        (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wieczorne przemyślenia Ciesz się życiem teraz

Ktoś kiedyś śpiewał spal żółte kalendarze a jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto grzebie w pożółkłej makulaturze i wycina stare ogłoszenia, korzysta z nowoczesnych kserokopiarek i nadaje smierdzącemu przeszłością ogłoszeniu nowe życie. Niestety te ogłoszenia straciły swoją wartość, zdezaktualizowaly się i jakkolwiek by nie usilowano tchnąć w nie życie, nic się nie da zrobić. Czas nie stoi w miejscu, ludzie rozwiązują swoje problemy, zaczynają patrzeć na życie inaczej i wielokrotnie po prostu są szczęśliwi.  Pseudo autorzy ogłoszeń wynalazków sądzą, że umiejętne posługiwanie się przeszłością sprawi, że osoby, których one dotyczą staną się marionetkami w ich rękach. Marzą, że będą mogli pociągać za sznurki a pacynka podskoczy.  Kiedy jednak to nie odnosi zamierzonego skutku, autorzy amatorzy łatwego zysku zaczynają oczerniać tych, których ogłoszenia tak skrzętnie wycinali że starych, wydartych gazet. Tak więc włażą w środowiska życia, podsłuchują, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Znowu świat się zawalił... Bye rak

Gdy myślałam, że już wsystko idzie w dobrą stronę, zaczełam wierzyć, że wszystko wróci do normalności; znowu się zawiodłam. Okazuje się, że potrzebuję radioterapii. Nie wiem jeszcze czy się podejmę kolejnej części leczenia i czy będzie coś dalej. Podczas robienia maski zdenerwowalam się strasznie po raz kolejny czuję, że jest coś ukrywane przede mną. Wykrzyczałam lekarce to co mi leży na sercu. Ona stwierdziła, że nie potrzebnie się buntuje, ale to nie jest bunt! To lęk nikt mnie nie rozumie jak się boję. Czego? Wszystkiego: kolejnych badań, etapów leczenia, reakcji ludzi, bólu, powikłań, tego, że nie wróce już do normalności.     Wiem za to, że mam wspaniałych przyjaciół na których zawsze mogę liczyć. Są przy mnie, wspierają mnie, a przede wszystkim akceptują. W czasie mojej choroby pokazali mi wielokrotnie jak im na mnie zależy, każde spotkanie daje mi tyle radości. 

Zobacz cały wpis na blogu »
4 cykle Bye rak

Jestem już po 4 cyklach chemii. Każdy znosiłam inaczej i nie chodzi mi tylko o skutki uboczne, ale też o psychikę. Pamiętam jakby dziś, ostatatni tydzień sierpnia. Osoby w moim wieku urządzają imprezy z okazji końca wakacji, a ja? Patrzę jak kropelka po kropalce leci "trucizna" do mojej żyły.  Siedzę w niepewności i czekam jak się coś będzie "działo". Po tygodniu miałam straszne bóle żołądka do takiego stopnia, że się wiłam z bólu. Po drugiej Doxorubicynie zaczęło się najgorsze.  Zaczeły wypadać mi włosy, całymi garściami. Nie mogłam nad tym zapanować w żaden sposób. Po dwóch dniach zdecydowałam się znacznie skrócić włosy. Przeżylam to strasznie. Patrzyłam w lustro i już wtedy nie płakałam tylko wyłam. Nie każdy mnie rozumiał. Niektórzy mówią, że przesadzam, ale włosy były dla mnie ważne. W ciągu nie całego tygodnia stałam się całkiem łysa. Myślałam, że stanie się to dużo wolniej.  Drugi cykl minął trochę lepiej pod w (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Diagnoza Bye rak

Pod koniec sierpnia przyszły wyniki. Diagnoza Chłoniak Hodkinga (Ziarnica Złośliwa) IIA. Serce zaczęło bić mi szybciej. Niby wiedziałam, a jednak gdzieś w środku nadal myślałam, że to sen (koszmar). Jeszcze w sierpniu zaczęłam pierwszycykl chemioterapii i pierwsze dawki sterydów. Bałam się strasznie jak zniosę pierwsze dawki tej "trucizny". Byłam załamana. Czym? Tym, że stracę włosy niedługo, przytyje (przez sterydy), leczenie nie pomoże albo zrobi ze mnie trędowatą. Moje życie zmieniło się o 360 stopni. Nigdy nie pomyślałam, że wszystko się tak zmieni w ciągu niecałego miesiąca. 

