Rejs 23 oryginalna42@pino.pl
Łapa była nadal spuchnięta i ogromnie bolała. Niestety roboty nie mogliśmy przerwać, bo raz ze zbliżała się pora deszczowa, dwa wypłata a wraz z nią obawa o utratę siły roboczej. Po raz pierwszy w życiu udało nam się wejść w środek przejścia tabunu małp. Skacząc po gałęziach wędrowały po woli, a szum robiły przy tym tak wielki, ze słychać było w odległościach kilometrowych. Stado, spostrzegłszy naszą obecność, umilkło i zamarło w bezruchu. Wszystkie okoliczne gałęzie były ugięte jak pałąki i niemal łamały się pod ciężarem małp, a wśród tej zaistniałej ciszy tysiące szeroko rozwartych ślepiąt patrzyło się w naszą stronę, jak ślepia pytonów wpatrzonych w ofiarę, i śledziło uważnie każdy z naszych ruchów. Trwało to jednak tylko kilka sekund i cały gwar wybuchł na nowo. W stadzie dawało się rozpoznać krzepkich, brodatych samców z wyraźnymi oznakami męskości i wypiętą dumnie klatą. Tuz obok ich czcigodne małżonki, panie dumnie zadzierające ogonki. Widzieliśmy tez cała masę m (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 9c oryginalna42@pino.pl
Witaj Przez moment byłem bardzo szczęśliwy, bo otrzymałem dwa listy od Ciebie, jeden po drugim. Dziękuję Ci za to, oraz za życzenia a także za notatki historyczne. Głowę mam tak naładowana tematyką związana z historią Polski. Że w nocy zamiast przyśnić mi się seksowna dziewucha z agencji ( co w więzieniu normalne), pod koc wlazł mi Bolesław Chrobry. Przygotowania do świat są na pewno pracochłonne, a Ty jesteś osóbka systematyczną i takie rzeczy trochę lubisz, podobnie jak projektowanie czy wystrój wnętrz. Wspominasz o pisarzu. Pamiętam fragmentarycznie programy telewizyjne z jego udziałem w latach osiemdziesiątych. Jeżeli chodzi o książkę pod tytułem „Gracz” to ją czytałem. Współczuje Ci co do wydarzeń stomatologicznych, ale gratuluje, że wreszcie się tym zajęłaś. To ważne dla Twojego samopoczucia, choć jak pamiętasz, (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 8c oryginalna42@pino.pl
Witaj ! Swój list zaczęłaś od zagadki – nie mogę domyśleć się co oznaczało zdanie, że „coś mi się lata nie zgadzały”, i który mamy rok. Rok mamy 2003, ale ja normalnie myślę, ze to jest rok 2000, kiedy siedzę w areszcie w Białej, kiedy jest n o r m a l n i e pomiędzy nami. Z wielką uwagą czytam opisy dotyczące dziecka, bo już jestem całkiem spokojny o Twoje uczucia do dziecka. Ty także doskonale zdajesz sobie sprawę, ze ten mały awanturnik to Twój skarb i cel w życiu. Wszelkie niedogodności związane z byciem matką to nic w porównaniu ze szczęściem, które taki stan niesie. Ani się obejrzysz jak szybko przeleci czas … a dziecko osiągnie status gimnazjalisty. Relacje, które Ty dostrzegasz pomiędzy zachowaniem swoim a dziecka są na pewno trafne, chociaż tr (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 22 oryginalna42@pino.pl
W trakcie prac robiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Było ich bardzo dużo, a wśród nich także portrety naszej siły roboczej. Po zrobieniu odbitek nadszedł dzień, w którym chcieliśmy je wręczyć. To pierwsze portrety w ich życiu. Wszystkie nasze dotychczasowe modele ustawili się w rzędzie a Ty z piersią dumnie wypięta wręczyłeś im portrety. Modele – owszem – pobrali portrety do łap, lecz wcale na nie patrząc, opuścili łapska i uśmiechali się do nas bezradnie. Gdy podnieśliśmy im łapska i pod sam nos podstawiliśmy portrety, z grymasem boleści na twarzy wykrzywiali głowy i patrząc na emulsję, przeraźliwym zezem, nie wiedząc przy tym – jak się okazuje – nie widząc ..niczego. Zaraz po chwili odwracali papier w wyraźnej nadziei, że może po drugiej stronie zobaczą cos ciekawego. Popełniliśmy błąd dając każdemu jego własny portret, a oni z braku luster i klarownej wody, nie znają swoich twarzy. Pomyśleliśmy, że trzeba Zamienic portrety, to może wtedy ro (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 7c oryginalna42@pino.pl
