rejs 11 oryginalna42@pino.pl
Leżymy sobie na hamakach jak co dzień, nie robimy nic, bo i po co. Ja kto zwykle bywa zapalimy fajkę i powspominamy. Zazwyczaj obydwaj patrzymy na to samo, a widzimy dwie różne rzeczy. Z perspektywy lat, każdy z nas ma inne podejście do wspomnień. Przeżywaliśmy to samo, a jakby każdy co innego. Pamiętasz, jak doprowadziwszy się do ładu, wyruszyliśmy do pierwszej bazy. Po solidnym posiłku poszliśmy spać. Spaliśmy jak susły. Rano podjechał major wraz z jakąś krzyżówką chińczyka, kościotrupa a trupa, miało to coś wygląd grabarza a okazało się, że to nasz kucharz ma być. Po chwili jechaliśmy na miejsce naszej pracy. Wszystkie wioski, które mijaliśmy były wokoło zaludnione. Umiejscowione pośród palm i bananów drewniane chatki tętniły życiem. Najciekawsze dla nas były młode dziewczyny, szkoda jedynie, że miały czarne zęby, wargi zabrudzone na kolor cynobru i jamę ustną wypełnioną czymś, co przypomina zmieloną cegłę.. Tak sobie jechaliśmy i jechaliśmy. Nasz samoch (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 9a oryginalna42@pino.pl
Kochanie ! Nie wytrzymałem i przepisałem dla Ciebie kawałek z książki Stefana Zweiga pt. „Maria Stuart” Jestem nadal pod wrażeniem losów tej postaci. Jeżeli zdecydujesz się na lekturę całej książki, zwróć uwagę na fragmenty wiersza Marii i opis jej śmierci. Ja dla Ciebie też bym dał sobie uciąć łepetynę. „ Namiętność Marii Stuart do Bothwella należy do najbardziej pamiętnych w historii; chyba żadne, przysłowiowe nawet miłości starożytnych legend nie przewyższają jej siłą i nieokiełznaniem. Wystrzela nagle jak płomień, sięga purpurowych rejonów ekstazy, spada w noc szalejącym pożarem. A gdy stan duszy dochodzi do takiej egzaltacji, naiwnością byłoby przykładać tu miarę logiki i rozsądku, gdyż należy to już do istoty owych niepokonanych popędów, że objawiają się na zewnątrz w sposób sprzeczny z rozumem. Namiętności tak jak choroby nie można ani oskarżać, an (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 10 oryginalna42@pino.pl
Tak to w tym życiu bywa, gdy zbliża się starość, dusza jak wolny ptak ucieka znowu w dni młodości. W dni młodości, których zepsucie uświadamiamy sobie dopiero teraz. Przyszedłeś tak cichutko i akurat w chwili wybuchu moich uczuciowych komplikacji. Pamiętasz jak uzbrojeni w spis miejsc pracy udaliśmy się pod ostatni adres. Przed nami pojawiła się furtka a przy niej kłaniający się hindus, który aleja wśród palm i bananów, wiedzie nas do pięknej willi. W górze otworzyło się okno i jakaś autentyczna Meduza wysadziła koafiurę utworzoną z kłębiących się węży, wrzeszcząc, byśmy nie nanieśli jej błota na dywan. Jak się okazało, to nie Meduza a właścicielka willi z papilotami na głowie. Przestraszeni jej krzykiem wycieraliśmy buty o wszystkie napotkane wycieraczki, a było ich około dwudziestu, co nie przeszkadzało, ze po użyciu ostatniej, obtarliśmy jeszcze buty chusteczkami do nosa. Drugiego hindusa spytaliśmy czy pan willi jest w domu, trzeciemu wręczyliśmy bilety (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 8a oryginalna42@pino.pl
Skarbie! 23.07 Niedziela – dziękuję Ci za cudowne widzenie. Jeszcze czuję Twój zapach. Powiedzieliśmy sobie chyba wszystko, co dla nas najważniejsze. Jesteś dobra, jesteś piękna, jesteś jedyna – kocham Cię. Przeglądając atlas znalazłem rysunki, poznałem Twoją łapkę. Na mapce 31 znalazłem małą kropkę. O godz. 14 zostałem zawiadomiony przez oddziałowego, ze dzwoniłaś, to nie jest normalne w wiezieniu, ale z Tobą wszystko możliwe, nawet takie cuda. 26.07 Środa – Dostałem w prezencie od kolegi osobny kajecik i ruszyłem z angielskim. Słownik, który mi dałaś jest świetny, obszerny i w dodatku ilustrowany. Pisz Mała szybko, bo mnie tu skręca. 27.07 czwartek – cały czas szlifuję angielski. Dorwałem jakiś konkurs, chyba wystąpię, mam miesiąc na przygotowanie. Przyjdź do mnie chociaż w snach, bo bardzo mi Ciebie brak. 28.07 piątek -&n (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 9 oryginalna42@pino.pl