Zobacz cały wpis na blogu »
Jak to się zaczęło? Bye rak

Moje życie nigdy nie było usłane kwiatami. Zawsze coś się działo, ale nikt nie pomyślał, że zupełnie zdrowy człowiek z dnia na dzień może zmienić się w śmiertelenie chorego. Wszystko zaczęło się jakoś w kwietniu. Robiło się ciepło, a ja któregoś dnia wyczułam "guzek" na szyji z początku myślałam, że to przeziębienie, ale po dwóch tygodniach wiedziałam, że jest coś nie tak. Wiedziałam, że nie mogę sobie chwilowo pozwolić na chorobę (muszę zaliczyć rok), a może po cichu liczyłam, że to wszystko zniknie i będzie jak dawniej. Bałam się. Czego? W tamtym momencie to już dosłownie wszystkiego, ale najbardziej wizji leczenia i tego, że ludzie znów mnie odtrącą, bo jestem "inna". Walczyłam wiele lat żeby być tu gdzie teraz jestem i nie wyobrażałam sobie żeby to wszystko stracić. Teraz wydaje mi się to dość nieodpowiedzialne, że chodziłam z tym "czymś" pół rok, ale wiem, że przez to pół roku stało się wiele wspaniałych rzeczy i zdarzeń, których nigdy nie będę żałować (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Sekrety Życia INTRA_WERSJE

Zobacz cały wpis na blogu »
1 grudnia 2019. O chuj chodzi, czyli krótka historia wulgaryzmów. Co się dzieje, kiedy przestaje Ci na wszystkim zależeć.

Szybka rozkminka - czy ktoś kiedykolwiek tutaj dotrze, przeczyta, zostawi ślad po sobie. Chuj w to. Ale, jeżeli już tu jesteś, zalinkuj ten burdel do znajomych, może ktoś zainteresuje się tymi wypocinami. Chyba, że serwer padnie. Jebać. Jeżeli już tutaj dotarłeś/dotarłaś, to znaczy, że albo masz za dużo czasu, albo jesteś emo zjebem (pozdrowienia dla mojej pierwszej dziewczyny). ***Wulgaryzmy*** Towarzyszyły mi od kiedy pamiętam, awantury rodzinne, rozmowa ojca ze znajomymi czy babcia opisująca zachowanie mojego brata ciotecznego. Kurwy, chuje, pierdolenie, dziwki i inne dupy towarzyszyły mojemu życiu od najmłodszych lat. Podobno osoby które dużo przeklinają mają mniejsze problemy z agresją i są bardziej szczere. Następnym razem jak będę rozmawiał z nowo poznaną osobą i nie zarzuci przynajmniej 3 kurew przy każdym zdaniu to od razu wiadomo, że trzeba się mieć (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Początek Why not change your life

Początek. Dlaczego właściwie zapoczątkowałam tego bloga? Długo się nad tym zastanawiałam. Czy przeżyliście też coś takiego, że będąc jeszcze nastolatkami mieliście dużo pomysłów, pragnień i marzeń, a dorosłość sprowadziła was do parteru? Ja tak miałam. Jeszcze jako dziecko, moje życie było wypełnione wieloma zainteresowaniami. Czy to sport, taniec, czy śpiew. Myślałam, życie mam w garści i na co dzień będę robić to, co kocham. Niestety nie wszystko udało mi się zrealizować. Zaczęło się od wyboru studiów, które już z założenia większą wagę przywiązują do sztucznego zapamiętywania niż uczenia kreatywności. Myślałam wtedy:"trzeba mieć stabilną pracę. Zainteresowania pozostaną". Trochę się przeliczyłam. Też tak macie, że planujecie sobie cały dzień a nadgodziny w pracy zmieniają (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Znajduję kody Do góry nogami

Od kiedy czytam o fałszywych kodach podświadomości zaczynam zauważać jak sterują moim codziennym życiem. Postanowiłam uważnie przyglądać się swoim myślom i emocjom. I tak okazało się ile razy mogłabym postąpić inaczej niż to zrobiłam. Byłam w szoku, kiedy odkryłam jak często ulegam strachowi i frustracji, jak wiele razy reaguję przesadnie i jak często dopowiadam sobie coś czego nie ma. To się tyczy wszystkiego. Relacji z rodziną, z przyjaciółmi, z niespodziankami które niespodziewanie stawały mi na drodze i krzyżowały mi plany. Nieustanny strach i wmawianie sobie, że nic mi się nie uda, że nie dam sobie rady, że jestem beznadziejna i nie czeka mnie nic dobrego! STOP! Co to za chaos w głowie?! Jak mogę w ogóle na siebie patrzeć w lustrze mając w głowie takie myśli? Ile wytrzymam?! Nie mogę! Nie mogę! Nie mogę!!!!! I przyszedł czas na przekształcanie kodów. Miałam dosyć już wmawiania sobie, że życie jest do dupy i na każdym zakręcie czeka mnie coś strasznego. To mnie p (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Mierz siły na zamiary :) Do góry nogami