Witaj ! Dziękuję Ci za list, który otrzymałem w środę z samego rana. Bardzo chciałem usłyszeć Twój głos, ale niestety, nie miałem możliwości zawonienia o 12 – stej, bo jak Ci wspominałem, odbywam karę w oddziale, gdzie są pewne rygory regulaminowe, do których muszę się stosować. Próbowałem dzisiaj, tj. 19, ale do telefonu puszczony zostałem około 13 godz. Odebrała Twoja mama, więc szybko się „ewakuowałem”. Bardzo żałuję, bo ja po prostu tęsknię za Tobą. Siedzę w malutkiej dwuosobowej celi, czas staram się wypełniać czym się da, a podskórnie myślę o Tobie. A już w nocy … Przeczytałem niedawno rewelacyjną książkę o genetyce, która dała mi wiele jasności na pewne cechy osobowości ludzkiej (załączam Ci notatki). Dowiedziałem się z tej książki między innymi o genetyc (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 21 oryginalna42@pino.pl
Pamiętam jaki nasz zamek był piękny i warowny, wrąbany w bambusowe zasieki. Nazwaliśmy go Szałasówka, chociaż zawierał dwie izby i werandę. W przeciągu kilku dnie powstało trzy takie, no może mniej wypasione, Szałasówki z przeznaczeniem na kuchnię i dla ekipy. O jedzenie nie musieliśmy martwić się, gdyż na słoniach przyciągnęliśmy cała masę puszek i sucharów. Rozpoczął się dla nas jakby nowy rozdział życia. Nasza warownia wzbogaciła się o jednego nowego mieszkańca, młodziutkiego małpiszona rezusa z rodziny Makaków – widać go nie chciała. Otrzymał od nas imię Kiciuś i do czasu sklecenia jakiejkolwiek klatki, miał ręce i nogi związane postronkami łyka. Kotłując się w trawie, wodził dookoła wielkimi ślepiami pełnymi zarówno strachu, nienawiści i wściekłości. Gdy próbowałem go brać na ręce i przytulic jak psinkę, stawał się niedostępny z obu stron swojego ciała. Od przodu stawał się bezczelny i gryzł mnie w palce , od tyłu stawał się nieszcze (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 6c oryginalna42@pino.pl
Witaj! Dziękuję za list, który jest dla mnie tutaj (jak za dawnych dobrych lat ) najważniejszym wydarzeniem w grafiku wydarzeń. Protest nr 1 : - bardzo uważnie czytam każdy list od Ciebie i to po kilka razy! Protest nr 2 : - z wielką radością czytam wszystko, co piszesz mi o dziecku i nic związanego z nim nie może mnie nudzić! Jestem pierwszym człowiekiem, którego powiadomiłaś o przyjściu dziecka na świat (telefon ze szpitala na noclegownie). Jestem pierwszym człowiekiem z zewnątrz (oprócz personelu medycznego), który widział tego małego chuderlaka, jak spał przy Twoim cycku, i to przez pierwsze dni życia. Wtedy w szpitalu powiedziałem ci, że je kocham, i to ja byłem zachwycony, a nie Ty. Wyłapana sprzeczność z Twojego listu : „… jest całym moim światem …” (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 5c oryginalna42@pino.pl
Witaj! Dziękuję za list i kondolencje. Cieszę się, że choroba dziecka okazała się mniejszego kalibru, oraz że dziecko wraca do zdrowia. Każdy Twój list jest podobny do poprzedniego, czyli przepełniony troska o dziecko, opisujący codzienne kłopoty, biedę, wynikający z tego niedostateczny poziom życia i ograniczenia. To smutne, bo jak mało kto znam Twoje ambicje, impulsywność i potrzeby. Wiem, ze bardzo musisz się męczyć w sytuacji, w jakiej obecnie się znajdujesz, bo te wszystkie „przymusy” nie leżą w Twojej naturze. Były etapy w życiu Białuski, kiedy była „samorządna”, niezależna i hulaszcza. Chociaż muszę obiektywnie przyznać, ze w okresie biedy, który przeżywałaś przy mnie, wykazałaś cierpliwość, tolerancje a nawet „przystosowanie”. Może wtedy naprawdę mnie kochałaś? Zresztą, wierzyłem w to całym sobą, bo nic takiego przedtem mi się nie przytrafiło (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 20 oryginalna42@pino.pl