Wiesz, przyzwyczaiłem się do Twoich wizyt jak narkoman do heroiny. Lubię tak siadać naprzeciwko Ciebie, palić zakupiona przed wielu laty fajkę i wspominać nasze przygody z lat minionych. Dobrze, ze mamy co wspominać, …oj mamy. Pamiętasz jak na jednej z obszernych wysp mieszkaliśmy w najtańszym hoteliku, który przy twoim skąpstwie i Bożej pomocy dało się nam wytrzasnąć. Siedzieliśmy otoczeni stadem jaszczurek, które jak krowy na łące leżały pod ścianą. Wizja śmierci głodowej wisiała nam w karkach. Głowiliśmy się, co można lub da się zrobić. Wypadało by rzucić monetą, która ma z jednej strony orła ze skrzydłami Anioła Stróża a z drugiej reszkę śmierci. Jakieś świństwa w naszych żołądkach zaczęły trawić się same i wypadałoby je wyrzucić. Nasze wizy nadawały się co najwyżej do celów intymnych, co by prościej nie powiedzieć do d…, jak i nasza garderoba. Postanowiliśmy pokręcić się za pracą. Następnego dnia, gdy tylko otworzyli sklepy nabyliśmy w miejscow (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 7a oryginalna42@pino.pl
Kotuś! Na ostatnim widzeniu uzgodniliśmy, ze dopiszesz do listu notatkę o perłach i zaraz go wyślesz. Wiem, ze tak zrobiłaś. Tylko, ze ja Twój list dostałem 13 czerwca, we wtorek. Wędrował do mnie przez 15 dni, a zawierał tylko to, co napisałaś do czasu przyjazdu na widzeniu 28 maja. Pomyślałem sobie, że skoro przyjedziesz na widzenie imieninowe, nie będę pisał, bo i tak wcześniej Ciebie przytulę, niż Ty byś dostała mój list. Przyszedł 17 czerwiec, minął i nic. Ciebie nie było> Byłem zrozpaczony, ale pomyślałem sobie tak: albo nie daj Boże zachorowałaś, albo natłok pracy związany z komunia bratanka był tak duży, że musiałaś przełożyć wyjazd na następną sobotę. Imieniny były smutne i trochę żenujące. Smutne – bo Ty nie przyjechałaś. Żenujące – bo nie miałem czym poczęstować chłopaków. W więzien (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 8 oryginalna42@pino.pl
Och mój stary przyjacielu, jak to dobrze, że Cię mam. Siedzimy sobie tu, praktycznie w głębi lasu, gęstego, ciemnego i groźnego takiego, który zabija intruzów. Oprócz drzew rośnie tu dziczyzna, która zarówno pobiera pokarm, jak i za niego służy. Dziś nasza próżność jest lżejsza niż pył. Wisimy tak sobie na hamakach rozpiętych między drzewami i wspominamy stare dzieje. Pamiętasz, jak z mrocznej, nasyconej śmiercią łajby zostaliśmy pasażerami wytwornego parowca? Nie mieliśmy wtedy kompletu dokumentów, a właściciele łajby nie mogli wracać sobie ot tak do domu i powiedzieć, ze nas ot tak zostawili … ich głowy były by dosłownie w ich rękach, albo konsulat zastosowałby zbiorowe harakiri. Idiotów na świecie, jak to mówią, jest mało, ale są tak sprytnie porozstawiani, że spotyka się ich na każdym kroku … nasz żółty przyjaciel był jednym z nich, a właściciel parowca drugim. Za pomocą takiego sprytnego rozstawienia, m (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 7 oryginalna42@pino.pl