Nigdy nie bierz na siebie więcej niż jesteś w stanie udźwignąć. To dotyczy zarówno spraw codziennych jak i pozytywnych zmian. Jeśli weźmiesz zbyt wiele i będziesz próbował próbować wszystkiego na raz to możesz szybko się poddać i po prostu wypalić. Nikt nie jest w stanie przesunąć góry :) Można torować sobie drogę jedynie powoli, małymi krokami przesuwając stopniowo kamyk po kamyczku. I dlatego zanim zabierzesz się do pracy upewnij się, że nie skaczesz od razu na głęboką wodę. To , że weźmiesz na siebie więcej nie sprawi, że efekty przyjdą szybciej. Nie będą jak owsianka błyskawiczna. Wręcz przeciwnie, będą jak domek z papieru który można łatwo zdmuchnąć :) Nie tego chcemy prawda? Lepiej jest włożyć więcej wysiłku w coś, co może nam się życiowo opłacić niż zrezygnować w pół drogi z nadmiaru obowiązków. Nawet małe dzieci zanim nauczą się chodzić po prostu próbują a to trzymając się wszystkiego co napotkają na drodze a to chwytając (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Kartki z pamiętnika Do góry nogami

Otaczam się ludźmi. Mam mnóstwo przyjaciół, którzy wnoszą do mojego życia wiele radości. Kiedyś uciekałam w drugą stronę. Chowałam się przed innymi ze strachu, że nie odnajdę się wśród nich. Tak działały moje fałszywe kody podświadomości- dziecięcy strach przed ty,  że nie zostanę zrozumiana. Niby miałam wielu znajomych, rozmawiałam z nimi w wirtualnym świecie ale niegdy nie doprowadzałam do naszych spotkań w rzeczywistości. A to nie to samo. Teraz jest inaczej. Dbam o moje przyjaźnie w prawdziwym świecie. Spędzam z nimi czas. Wymieniamy się dobrą energią. To jest bardzo ważne. Jestem teraz otwarta i uśmiechnięta. Mam wielu przyjaciół i chętnie zawieram nowe znajomości. Opuszczam mój kokon strachu i niepewności. Zaczynam żyć! :)   Kiedyś myślałam, że nie mam wpływu na to co się ze mną w środku dzieje. Kierowałam się nieustannym strachem, który był tak głęboko zakorzeniony , że paraliżował mnie p (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Kartki z pamiętnika Do góry nogami

Chcę być sobą. Odnaleźć swoje prawdziwe ja. Nie chcę być taką, jaką widzą mnie inni, nie taką jaką zawsze staram się być przy ludziach. Chodzi o prawdziwą mnie. Chcę poznawać swoje pragnienia i najskrytsze marzenia. Kiedyś ciągle dostosowywałam się do otocznia, żeby inni byli ze mie zadowoleni. Dzisiaj pytam siebie czego na prawdę chcę. Mam odwagę szukać siebie. Prawdziwej siebie. Nie na pokaz. Kiedyś ważni byli inni. Teraz ważna jestem ja :) Oddycham głęboko. Pytam samą siebie o czym marzę, czego pragnę i czego potrzebuję. Chcę być wolną, szczęśliwą i pełną życia osobą. Zadaje sobie pytania i cierpliwie szukam prawdziwych odpowiedzi :)   Jestem wolna i bezpieczna. Wytyczam grubą linią , jasne granicę, której nikt bez mojej zgody nie przekroczy. Nie poddaję się nikomu. Kiedyś bycie w związku kojarzyło mi się z nieustannym bólem, strachem i niepewnością. Zgadzałam się na taką formę bycia z kimś ze strachu przed samotnością. Uzależniała (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Życiowy bałagan Do góry nogami

Z życiowym bałaganem jest trochę tak jak z bałaganem w szafie. Ubrania piętrzą się w niemal identyczny sposób jak problemy w głowie. Im więcej upychamy udając, że tego nie widzimy tym sterta robi się większa i większa aż w końcu wszystko się rozpada. Z tą różnicą, że z szafy mogą odpaść drzwi albo wszystkie ciuchy wypadną a w życiu dojdzie do rozwodu czy choroby. Jednak w obu przypadkach recepta jest taka sama i brzmi : Zacznij porządkować. To się samo nie wydarzy, prawda? Wszystko zaczyna się od decyzji i od pierwszego kroku. Reszta przychodzi już znacznie łatwiej o ile jesteś wytrwały i uparty w swoim postanowieniu. Nie czekaj aż sprawy przybiorą najgorszy obrót. Najlepsze co możesz zrobić to po prostu wziąć sprawy w swoje ręce. Zacząć małymi krokami, żeby potem móc swobodnie skakać :)  Nikt nie chce szukać stale po omacku. Tak się dzieje, kiedy nie zaglądasz uczciwie wewnątrz siebie (jak i do wnętrza swojej szafy). Czy nie le (...)

Zobacz cały wpis na blogu »