Rejony naszej morderczej pracy oddaliły się tak bardzo od naszej bazy, ze nie pozostało nam nic innego, jak tylko porzucić wspaniały domek z werandą i zorganizować gdzieś w centrum dżungli nowa, dogodniej położona bazę. Musieliśmy więc wyruszyć a ż pod granicę cywilizacji. Gdzie kończą się tereny szczepów poddanych, a rozpoczynają tereny szczepów niepoddanych, broniących się jeszcze przed inwazja „ białych stóp”. Dzikusy z tych terenów denerwują się strasznie, gdy im ktoś składa wizytę. Stojąc za drzewami, wydmuchują z bambusowej rurki małą, niepozorna strzałkę. Sęk tkwi tylko w tym, że strzałę jest zatruta i w ciągu trzech minut uśmierca nawet bawoła. Najpierw wyruszyliśmy na zwiady aby gdzieś nad rzeką wyszukać miejsca na nasza warownie. Lustrowaliśmy dokładnie cały kawał rzeki, aż wreszcie znaleźliśmy , w miarę płaski teren tuż nad sama wodą. Stwarzało to możliwość codziennego zażywania kąpieli. Zaraz następnego dnia ściągnęliśmy na miejsce połowę ekipy i (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 19 oryginalna42@pino.pl
Coraz bardziej przerażała mnie odległość między naszą bazą a docelową wycinką. Ta odległość rosła z dnia na dzień. Tak wczuliśmy się w te nasze pozycje, że staliśmy się pazerni na czas. Trudno nam było się pogodzić z tym, że jedna trzecia dnia roboczego marnowaliśmy na forsowne marsze. Z tej racji, nadeszła chwila, by zdecydować się na zorganizowanie kilkudniowej wyprawy, a co za tym idzie, na nocowanie pod gołym niebem w dżungli. Wizja głośnej w nocy dżungli nie była moja życiowa wizją, wolałbym jaśniejsze. Twoja skłonność do ogólnej chciwości na takie wizje miała wytłumaczenie, ja … no cóż, gram twardziela. Wiadomość, że wyruszamy do pracy aż na cztery doby i wobec tego trzy noce spać będziemy w dżungli, nie robiła na naszej sile roboczej żadnego wrażenia. Ot po prostu musza wziąć troszkę więcej ryżu ze sobą i na tym kończy się ich problem. Wiadomość o spędzeniu aż trzech nocy w dżungli zwalił natomiast z nóg naszego kucharza, któr (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 4c oryginalna42@pino.pl
Cześć! Dziękuję Ci za list. Zawsze dłuży mi się oczekiwanie na kilka słów od Ciebie, ale rozumiem, że nie to jest dla Ciebie najważniejsze. Chociaż scenariusz ostatnich dni był dla mnie bardzo napięty, tak że nie wiele miałem czasu na myślenie, bo to co się działo, przyszło z zewnątrz – i to dosłownie. Ale o tym później. Jest mi przykro, ze Twoje dziecko zachorowało i to dość poważnie, bo to dodatkowy Krzyż Pański dla Ciebie. Do codziennych upierdliwości doszły Ci nowe, oraz nowe wydatki, a nie jest to bez znaczenia w Twojej sytuacji materialnej. Dziecko się męczy, cierpi od zastrzyków, Ty tez się męczysz, bo dziecko do końca akceptuje tylko Ciebie, Czy to o czymś nie świadczy? Wielkim kontrastem tych codziennych kłopotów jest zabawny opis choinki w szkol (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 3b oryginalna42@pino.pl