.Jak widzisz przyjacielu, leż sobie na hamaku i rozglądam się dookoła . Proszę usiądź przy stoliczku, nalej sobie wina … taka błoga cisza tu panuje. Zobacz tylko jaka tu wybujała wegetacja – taka dzika. Dzika – bo niesie za sobą całą masę codziennych uciążliwości. Natura wygoniła prawie wszystkich i, tylko ja siedzę tu z samozaparciem muła. No ale gdzie znaleźć to swoje miejsce? … miejsce z odpowiednim powietrzem ? Wszędzie coś gdzieś cuchnie, silnie śmierdzi np. : dżungla zgnilizną, bagno błotem, pustynia kurzem, jaskinia stęchlizną, sawanna bydlęcym plackiem … a my cuchniemy tym wszystkim po trosze. W zasadzie co ekskluzywniejszy turysta z nad morza też cuchnie mieszaniną piwa, oleju z frytek i pieczonej flądry. Mamy tu przynajmniej ciszę i możemy powspominać. Kto jak to, ale my mieliśmy bujne życie, zawsze tam gdzie diabeł kiwał paluszkiem w nawoływaniu. Wyjątkowo fajnie było jak dopłynęliśmy do chińskiego portu. Pamiętasz, jak ludzie biegali, mając (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
list6a oryginalna42@pino.pl
Skarbuś ! Czwartek 11.05, 18.45 Dzisiaj rano wysłałem list do Ciebie, a Ten jak widzisz zaczynam. Dokończyłem czytać „Kazimierza Wielkiego”, byłem u lekarza w sprawie przedłużenia leków, dostałem list od chłopaków z noclegowni, dokończyłem dla Ciebie notatkę o nowotworach, niedługo będę oglądał mecz i kocham Cię. Piątek 12.05, 10.53. W oczekiwaniu na spacer skrobię parę słów. Wczoraj długo myślałem przed snem. Wiesz Mała, czasami ogarnia mnie lęk, że po powrocie na wolność nie zdołam się włączyć w normalny nurt życia, nie wpasuję się w to środowisko, w którym żyłem, że moje oczekiwania są zbyt wygórowane a ambicje za małe? Wiem na pewno, ze nie kieruję się tylko chęcią zrealizowania marzeń, że chcę coś dużego zrobić dla Ciebie, nawet z własnym uszczerbkiem. Chcę tylko zachować choć (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 6 oryginalna42@pino.pl
Jesteś wreszcie mój stary przyjacielu, jak nigdy czekałem na ciebie. Pewnie to objaw starości. Za oknem ciemno, deszcz tnie jak chirurgiczny skalpel, a ja nie wiem co ze sobą robić. Siadaj, wyjmę szklaneczki i celem poluzowania napiętych mięśni , wychylimy kilka i powspominam … a mamy co. Jesteś głodny, częstuj się paluszkami. Wiesz, od lat postanowiłem, że już nigdy nie poczuję głodu, choćbym miał zjadać amerykańskie karaluchy. Pamiętasz ten głód, jak płynąc na łajbie, patyczkowaliśmy się z patyczkami i chodziliśmy nienajedzeni. Gdy ryż w śmiesznie małych porcjach, zamiast do gęby leciał nam za koszulę. Widmo śmierci głodowej krążyło nad nami z nadzieją na wessanie. Zazwyczaj w takich sytuacjach schodziliśmy do trzeciego oficera, by zgłębiać tajniki i tajemnice folkloru. Tematem głównym było oczywiście pismo chińskie. Z ilości potu, który przy malowaniu hieroglifów wylało się z naszego wykładowcy, można wywnioskować, jak (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 5a oryginalna42@pino.pl
Kwiatuszku ! Środa 03.05. Wczoraj oddałem do wysłania „zaległy” list do Ciebie. Otrzymasz go pewnie po niedzieli, ze względu na weekend stulecia. Napisałem także do siostry i Bogdana ( wysłałem mu talon ). Ciągle wspominam nasze widzenie i tęsknię za następnym. Być może, że sprawa widzeń trochę się skomplikuje, gdy wyczerpiesz urlop, ale twoja praca jest ważniejsza Skarbie. Zrobiłem Ci notatkę z medycyny, konkretnie o zawale serca. Czekam na nowe książki, które otrzymam dopiero jutro. Oglądałem ciekawy program o 209 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, a teraz kładę się do łóżka, bo zaraz zgaśnie światło. Jest 20.55. Czwartek 04.05. Byłem u lekarza po przedłużenie leków ( tak co tydzień ) oraz z pewnym innym schorzeniem, niezbyt przyjemnym. Po obiedzie o (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 4a oryginalna42@pino.pl