Cześć ! Dziękuję Ci za szczery list. Tylko nie wiem naprawdę, co spowodowało taką napaść na mnie. Całkowicie opatrznie zrozumiałaś większość myśli z mojego listu. Ja pisząc o swoich synach, chciałem podkreślić ,że miałem to szczęście iż wzrastali na moich oczach. Miał to być kontrast, do twojego biadolenia nad męczarnia przy dziecku. Jeszcze raz powtarzam, że to co Ty uważasz za straszne przejścia jest całkowicie normalne i znane każdej mamie. I tego Ci zazdrościłem, pisząc o 10 latach, w czasie których mogłem być świadkiem rozwoju moich synów. A Ty wyjechałaś mi od razu z podsumowaniem mojego życiorysu, nawet schematu. Szkoda, że dostrzegłaś we mnie po upływie jakiegoś czasu ramówkę: więzienie na zmianę z piciem. No i oczywiście musiała jeszcze być poruszana Warszawa. To rzeczywiście objawienie Boże lub życiowe. Ciekawi ludzie, inne horyzonty, odp (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 18 oryginalna42@pino.pl
Pamiętasz?!, dopiero czwartego dnia zjawili się jacyś wyszczerzeni nagusie. Tak sobie pomyślałem, że tutaj nawet bieda jest uśmiechnięta, i choć nie ma nic, to i tak sporo: klimat, który nie wymaga butów ani ubrań, tropikalne owoce, które rosną same, i nawet nie trzeba mieć własnego ogrodu – wystarczy podejść i rwać, a na obiad zawsze zostaną ryby, lub coś przypełźnie. Wśród tych nowych nagusów nie ma już takich asów jak I-Blin, I-Tumi ale w obecnej sytuacji cieszą nas nawet wybiórki, które choć trochę potrafią odróżnić tyczkę od taśmy. Znajomych i nieznajomych oferm schodziło się coraz więcej, a a pod wieczór, krzycząc głośno z radości i płosząc kury po drodze, biegliśmy przywitać naszego Piętaszka I-blina. Wrócił! Gdy on jest z nami nie straszne są dla nas ani te stare ani te nowe ofermy, z nim przejdziemy nawet piekło. Ale, ale w szeregu między nagusami stał jakiś szczególnie wytworny dżentelme (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
List 1b oryginalna42@pino.pl
Przyjacielu Mój Dziękuję Ci za list. U mnie zaszły pewne zmiany. Od dnia 10.12 jestem w innym więzieniu, chociaż nadal w Białymstoku. Komisja penitencjarna doszła do wniosku, że nie mogę odbywać kary w zakładzie typu półotwartego. Zostałem zdegradowany i przeniesiony do zakładu zamkniętego o zaostrzonym rygorze. Długo tu miejsca nie zagrzeję , mogę zostać wywieziony bardzo daleko od domu, którego zresztą nie mam. Rozpocząłem walkę o przeniesienie do Siedlec, pewne szanse są, ale to początek drogi. Tutaj, gdzie obecnie przebywam jest ciężko, smutno i bardzo samotnie. Zdążyłem już podpaść i czekam na karę. Ja ostatni Twój list otrzymałem w październiku i zaraz odpisałem. Widocznie nie dotarł ten mój list do Ciebie, więc nie wytrzymałem i napisałem ponownie. Teraz jest już dobrze, bardzo dobrze, bo odpisałaś. Myśl sobi (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Rejs 17 oryginalna42@pino.pl
Pamiętasz, jak po całomiesięcznej pracy, nadszedł dzień wypłaty. Zbawienny dla nas i nie tylko. Nasza siła robocza przyciągnęła przed werandę, nie wiadomo po co – uzbrojeni w kije. Gdy wywoływani imiennie, lub imienno - podobnie, podchodzili do worka z bilonem, zabierali ze sobą owe tajemnicze kije, jak gdyby mieli zamiar przy ich użyciu rozstrzygnąć ewentualne nieporozumienia natury finansowej . Ogarnął mnie specyficzny stan ducha .. umysłu, duszy. Oni na tych kijach znaczyli tasakami każdą swoją dniówkę, tak że liczba zaciosów zrobionych na kiju musiała odpowiadać liczbie otrzymanych od nas monet. Po otrzymaniu wypłaty każdy układał więc bilon na kupki odpowiadające dniówce, następnie układał je wzdłuż kija, tak aby przy każdym zaciosie leżała jedna kupka. Gdy rachunek się zgadzał, odbierali należność z radosnym okrzykiem – E – kwitując w ten sposób inkaso. Gdy zaś coś się nie zgadzało, zwrotem – Omomo – zwracali nam uwagę, że (...) Zobacz cały wpis na blogu » |