Kochanie ! Jest wtorek poświąteczny, 25 kwietnia. Rano wysłałem list do Ciebie oraz do chłopaków w noclegowni, bo zdobyłem dwa znaczki. Kontynuuje lekturę „Mężczyzna po czterdziestce”, robię trochę notatek dla Ciebie i oczywiście tęsknię. Niedługo gaszą światło, to jedna z najmilszych chwil, bo to pora na przemyślenia. Dobranoc. ( 20.55 ). Środa 26.04., 19.30. Dzień jak co dzień . Niektóre rzeczy z książki o mężczyźnie po 40-tce są niepokojące, ale ogólnie napawa mnie to dzieło optymizmem. Większość schorzeń, które atakują po 40-latków, powodowana jest nadmiernym paleniem, a mnie to nie dotyczy, cha, cha … Kończę już mała moja Pani, bo zaraz transmisja meczu Polska – Finlandia w piłkę nożną. C (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 3a oryginalna42@pino.pl
Kotuś! Jest sobota, 8 kwietnia, godzina 19.27. Nie mam jeszcze odpowiedzi na mój list, który wysłałem 3 kwietnia, ale nie mogę wytrzymać i piszę do Ciebie, bo mi serduszko pęka z tęsknoty. Nareszcie trochę spokoju, chłopaki grają w karty i gadają o swoich kobietach. Aby do 21, kiedy wyłączone jest światło. Noc tutaj ma dwa oblicza. Jedno złe, bo prawie nie sypiam, drugie kojące, bo w celi panuje cisza i mogę myśleć tylko o Tobie. Byłem u lekarza więziennego, ale on nie może mi przepisać leków psychotropowych bez konsultacji z psychiatrą, dlatego potrzebne mi są karty informacyjne z mojego leczenia. W dzień jest gorzej. Jestem jedyny niepalący, reszta kopci papierosy jeden za drugim. Jedzenie jest skromne ilościowo, ale bardzo smaczne. Jasnym punktem są codzienne godzinne spacery, których nie opuszczam bez względu n (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 5 oryginalna42@pino.pl
Chodząc tak po swojej posiadłości, myślami błądziłem o pięknym jeziorku, które kiedyś tu było. Błyszcząca tafla mieniła się opalami, bijąc po oczach jak halogenowa latarka. Dziś już tego jeziora nie ma, zostało wypite przez rosnącą populacje mieszkańców. Kiedy je wypito, a potem jeszcze wyssano wody podskórne, osuszony teren stwardniał i dziś wygląda jak stary pumeks, którym czyszczono pięty hipopotama. W oddali widać proste jak drut poletka, ułożone jak gdyby w szachownicę. Nad wyraz brzydki teren, a my przyjacielu wyglądamy jak dwa szachowe pionki, które wypadły z gry za sam wygląd. Wiem, masz korzonki i ledwie zwlokłeś się z wyrka, bo gnębi Cie jakaś troska, której ja mogę sprostać. Zawsze dostarczasz mi dodatkowej rozrywki używając języka w sposób niezrozumiały, szczególnie w chwilach zdenerwowania, tak, że porozumienie sprawia trudność. Pamiętasz jak wypłynęliśmy naszą łajbą z tej japońskiej wyspy?, Jak gorąco pragnęliśmy ze (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 2a oryginalna42@pino.pl
Kochanie ! Dziękuję Ci za list, za pamięć, za to że jesteś. Jest mi smutno i ciężko, ale dzięki Tobie chcę żyć i wytrwać. Bez Ciebie wszystko zgaśnie i straci sens. Tęsknię za Tobą i martwię się o Ciebie, o Twoje zdrowie. Bądź dzielna i silna, dbaj o siebie, zrób to dla nas. Rozumiem konieczność poniesienia kary, choć wydaje mi się, że nie wszystko jest moją winą, a raczej moją głupotą i naiwnością. Mam Ciebie, i to pozwala mi jeszcze raz uwierzyć w pozytywną przyszłość. Kochanie, muszę wyjaśnić Ci pewne rzeczy sytuacyjne, bo przecież Ty nie miałaś nigdy nic wspólnego z taką sytuacją. Jestem tymczasowo aresztowany do czasu rozprawy sądowej. Do tego czasu zgody na widzenia należy uzyskać u prokuratora prowadzącego dochodzenie, czyli w moim przypadku pani prokurator Renaty D…… Widzenia tutaj odbywają się w soboty i niedziele (8 – 14, 8 – 15 ), dlatego też musisz zadzwonić do pani prokurator i zapytać się, czy w sobotę możesz uzyskać zgodę na widzeni (...) Zobacz cały wpis na blogu » |